2.27

42.7K 2.1K 297
                                    

Powoli zbliża się 15, więc coraz bardziej panikuję. Postanowiłam się nie przebierać, bo myślę, że taki strój pasuje w miarę wszędzie.

Z nudów wychodzę sobie na balkon i siadam na wygodnym leżaku. Zaczynam przeglądać różne portale, do chwili kiedy słyszę trzaskanie drzwiami. Podnoszę się z siedzenia i okazuje się, że to Cami.

Biorę małą torebkę, do której włożyłam telefon, portfel, szminkę. Schodzę na dół i zawiadamiam resztę, że wychodzę.

- Hej - podchodzę do Cama.

- Hej, wskakuj - pokazuje gestem ręki na motor.

- A gdzie jedziemy? - pytam.

- Nie powiem, niespodzianka - chytrze się uśmiecha, ja tylko przewracam oczami i siadam na maszynie. Cam robi to samo, po czym obejmuję go w pasie. Przez jego cienką koszulkę doskonale mogę wyczuć mięśnie, które napina.

Panie najdroższy..

Na miejsce dojeżdżamy po kilku minutach.

- Spa? - piszczę jak małe dziecko.

- Spa - odpowiada dumnie Cami.

- Dziękuje - przytulam go.

- Nie ma sprawy.

- Ile będę musiała ci oddać?

- Przestań...

- Cam al...

- Przestań - powtarza głośniej - uparta jak osioł - kontynuuje pod nosem.

- Słyszałam! - walę go w ramię.

Chłopak łapie mnie za rękę, idziemy w stronę wejścia. Wielki hol urządzony w nowoczesnym stylu, naprzeciw wejścia lada.

- Dzień dobry - Cami podchodzi do recepcjonistki.

- Witam - uśmiecha się - w czym mogę pomóc?

- Miałem rezerwację dla dwóch osób.

- Proszę nazwisko.

- Dallas - mówi i puszcza mi oczko.

- Świetnie, zaraz przyjdzie pani Alice, która zajmie się pana dziewczyną i panem - oznajmia kobieta. Już chciałam się odezwać, że nie jesteśmy razem, ale Cameron mnie wyprzedził.

- Dziękujemy - odzywa się, po czym siadamy na jednej z białych kanap.

*Po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Śmiało mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień był świetny.

Nasz pobyt w spa zaczęliśmy od masażu, potem była kąpiel w błocie, maseczki, sauna, siłownia, a zakończyło się na basenie. Jestem wykończona i wypoczęta na raz.

- Dziękuje, Cami - stoimy przed moim domem.

- Nie ma za co - posyła mi szeroki uśmiech.

- Chcesz, um, wejść?

- Chyba pójdę do siebie - wzrusza ramionami.

- Jak chcesz, jeszcze raz dziękuje, do jutra - całuję go w policzek.

- Do jutra - wchodzę do domu.

Jako, że jest dopiero 20 postanowiłam coś obejrzeć. Spakowałam się na jutro do szkoły, wzięłam prysznic, ubrałam onesie, zrobiłam popcorn i włączyłam "Zmierzch", mimo że oglądałam to pierdyliard razy. Po krótkim czasie mój telefon zaczął wibrować.

Nate:
Hej mała xx

Ja:
Hej duży xx

Nate:
Masz rację, jest duży :*

Ja:
Musiałeś, nie? :)

Nate:
Tak :D

Ja:
Co tam? :V

Nate:
Wszystko dobrze, a u ciebie? Co dzisiaj porabiałaś?

Ja:
Cameron zabrał mnie do spa, super było! ❤

Nate:
Oh, to fajnie..

Ja:
Idę oglądać film, narka ;*

Nate:
Papa ;*

Chwilę po zakończonej rozmowie z Nate'em, zadzwonił Cam. Nie mógł spać, więc przyszedł do mnie i oglądaliśmy razem.

- To jest chore - podsumowuje film.

- Wcale nie! - zaprzeczam.

- Wcale tak! - droczy się ze mną.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Nie....

Brunet poddał się po chwili, więc wygrałam.

- Dobranoc jednorożcu - mówię cichutko.

- Dobranoc - przyciąga mnie bliżej i całuje w czoło.

Awww

- Cami - odzywam się po chwili, bo jedno pytanie nie daje mi spać.

- No?

- Czemu zachowujemy się jak para? - pytam.

- C-co? - nagle robi się poważny.

- No bo...zachowujemy się jak para, a co gorsza mi to nie przeszkadza.

- Li, mi też nie przeszkadza - mówi, a ja chyba zwariuje tam w środku.

- Um.

- No, ale my się tylko przyjaźnimy - kończy.

Niestety

- Tak - odzywam się.

- Czy ty coś do mnie czujesz? - pyta, a ja sztywnieje.

A jak myślisz idioto!?!?!?!

- N-nie wiem - kłamię.

- No to...um, chyba wszystko okej.

- Ta - mruczę.

* Do balu zostało już mało czasu, nadal łudzę się, że Cam mnie zaprosi. Bilety zaczęli już sprzedawać.

Nie mogę się doczekać tego wieczoru, ze względu na Nate'a, bo w końcu go zobaczę. Mam nadzieję, że on nie liczy na związek ze mną, bo ja już kogoś kocham, bez wzajemności, ale kocham.

- Hej - podchodzi do mnie Dallas.

- Cześć - zamykam swoją szkolną szafkę i odwracam w stronę chłopaka - co tam?

- Okej - śmieje się - zaprosił cię ktoś na bal?

- Było kilku kandydatów - mówię zgodnie z prawdą - ale odprawiłam ich z kwitkiem - śmiejemy się.

- Ja też z nikim nie idę - do czego zmierza ta rozmowa?

- Ty? - chichoczę.

- Pójdziemy razem? - pyta a mi miękną nogi - znaczy, no wiesz....jak przyjaciele - mówi zakłopotany.

- W sumie okej - wzruszam ramionami i udaję obojętną, ale w środku mam ochotę krzyczeć, skakać ze szczęścia.

- Odprowadzę cię do sali, chodź - kładzie mi rękę na ramiona.

- Okej - uśmiecham się i odchodzimy.

New neighbour, old love 1&2&3 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz