Trzydzieści Trzy

540 67 10
                                    

Lauren

– Ale, Wasza Wysokość, co z resztą rodu Malików? Nie mogą uczestniczyć w posiedzeniach trybunału, gdy jeden z nich okrył się hańbą!

– Yaser Malik wyrzekł się syna i dlatego będzie mógł wrócić tu w stosownym czasie.

Zacisnęłam pięści pod stołem.

– To nie jest dobry pomysł. Camila Cabello jest pewna, że Zayn Malik wróci po nią. Jest przerażona. Nie można jej zostawić samej.

W sali posiedzeń rozległy się szepty, wszyscy byli tym zaskoczeni, choć większość uważała, że Zayn nie byłby zdolny do czegoś takiego. „Nie znają tej dziewczynki. Nie wiedzą, co jej mówił. Nie mają pojęcia, że jest zdolny dotrzymać słowa".

Ashton odchrząknął i wstał, by zwrócić się do rady. Na sali brakowało wielu jej członków, zajętych przygotowaniami do Ad Infinitum – dorocznego święta mrocznych istot. Wśród nieobecnych znalazła się Lucy, czego akurat nie żałowałam.

– Dziewczyna nie powinna się niczego obawiać. Osobiście przeszukuję cały Kent, daleko poza granicami posiadłości Varnley. Nie jestem sam, towarzyszy mi wielu, a część z nich patroluje granice Siedmiogrodu, gdyby zdecydował się na powrót do Rumunii. Jestem przekonany, że Zayn Malik opuścił Zjednoczone Królestwo. – Ukłonił się i usiadł.

Odpowiedziałam mu:

– Nie neguję tego, Ashton. Jednak nasza zgoda na obecność ojca gwałciciela podczas posiedzeń trybunału ma z tym niewiele wspólnego. Rada postanowiła, że należy pozwolić Camili Cabello na dobrowolne przejście na naszą stronę. Tego rodzaju decyzje nie doprowadzą do jej dobrowolnej zgody ani nie sprawiają, że łatwiej będzie nam ją przekonać o słuszności naszych racji.

Znów rozległy się pomruki aprobaty, szczególnie wśród młodszych wampirów, lepiej rozumiejących nastawienie dziewczynki niż reszta rady.

Ojciec rzucił mi miażdżące spojrzenie, które znałam aż za dobrze. „Wrogów należy trzymać blisko", odezwał się w mojej głowie. „Wiem, czego obawia się panna Cabello, i dzielę z nią te obawy. Uważam, że Zayn kierował się innymi niż najoczywistsze motywami".

– Decyzja została już podjęta – oznajmił głośno. – Dziewczyna nie znajdzie się w pobliżu żadnego z Malików. – Jego grzmiący głos wskazywał, że sprawa jest już zamknięta. – Co więcej, należy zadbać o to, by Alejandro Cabello nie dowiedział się o tym, co zaszło po balu Jesiennego Zrównania Dnia z Nocą. W przeciwnym razie premier bez wątpienia pozwoli panu Cabello na realizację jego planów. Wiem, że po drugiej stronie rozeszły się już jakieś plotki, mimo absolutnego zakazu ich rozpowszechniania, dlatego wzywam was do rozwagi i trzymania języków za zębami, szczególnie przy tych, którzy sympatyzują z pogromcami.

– A co z panną Cabello? – zapytał obcesowo Lamair. – Czy zauważono jakieś oznaki jej chęci do współpracy z nami?

Zacisnęłam usta i odsunęłam się na krześle, najdalej jak mogłam. Dobrze, że zdecydowałam się usiąść w jednym z ciemnych rogów. „Pozwoliła mi napić się swojej krwi zeszłej nocy. Waha się. Ale czy to była jej suwerenna decyzja? Czy może zrobiła tak dlatego, że boi się Zayna?"

– Lauren, umilkłaś tak nagle. Czy masz coś do powiedzenia w tej sprawie? – zwrócił się do mnie Eaglen. Jego nienaturalnie uprzejmy uśmiech kazał mi przypuszczać, że znów coś knuje. „Ciekawe co? I dlaczego zawsze przychodzi z tym do mnie?"

– Nie mam nic do powiedzenia.

– Jesteś pewna? Znalazłaś się w bardziej uprzywilejowanej pozycji niż większość z nas. – Wskazał na zebranych. Powędrowałam wzrokiem za jego ręką. Spojrzałam na Shawna siedzącego naprzeciw mnie. Zacisnął pięści, wyraźnie wściekły na Eaglena za jego niedopuszczalne sugestie.

Westchnęłam, wiedząc, że Eaglen nie odpuści, dopóki czegoś nie powiem.

– Nie sądzę, żeby nas nienawidziła. Uważam, że zdobyliśmy jej niechętne zaufanie. – Skrzyżowałam nogi, opierając kostkę o kolano, i znów odchyliłam się do tyłu.

– Ale czy twoim zdaniem zechce połączyć się z nami?

Zmrużyłam oczy.

– Tego nie wiem, Eaglenie. Nie jestem jasnowidzem – warknęłam i obnażyłam kły. Stężałam. Usłyszałam krzyk. „Jej krzyk!"

Siedziałam nieruchomo i nagle zerwałam się z miejsca, przewracając krzesło i wybiegając z sali. Shawn był tuż za mną. Wstrząśnięci radcy dworu zostali za nami.

Przez głowę przebiegały mi najczarniejsze myśli. Camila została sama. „Czy to możliwe, żeby się poważył...?" 

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now