Napięte Powietrze

149 17 7
                                    

Zanim chłopak wypowiedział słowa, które miały być dla mnie wyjaśnieniem, Mili wypadła ze swojego pokoju całkiem pobudzona. Jej pisk zdawało się słychać nawet na końcu Tokyo. Cała nasza trójka spojrzała w kierunku demonicy.

-Idioto! Jestem cała mokra!-dziewczyna energicznie machała dłońmi w stronę swojej twarzy próbując się choć trochę osuszyć.

-Nie krzycz tak. Nie jest aż tak źle.-powiedział blondwłosy wampir mierząc demonicę krótkim, lecz przewiercającym spojrzeniem.

-Nie?! NIE?! Jest mi zimno, mokro i niekomfortowo!-niebieskowłosa tupała wściekła nogami o podłogę, próbując nie wyrzywać się fizycznie na Shu.

Najstarszy z wampirów przewrócił oczami, by po chwili zatrzymać spojrzenie na mnie, Ayato i Kino. Splótł ręce na klatce piersiowej bacznie nam się przyglądając z dużą ciekawością i podejrzliwością w oczach. Po chwili jednak odpuścił sobie wiedziąc, że nikt z naszej trójki nie powie mu o co chodzi.

-A wy co tu robicie o tej porze?-spytała przemoknięta Mili, przeczesując mokrą grzywkę swoimi smukłymi palcami.

-Stoimy, nie widać?-Kino odpowiedział dziewczynie, opierając się o ścianę i wzdychając przy tym zirytowany.

Demonica zmrużyła podejrzliwie oczy, robiąc kilka kroków do przodu. Gdy stanęła przede mną, wyciągnęła prawą dłoń do przodu i palcem wskazującym dotknęła mojego czoła, zamykając oczy. Na moim czole pojawił się ,,Znak Piekła", który układał się w trzy gwiazdy złączone w okręgu. Pieczęć zabłysła błękitnym światłem, by po chwili cały znak zniknął z mojej skóry.

-Miałaś koszmar.-stwierdziła dziewczyna odsuwając palec od mojego czoła.

Kiwnęłam potwierdzająco głową, na słowa demonicy.

-To nieważne. Czemu jesteś mokra?-zapytałam, chcąc jak najszybciej zboczyć z tematu mojego złego snu.

-Bo ten palant wrzucił mnie do wanny!-spojrzała oskarżycielsko na blondyna opierającego się o framugę drzwi od pokoju jego ,,damy serca". Z drugiej strony korytarza dało się usłyszeć ciche prychnięcie rozbawienia.

-Naszło was na pieprzenie się w wannie?-Ayato rzucił sprośnym komentarzem w stronę skłóconej dwójki, czym jeszcze bardziej wzburzył niebieskowłosą dziewczynę.

-Idioto! Nie masz lepszych teorii na ten temat?!-księżniczka Piekła podeszła cała czerwona, nie tylko ze złości, do czerwonowłosego wampira, by obdarzyć go najbardziej oburzonym spojrzeniem, na jakie było ją stać.

-Nie, nie mam. I nie nazywaj mnie idiotą.-wampir klepnął dziewczynę w czubek głowy, po czym włożył dłonie do kieszeni swoich spodni i wrócił do pokoju. Gdy Milificent chwyciła wściekle blondwłosego za rękaw i wprowadziła go z powrotem do pokoju, którego drzwi zatrzasnęła z hukiem, odwróciłam się z zamiarem zapytania Kino o to, co chciał powiedzieć mi Ayato. Lecz czarnowłosy rozpłynął się w powietrzu.

***

Przyglądałam się zirytowanej Indy, która z coraz większym skupieniem próbowała wbić widelec w talerz. Dziewczyna z rana miała bardzo zły humor, co każdy z domowników zdążył już zauważyć. Laito zaczął podejrzewać, że ,,Łaskawa Matka Natura" udzieliła się czarownicy w tym tygodniu i skazała ją na noszenie niewygodnych podpasek. Szybko jednak odrzucił od siebie tę myśl, nie czując żadnego zapachu krwi. Westchnęłam, podpierając policzek na dłoni. Ostatnio nerwica często ogarnia moje przyjaciółki, co nie za dobrze odbieram. Zdenerwowana już kolejnym draśnięciem widelca o porcelanę, wzięłam delikatny zamach nogą i kopnęłam Indy w kostkę. Dziewczyna od razu podniosła na mnie wzrok, marszcząc zdziwiona brwi.

-No co ci jest?-spytałam z niewinnym uśmiechem pięciolatki.

-Życie mi jest. Po prostu wstałam lewą nogą. To tyle.-czarownica odłożyła nareszcie nieszczęsny sztuciec obok talerza i przeciągnęła się leniwię, próbując choć trochę się odprężyć.

-Oj przestań. Będzie dobrze. Jesteś optymistką a nie pesymistką.-sprościłam w słowach jej charakter mierząc dziewczynę wzrokiem.

-Wiesz...czasem nawet optymistą udzielają się złe dni.-Indygo zamknęła oczy próbując skupić się na aktualnej ciszy, która rozprzestrzeniała się wokół nas. Nie przeszkadzając jej, wzięłam do buzi ostatni kawałek mięsa spoczywającego dotychczasowo na talerzu. Po chwili czarownica uchyliła powieki patrząc na mnie.

-Mili mówiła, że wczoraj miałaś zły sen.-spytała Indy opierając łokcie na stole i robiąc z palców ,,koszyczek", na którym podparła swój podbródek.

-No tak, ale to nic poważnego. Zwykły koszmar, i tyle.-wzruszyłam ramionami dodając obojętności mojej odpowiedzi.

-Jasne. Mów se mów. Ja i tak wszystko wiem.-dziewczyna machnęła dłonią, prostując się i wstając od stołu.

-No to, po co się pytasz?-spytałam, mrużąc zirytowana oczy.

-Wolę być pewna.-teraz to ona wprawiła swoje ramiona w ruch, wzruszając nimi lekko.

-Dobra, dobra pani ,,Wszechwiedząca", powiedz lepiej co cię dzisiaj gryzie.-także wstałam od stołu, dorównując jej kroku, ponieważ dziewczyna zaczęła iść w stronę swojego pokoju.

Indygo skrzywiła się lekko, po czym odetchnęła i posłała mi jeden z jej sztucznych uśmiechów, mających mówić ,,Wszystko w porządku". Po tym incydencie, zniknęła za drzwiami swojego pokoju.

Love and Hate||DL Where stories live. Discover now