3.29

18.7K 838 84
                                    


🌟🌟🌟
GWIAZDKUJCIE ❤️
🌟🌟🌟

Rano po przebudzeniu, bez otwierania oczu i z zasypanym głosem mówię „Hey Siri, what's time is it?". Marszczę brwi, gdy nie słyszę żadnej odpowiedzi. Obracam się na plecy z gigantycznym bólem głowy i przecieram oczy dłońmi. Po „złapaniu ostrości", serce zaczyna mi bić jak szalone.

- Gdzie ja do kurwy jestem? - mówię sama do siebie. Po chwili drzwi otwierają się na oścież, a do środka wchodzi Cameron i wszystko staje się jasne.

- O, już nie śpisz! - uśmiecha się.

- Co do kurwy...- mamroczę pod nosem. Po chwili dostrzegam, że mam na sobie jedynie majtki i o wiele za dużą koszulkę.

- Proszę - podaje mi szklankę wody oraz małą tabletkę - pamiętasz coś z wczoraj? - kręcę przecząco głową, zażywając lek.

- Cameron - zaczynam nie pewnie - czy my...

- Tak - mówi, a ja prawie schodzę na zawał - żartowałem, do niczego nie doszło. Aż tak niewyżyty nie jestem.

Głośno wypuszczam powietrze z płuc, czując ogromną ulgę.

- Jest tutaj mój telefon? - pytam.

- Na dole - odpowiada brunet. Schodzimy razem do kuchni, gdzie spostrzegam urządzenie. Jest już czternasta! Natychmiast wybieram numer Vicks, która odbiera po długim czasie.

- Vicks?! - zamykam się w łazience. No tak, znam ten dom na wylot - co do cholery?!

- Moje uszy! - też krzyczy - powiedział, że mam mu zaufać, więc to zrobiłam.

- A jakby ci się kazał zabić, to też byś to zrobiła? - przewracam oczami.

- Jakbym słyszała moją mamę - prycha.

- Gdzie ty w ogóle jesteś?

- W domu - mówi - ale nie swoim.

Zamieram na chwilę.

- Co?!

- Spałam u Matta - tłumaczy.

- Tylko nie mów...

- Nie, spokojnie - śmieje się - jestem wierna twojemu braciszkowi. On spał na kanapie, ale sama nie wiem jak to się stało, że tutaj jestem.

- Boże - wzdycham - wejdź na Messengera na naszą grupę.

Rozłączam się i włączam wcześniej wspomnianą aplikację.

Ja:
Lia! 1. Żyjesz? 2. Gdzie jesteś?

Wychodzę z łazienki i siadam w kuchni, a w tym czasie dostaję odpowiedź.

Lia:
1. Żyje 2. U siebie

Vicky:
Jedna normalna :)

Lia:
A wy???

Vicky:
Ja u Matta, Li u Cama :))))

Lia:
Co?!?!?!

Ja:
Zabijcie mnie 🔫⚰️

Lia:
Za pół godziny widzę was u mnie w domu. Bez gadania! 🤬

Ja:
Okej

Vicky:
Robi się

- Jak się czujesz? - pyta Cam.

- Bywało lepiej - prycham.

- Zjesz coś?

- Nie, mógłbyś mnie gdzieś zawieść?

- Jasne - posyła mi uśmiech, którego nie odwzajemniam.

Dallas opuszcza pomieszczenie i po kilku minutach wraca z jakimiś ubraniami. Dopiero chwilę później orientuję się, że to moje stare rzeczy.

- Proszę - podaje mi ciuchy.

- Dzięki.

Po umyciu i przebraniu jestem gotowa do drogi. Już dawno minęło trzydzieści minut, więc już dawno powinno mnie tutaj nie być.

- Tylko - zaczynam - musimy to zrobić jakoś żeby nikt mnie nie zauważył, jak będę wychodzić.

- Okej, chodź - mężczyzna zaklucza cały dom, po czym łapie mnie za rękę i prowadzi do garażu, gdzie stoi jego zielony motor.

- No chyba nie - wyśmiewam go.

- Ja cię zmuszać nie będę - unosi ręce w geście obronnym.  Fukam i po krótkim namyśle wsiadam na maszynę, z kaskiem na głowie.

Gdy jesteśmy gotowi do drogi,
drzwi garażu otwierają się, a Cam rusza. U Lii jestem około dziesięć minut później.

- Dzięki - mówię oddając kask.

- Nie ma sprawy - patrzy na mnie.

- Wieczorem podrzuć mi rzeczy do mamy, połóż gdzieś w ogródku przy tym dużym drzewie od strony Mellerów.

- Dobrze.

- No to - odzywam się po chwili ciszy - cześć.

- Cześć - odpowiada, a ja wchodzę do domu Lii.

🌟🌟🌟

Pytanko, co myślicie o tym, żeby powstała jakaś grupka na fb czy coś takiego, gdzie będzie lepszy kontakt ze mną i tym podobne?

🌟🌟🌟

Przedsmak kolejnego rozdziału:

Gdy starszy pan oddaje mi walizki, a drzwi windy się zamykają, dociera do mnie, że to była Maddie.

🌟🌟🌟

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz