Tata-nim!

294 61 12
                                    

Nie mogłam się skupić na niczym. Chodziłam pod drzwiami próbując podsłuchać cokolwiek jednak z marnym skutkiem.

- Idź sobie odpocząć, coś poczytać...- uśmiechnęła się mama.

- Przecież ja się na niczym nie skupię... Mamo, co właściwie się tam dzieje?

- Och mówisz o tym jakbyś go na wojnę wysłała...- zaśmiała się mama.- Każdy chłopak to musi przejść. Spokojnie, jest tam Twoja siostra więc będzie trzymać rękę na pulsie.

- Ale...- zaczęłam, chcąc wejść do pokoju.- Właściwie... czemu nie mogę tam wejść?

- Bo będziesz przeszkadzać...

- Znaczy że co?

- Znaczy, że nie pozwoliłabyś mu nic powiedzieć.- odparła nalewając mi herbaty. – Zagadałabyś ich, albo pokłóciła z tatą.

Westchnęłam tylko, wiedząc że ma rację. Siedziałam z mamą, opowiadając o tym jak mi się żyje w Korei. Po pewnym czasie spojrzałam na zegarek i zerwałam się na nogi. Dwie godziny!

- Dobra, idę tam.- powiedziałam i bezpardonowo weszłam do pokoju. Nie powiem, żeby ten widok mnie zaskoczył. Moja siostra drzemała w fotelu, a mój tata i oppa w najlepsze rozmawiali. Znaczy... uczyli się nawzajem języka. Na stole stała butelka opróżniona już prawie do końca.

- Nabi kochanie!- Tae uśmiechnął się i objął ręką za biodra.

- Oppa jesteś pijany....

- Jaaa...? Oj a ty znowu zaczynasz...

- Przygotuj się, tak już będzie do końca życia!- wtrącił się tata, a oppa pokiwał głową, jakby zrozumiał.

- Bardzo mi się podoba ta rozmowa! Możemy jeszcze sobie porozmawiać, hmm?- Tae wydawał się w siódmym niebie, a ja jęknęłam.

- Oppa idziesz spać...- próbowałam się wyrwać.

- Ale mi się jeszcze nie chce... Poza tym twój tata to świetny rozmówca!

Myślałam, że śnię. Wszystko było absurdalne i miałam wrażenie, że tylko ja jakoś ogarniam sytuację...

- Ma tata- nim bardzo troskliwą córkę...- wymruczał wznosząc kolejny toast.

- Zdecydowanie Tejan!- odparł tata i oboje wypili znów po kieliszku.

- Dobra, koniec tego dobrego...- warknęłam po koreańsku. – Oppa, marsz spać, bo jutro i tak będziesz umierał, tato ty też, dobranoc.- cmoknęłam tatę w policzek i chciałam pociągnąć oppę do pokoju, jednak chłopak jeszcze nie skończył.

- Tata- nim...- powiedział wciąż po koreańsku. Tata też wstał i stanął z poważną miną. – Będę się dobrze opiekował Kas..s...a...- powiedział poważnie i skłonił się w pół z dużym impetem. Zasłoniłam dłonią usta słysząc dzwonienie stojącego na stole szkła. Chłopak jednak wyprostował się i uśmiechnął, co miało wyglądać pokrzepiająco, jednak z marnym skutkiem.

- Nic mi nie jest Nabi... – powiedział. Obaj mężczyźni uścisnęli się na pożegnanie i wreszcie udało mi się wyprowadzić ukochanego. Mama zajęła się resztą imprezy, a ja ruszyłam ratować głowę chłopaka.

Tae nucąc pod nosem jakieś melodie położył się na łóżku i przymknął oczy. W tym czasie ja pobiegłam po ściereczkę w którą zawinęłam tyle lodu ile znalazłam i wróciłam do siebie. Usiadłam obok chrapiącego chłopaka i delikatnie odsunęłam zmierzwioną grzywkę. Skrzywiłam się widząc duże czerwone miejsce i po chwili powolutku przyłożyłam lód.

Następnego dnia obudził mnie jęk. Otworzyłam leniwie oko i spojrzałam na oppę który jęczał coś o bólu głowy.

- Nabi...?- wyszeptał.

- Mhm...?- odmruknęłam, przytulając poduszkę.

- Ludzie... Błagam cię... ciszej...- wyszeptał.- Masz coś na ból głowy?

Kiwnęłam głową i jak najciszej potrafiłam wyszłam z łóżka po tabletki. Spojrzałam na zegar i jęknęłam. Piąta rano. Patrząc jednak na cierpiącego ukochanego nie miałam siły się na niego wkurzać. Zahaczyłam o kuchnię, biorąc szklankę z wodą i lód do ściereczki.

Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku obok leżącego Tae.

- Oppa... zjedz to.- podałam lek i szklankę z wodą. Kiedy ponownie się położył, nachyliłam się lekko nad nim i ostrożnie przyłożyłam ściereczkę, na co chłopak syknął.

- Nabi... Ile wczoraj wypiłem? – zapytał cichutko, chwytając moją dłoń ze ściereczką.- Jeny po co ta ściereczka?

- Całą butelkę na pół praktycznie...- westchnęłam. – Nie pamiętasz co się stało?

- No skąd...- jęknął chłopak.

- No... chciałeś się ukłonić mojemu tacie, ale chyba źle wymierzyłeś odległość od stołu i... no przywaliłeś głową...- skrzywiłam się na samo wspomnienie.

- Aż tak pijany byłem?- zapytał otwierając szeroko oczy.- To co sobie o mnie pomyśli?

- Spokojnie, skoro ostatecznie dogadaliście się bez tłumacza, to chyba wyszło dobrze.- roześmiałam się, jednak natychmiast zamilkłam. Po chwili ciszy jednak nie wytrzymałam i zapytałam:- A jak tata-nim się spodobał?

- Tata-nim?

- No wczoraj tak do niego mówiłeś...

- Ja...? – jęknął, a ja pokiwałam głową. Położyłam się na boku a chłopak objął mnie w pasie, odwracając się do mnie.

- Kochany, jak chcesz tak leżeć, to musisz się najpierw ogarnąć...- powiedziałam cicho, składając delikatny pocałunek.- Czuć od ciebie wódkę na kilometr...- dodałam.

Tae westchną i ruszył pod prysznic. Pół godziny później wrócił i przy okazji budząc mnie, pocałował w szyję.

- Tak lepiej?- zapytał, a ja mruknęłam i wtuliłam się w ukochanego, kradnąc ostatnie godziny snu przed pobudką i uświadomieniem chłopaka, że czeka nas spotkanie z moimi znajomymi.

Obudziło mnie popołudniowe światło wpadające przez okno. Przeciągnęłam się i ziewnęłam, chcąc znów przytulić ukochanego, jednak zastałam puste miejsce. Zmarszczyłam brwi i poszłam do kuchni, przecierając oczy.

Zguba znalazła się w kuchni, zajadając się rosołkiem mojej mamy.

- O Nabi, wstałaś? Chodź, twoja mama zrobiła cudowny ramen!- powiedział, pokazując miejsce obok siebie.

- Rosołek najlepszy na kaca.- uśmiechnęła się kobieta, podając mi porcję.- Ty też zjedz, to nabierzesz siły

- Dzięki mamo.- uśmiechnęłam się i zajęłam się moim „śniadaniem".

Późnym popołudniem postanowiliśmy się przejść po starówce. Jako że był środek tygodnia, ulice o tej porze były już puste.

- I jak Ci się podoba miasto?- zapytałam. Szliśmy, zajadając się lodami i trzymając za ręce.

- Jest piękne... Dużo starych budynków...- odparł chłopak.- I ludzie gościnni.

Pokiwałam głową i oboje wędrowaliśmy dalej w ciszy.

Słońce powoli chowało się za budynkami pamiętającymi wielkie wojny i parady cesarzy, których okna mieniły się pomarańczem promieni odbijanych w szybach. Wokół nas panowała cisza, mącona co jakiś czas przejeżdżającym samochodem lub przebiegającymi dziećmi, które rodzice wyrzucili od komputerów, czy par spacerujących i szepczących sobie czułe słówka.

O takich wieczorach marzyłam od roku. Bez zmartwień, u boku ukochanego, w ciszy i spokoju. Czekały nas jeszcze cztery dni w Polsce, jednak ja już wiedziałam, że w seulskiej zabieganej rzeczywistości, będzie mi tego brakować.

__________________

Taaak... Jak rozmawiać to z przytupem XD  Tae zaszalał, jednak chyba zdecydowanie przypadł tacie Nabi do gustu XD

A jak wakacje mijają?

Trzymajcie się i wyszalejcie!

Skośnooka bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz