Już blisko...

378 35 12
                                    

Po kilku godzinach spędzonych z czerwonowłosym wampirem czułam się lepiej. Jego słowa dotarły do mnie niczym najważniejsze słowa w moim nieśmiertelnym życiu. Takie momenty z tym właśnie wampirem przyprawiały mnie o ciepło w sercu.

W tej chwili siedzę w altance znajdującej się w ogrodzie różanym i patrze na piękne kwiaty które są symbolami nie tylko miłości ale i pokoju i śmierci. Jeden kwiat o tylu kolorach oznacza coś innego. Tylko jeden wampir z tego mocno przepełnionego tajemnicami domu, zna się na tych darach natury czyli, różach. Uwielbia je ale także się na nich wyżywa tym samym trochę uspokajając  swoje uczucia. Najczęściej są te kwiaty w kolorze białym. A dlaczego? Dlatego, że jego piękna matka to Biała Róża.

Wstałam i skierowałam się do rezydencji lecz coś przykuło moją uwagę. Tym czymś był błyszczący przedmiot zaplątany w czerwonych różach. Podeszłam do krzewu i przyjrzałam się lśniącej rzeczy, która okazała się być srebrnym krzyżykiem z błękitnymi kamieniami, uwieszony na srebrnym łańcuszku wplątanym tymczasowo w kolce kwiatów. Sięgnęłam po przedmiot dłonią i wyplątałam go z krzewu, raniąc sobie przy tym lekko palec. Krzyż lśnił w blasku srebrnego księżyca, który odsłaniał całą tarczę. Poczułam na sobie czyiś wzrok. Odwróciłam głowę i zobaczyłam całą szóstkę wampirów wraz z moją przyjaciółką Mili.

-Akemi...-Mili podeszła do mnie i objęła mnie swoimi czułymi, matczynymi ramionami. Ten gest odwzajemniłam lekkim uśmiechem i ścisnęłam krzyż w dłoni

-Co tam masz?-spytał białowłosy wampir wpatrując się w moją zaciśniętą dłoń

-Krzyż...-odpowiedział za mnie czerwonowłosy

-Ten krzyż...on jest..-Mili wydawała się być lekko przejęta

-Co z nim?-dopytywałam coraz bardziej zaciekawiona

-Ten krzyż był podarowany tobie na roczne urodziny...dostałaś go od matki i ojca. Jego obowiązkiem było cię chronić-Mili ciągle wbijała wzrok w przedmiot

-Hmm? Gdzie go znalazłaś?-spytał wampir imieniem Reiji

-Tam-wskazałam na krzew w którym niedawno leżał łańcuszek

W jednej chwili wszystkich zamurowało

-Co?-spytałam

-Tam zginęła TA KOBIETA-wypowiedział się kapelusznik zupełnie poważny

-Cordelia...-mocniej zacisnęłam krzyżyk w dłoni i wszyscy razem spojrzeliśmy w księżyc który zalał się krwistą czerwienią

Love and Hate||DL Where stories live. Discover now