3.68

12.3K 980 128
                                    

🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE KOCHANI ❤️
🌟🌟🌟

Pamiętajcie o obserwowaniu Keloyx - to u niego będzie nasza wspólna książka ‼️

Oddaję follow każdemu, kto go zaobserwuje 😏❤️

🌟🌟🌟

Termin porodu mam już za cztery dni. Pokój zrobiony, w pełni wyposażony, mnóstwo pluszaków i pierwszych zabawek, torba szpitalna przygotowana.

Jedyne czego, a raczej kogo brakuje, to Cama, który grał dzisiaj mecz w Las Vegas. Dlatego wieczór spędzam z  Ozzy'im, oglądając „No kiss list" (tylko dlatego, że gra w nim Matthew Daddario) i wpychając w siebie kilogramy jedzenia.

Mój telefon zaczął dzwonić, a na wyswietlaczu pojawiło się powiadomienie o tym, że Dallas chce użyć ze mną FaceTime'a.

Szybko odebrałam, trzymając urządzenie przed sobą.

- Hej, kochanie - witam się uśmiechnięta.

- Hej - odwzajemnia mój gest - oglądałaś transmisję?

Cholera..

- No jasne, że oglądałam - przewracam oczami i wydaję z siebie coś w stylu „duuh".

- Wiesz, że nie potrafisz kłamać?

- Fuck.. - wybucham śmiechem - przepraszam! Film mnie wciągnął..

- Mała, nic się nie stało - puszcza oczko - i tak przegraliśmy.

- Po pierwsze - odchrząkam - ile razy mam ci mówić, że mała, to jest twoja pała? A po drugie, jak to przegraliście?!

- Chyba prosisz o lanie - widzę, jak kładzie się do łóżka.

- Uważaj ze słowami, bo może się zdarzyć, że jak wrócisz, to cię poproszę, ale o podanie naszego syna z wózka - prycham.

- Niech on się lepiej jeszcze nie wybiera na ten świat - mówi - przynajmniej do czasu aż wrócę.

- Racja - udaję, że „wypluwam" poprzednie słowa.

- Jestem strasznie zmęczony - ziewa.

- Ja o dziwo nie - mówię i wpycham do ust truskawkę.

- Smacznego.

- Dziękuje - puszczam mu oczko - Vicky ma termin dwa tygodnie po mnie.

- Jak uroczo, myślisz, że będą się przyjaźnić?

- To by było słodkie - stwierdzam i nagle wskakuje na mnie Ozzy.

- Ozzy! - woła brunet, a pies od razu reaguje - opiekujesz się panią? - pyta śmiesznym głosem.

Cameron będzie świetnym ojcem, jestem tego pewna.

- Dobra, idę spać - oznajmia.

- Okej. Kocham cię!

- Ja ciebie też, słoneczko.

- Cam - zwracam jeszcze uwagę.

- Tak?

- Żartowałam z tą małą pałą.

- Przecież wiem - wybucha śmiechem - byś się nie odważyła tak o swoim zaspokojeniu powiedzieć.

- Dokładnie - też zaczynam się śmiać. Leć spać, dobranoc!

- A jak nie wyląduje? - pyta, na co przewracam oczami. Ten tylko się śmieje, a po chwili żegna i rozłącza.

Spokojnie wróciłam do oglądania filmu, tyle, że zaczęły towarzyszyć mi spore bóle i nie chciały ustąpić. Szybko sięgnęłam po telefon, a następnie zadzwoniłam do mamy, która przyjechała niecałe piętnaście minut później.

- Nie boisz się być tu sama na noc? - dziwi się, patrząc na wszystkie ogromne, otaczające nas okna.

- Nie - wzruszam ramionami - jakoś o tym nie myślę nawet. Mam przecież tego małego szkraba - mówię zmienionym głosem do Ozzy'iego i schylam się, by go podnieść. W tym samym momencie zaczyna się seria skurczy.

- Lia! - podbiega do mnie brunetka.

- Bardzo boli - mówię niemal płacząc.

- Jedziemy do szpitala.

- Nie! On nie może się dzisiaj urodzić! Cami jest w Vegas! - zaczynam panikować.

- Usiądź - nakazuje - zaraz wracam.

Zrobiłam tak, jak kazała mama i włączyłam ciąg dalszy filmu, biorąc głębokie wdechy.

KYLIE
- Usiądź - mówię do córki - zaraz wracam.

Wychodzę z pomieszczenia i zamykam się w najbliższej łazience, by wykonać telefon do Camerona. To oczywiste, że za niedługo zacznie się poród, muszę mu powiedzieć.

Przyszły zięć odbiera dopiero po trzeciej próbie dodzwonienia się.

- Tak, mamo? Coś się stało? - pyta zaspany. To urocze, gdy nazywa mnie mamą.

- Hej, Cam. Pewnie doznasz szoku, al..

- Chodzi o Lię?

- Tylko nie panikuj - biorę głośny wdech - jestem u niej, bo zadzwoniła, że ma skurcze. Ona jeszcze trochę i zacznie rodzić!

- O cholera, co? Przecież termin ma dopiero na piątek!

- Nie zawsze idzie zgodnie z terminem, Cam musisz tu wrócić.

- Niech mama ją już zabierze do szpitala, jej torba jes..

- Wszystko wiem, nie martw się.

- Wynajmę prywatny samolot, będę maksymalnie za dwie godziny - oznajmia zdyszany, zgaduję przez to, że szybo się pakuje.

- Będę cię informować na bieżą.. - nie kończę, bo dobiega do mnie głośny krzyk Lii.

🌟🌟🌟
Mam dla Was niespodziankę 🙈
To miał być ostatni rozdział, ale wyszło tak, że będzie jeszcze jeden i dopiero potem epilog ❤️

500 gwiazdek i wstawiam następny rozdział, a jak mnie ładnie zachęcicie, to będzie jeszcze epilog w ten sam dzień 💓

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz