❤~Bonus~❤

101 13 13
                                    

Westchnęłaś przeciągle widząc stos zeszytów spoczywających na twoim biurku. Wielkimi krokami zbliżały się egzaminy końcowe, więc należałoby przerobić choć trochę materiału. Twoje oczy powędrowały na kalendarz wiszący na jednej ze ścian. Dzisiaj wieczorem ma odbyć się bal w Pałacu Wampirów z okazji urodzin króla, KarlHeinz'a Sakamaki'ego. Jako jedna z odpowiedniczek tej rasy, byłaś zaproszona z całą rodziną. Jesteś jedną z tych ,,szlacheckich" rodzin, a Karl to bliski przyjaciel twojego ojca. Wstałaś i podeszłaś do szafy, którą po chwili szeroko otworzyłaś, by móc w spokoju przyjrzeć się wszystkim swoim kreacjom. W oczach utknęła ci piękna {ulubiony kolor} suknia, którą kiedyś podarowała ci mama. Swoją drobną dłonią przejechałaś po delikatnym materiale sukni. Była wprost idealna. Pora wyszykować się na bal.

***

Godzina 23:00 nadeszła szybciej niż myślałaś. Na szczęście zdążyłaś się wyszykować na czas i w ostatniej chwili dobrać buty do sukni. Przewróciłaś oczami przypominając sobie swoją gimnastykę, podczas szybkiego wciskania szpilek na stopy, po czym weszłaś do pałacu. Od razu uderzył ci do głowy zapach pączu, którego głównym składnikiem była świeża krew. Rozejrzałaś się po sali obserwując uważnie każdą parę tańczących wampirów. Ich ruchy były wprost doskonałe. Wiedziałaś, że wasza rasa jest uznawana za tą ,,wyższą" i każdy wampir pokazuje się z jak najlepszej strony. Pokazuje jaki jest idealny. Bez skazy.

Twoje kroki szybko zmierzały w stronę stołu, na którym znajdował się wcześniej wspomniany pącz. Wzięłaś jeden kieliszek i nalałaś trochę cieczy do szklanego naczynia. Po chwili poczułaś na ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłaś się, a twój wzrok napotkał piękne, zielone oczy przepełnione drapieżnym blaskiem.

-Hej. Ty jesteś {Imię i nazwisko}?-zapytał cię swoim aksamitnym głosem.

-Tak, to ja. A ty to kto?-zapytałaś przyglądając się jego sylwetce.

-Ayato Sakamaki-na jego twarzy zagościł uśmiech.

Dotarło do ciebie, że to jeden z synów dzisiejszego solenizanta. Jednak twoje ciało nie dawało oznak spięcia. Twój rozum krzyczał, byś zachowywała się przy Księciu Wampirów naturalnie. Tylko zostało jedno pytanie. Czy warto słuchać własnego rozumu?

-Och...czyżbym musiała się przed księciem skłonić?-na twoje usta wkradł się mały, lecz złośliwy uśmiech.

-Wypadałoby. Ale widzę, że nie za bardzo zbiera ci się do pokłonów.-chłopak odebrał ci kieliszek z krwawym pączem i szybko napój znalazł się w jego ustach.

-Sam byś se nalał księciuniu- nadęłaś policzki w geście obrazy.

Po godzinie spędzania czasu z Ayato, zauważyłaś, że wampir ciągle zerka w stronę innego odpowiednika waszej rasy. Gdy chłopak opuścił cię na chwilę, by załatwić jakieś sprawy z ojcem, ty postanowiłaś trochę się przewietrzyć. Wyszłaś z pałacu i udałaś się do ogrodu różanego. Tam znalazłaś odpowiednie miejsce na odpoczynek od całego tłumu. Usiadłaś na jednej z ławeczek i zdjęłaś te przeklęte szpilki, by dać odetchnąć swoim obolałym stopą. Zamknęłaś oczy, a w twojej głowie zapanowała cisza i spokój. Dałaś ponieść się chwili harmonii.

-Szybko uciekłaś z tej całej parady.-za sobą usłyszałaś leniwe mruknięcie.

Otworzyłaś oczy i spojrzałaś w kierunku wydobywanego się głosu. Na kolejnej ławce leżał chłopak o blond włosach i pięknych, morskich oczach.

-Parady?-zapytałaś nie rozumiejąc ironii wampira.

-Tsa...parady. Albo lepiej ,,cyrku". Lepsze określenie balu na cześć mojego ojca?-blondwłosy zamknął oczy i odetchnął cicho.

-Kolejny syn...-mruknęłaś cicho do siebie.

-Kolejny? Którego już poznałaś?-zaciekawiony ponownie otworzył oczy.

-Ayato. -odpowiedziałaś zgodnie z prawdą.

-No proszę...a więc ja jestem Shu. Ty to pewnie córka {Imiona i nazwisko twoich rodziców}. Zgadza się?-zapytał.

-Tak. Jestem {Twoje imię}. Miło mi cię poznać Shu. Jesteś najstarszy z braci Sakamaki, tak?-spytałaś czekając na odpowiedź

-Tak.-chłopak wstał i podszedł do ciebie, po czym oparł dłonie o oparcie ławki i nachylił się nad tobą, po czym jego wzrok zaczął podążać po całej twojej twarzy i nieco dolnych partiach ciała.

-Oczy mam wyżej...-mruknęłaś wzburzona zachowaniem wampira.

-Oczy nie wzbudzają takiego zaciekawienia.-mruknął i usiadł obok ciebie.

***

Minęło parę dni od balu KarlHeinz'a. Cały tamtejszy wieczór trzymałaś się z nowo poznanymi chłopakami, którymi byli Shu oraz Ayato. Musiałaś jednak stwierdzić, iż twoje zauroczenie objęło ich dwoje. To zmartwienie objęło większą część mózgu, niż przedmioty, które powtarzałaś do egzaminów.

Odłożyłaś podręczniki i spojrzałaś na widok za oknem. Pierwszy Dzień Wiosny Kalendarzowej za tobą, a na zewnątrz nadal trudno o żywą zieleń. Westchnęłaś ciężko mając już dosyć ciągłego zimna i chłodu.

Nagle coś pociągnęło cię do tyłu. Wpadłaś w czyjeś silne ramiona, a po chwili poczułaś coś wilgotnego na swoim karku, przez co wydałaś z siebie cichy pisk.

-Nie piszcz tak.-usłyszałaś niski, lecz seksowny głos przy swoim uchu. Od razu wiedziałaś, że to jeden z braci Sakamaki {Tu czytelniczki wybierają któregoś z wampirów}.

-Swoim pragnieniem bycia blisko u boku któregoś z nas, przypieczętowałaś swoją przyszłość. Konsekwencje naszej bliskości mogą być okrutne.-mruknął ci do ucha, a po chwili poczułaś jak mdlejesz i odpływasz w silnych ramionach swojego zauroczenia.

Love and Hate||DL Where stories live. Discover now