Odpowiedzialność

384 61 14
                                    

Źle spałam tej nocy. Nie pomogła nawet obecność Tae. Nawet nie chodziło o koszmary, jednak spałam tak płytko, że wybudzałam się prawie co godzinę. Ciągle towarzyszył mi niepokój. Wiedziałam, że za bardzo się tym wszystkim przejmuję, przecież nic już ode mnie nie zależy jeśli chodzi o kradzież... Jednak nie mogłam się uspokoić.

Kolejny raz obudziłam się koło ósmej. Tae ku mojemu zdziwieniu wciąż był u mnie. Spojrzałam na jego telefon, który oczywiście okazał się wyładowany. Po kilku minutach dotarło do mnie jaki dzisiaj jest dzień. Come back i pierwsze nagrania. Potrząsnęłam delikatnie Tae, jednak tak jak się spodziewałam nic to nie dało. W przeciwieństwie do mnie oppa spał snem kamiennym.

- Taehyung!- krzyknęłam, na co chłopak w końcu się obudził.

- Co... Nabi, co się dzieje? Ktoś... – wymamrotał.

- Oppa, spóźnisz się na nagrania!- jęknęłam.- No już... Wstawaj...

- Jak to... Nabi ja nastawiłem budzik... zadzwoni o siódmej...

- Nie wiem jak miałby Cię obudzić rozładowany telefon, ale wszystkie zegary w mieszkaniu wskazują ósmą! – podetknęłam chłopakowi mój telefon pod nos. Tae natychmiast się zerwał na równe nogi.

- Menadżer mnie zamorduje...- jęknął chłopak.- Nabi, masz może jakieś moje ubrania? Wczoraj jadłem kolację i skoczyła na mnie Bom...

- Macie come back, przynajmniej na razie jesteś bezpieczny, już szukam...- powiedziałam i ruszyłam na poszukiwania jakiś ubrań dla chłopaka.

Tae w tym czasie pobiegł do łazienki.

- Jak znam naszego menadżera to poczeka, aż będziemy mieć wolne...- odparł wstrząsając pojemnik z pianką do golenia. – Nabi... Czy mi się wydaje czy dopiero było dużo tej pianki...

- Musiałam pożyczyć jej troszkę...- wysapałam wyciągając w końcu... koszulę. Jęknęłam. Z łazienki wychylił się Tae z pianką na twarzy i maszynką w ręce.

- Co się dzieje?

- Oppa ze wszystkich dresów, bluz, i ubrań ala piżama musiałeś zostawić u mnie jedną, jedyną koszulę?- powiedziałam i pokazałam ją chłopakowi. Była koszmarnie pomięta. Chłopak uśmiechnął się przepraszająco i wrócił do łazienki.

- O której ty tam masz być?- zawołałam, podłączając żelazko.

- Punkt dziewiąta trzydzieści mam się stawić w wytwórni!

Spojrzałam na zegarek. Licząc na dojazd jakieś pół godziny, zostało nam trzydzieści minut. Jak najszybciej potrafiłam wyprasowałam koszulę i zajęłam się śniadaniem. W tym czasie Tae wyszedł już z łazienki z telefonem.

- O, pewnie hyung... Nie no oczywiście że nie zaspałem... Przecież nastawiłem budzik... A Nabi? Wszystko okej, właśnie robi nam śniadanie... Okej, będę o czasie! Rozłączam się...

- Czemu my wiecznie nie możemy się z niczym wyrobić?- jęknęłam wkładając miseczki z ryżem do mikrofalówki. Po kilku minutach postawiłam na stole zupę, ryż i kawałki ryby. Tae w tym czasie zajął się kawą dla nas obojga. Spojrzałam na zegarek- mamy dwadzieścia minut, zdążymy.

Ubrałam szlafrok i usiadłam na przeciw ukochanego. Uśmiechnęłam się pod nosem na myśl, że może kiedyś takie poranki będą dla nas normą. Chłopak w ekspresowym tempie zjadł śniadanie i dzwonił po taksówkę.

- Okej, przyjedzie za dziesięć minut, więc pewnie będę jeszcze przed czasem.- powiedział, upijając łyk kawy. – Właśnie Nabi na którą ty dzisiaj masz, że jeszcze nie jesteś gotowa?

Skośnooka bajkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz