- Okropne. - Powiedział teatralnie, kładąc rękę na swoim sercu, albo miejscu gdzie czysto teoretycznie powinno się ono znajdować. - Albo taki 47485858 r
- No właśnie! Kogo obchodzi, że tego roku ukradziono obraz Leone Von Batorego!?
- Co za niedorzeczność! - Mruknął przewracając kartki podręcznika. - A już w ogóle dziwni jest rok 46843578!
- Eh, podpisanie konfederacji w Lasie Wampirów przez Jean'a Fileo. - Mruknęłam załamana kładąc się na łóżku. - Po co mi takie wiadomości potrzebne do szczęścia? Poza tym... Nigdy ich nie zapamiętam...
- Chyba znalazłem odpowiedni sposób uczenia dla ciebie...! - Powiedział wielce entuzjastycznie, aż się zlękłam.
- No jaki?
- Chodź ze mną, pojedziemy na przejażdżkę...
- W KAŻDEJ CHWILI MOGĘ UMRZEĆ!
- Czy Ty myślisz, że dałby Tobie umrzeć? - Wysyczał z kpiną. - Umrzesz dopiero wtedy, kiedy Ci na to pozwolę...
- Ahaaaa...?
- Czyli nigdy.
~*~
Jednak ku mojemu zdziwieniu, nie pojechaliśmy. Tylko poszliśmy w głąb lasu. Nie miałam pojęcia co mnie czeka, szczerze powiedziawszy nie chciałam wiedzieć dokąd zmierzamy. Po tak mniej więcej pół godzinnej wędrówce zatrzymaliśmy się przy bardzo ciekawie wyglądającej grocie.
- Wiesz... - Zaczął dziwnie radośnie. - Kiedy byłem mały, to raz w tym lesie zabłądziłem i trafiłem tutaj. Pamiętam to jak dziś... Szaleńcza ucieczka przed watahą wilków... - Westchnął ciężko, po czym wziął duży kamień i rzucił z całej siły do środka groty. Nagle usłyszeliśmy wycie kilku wilków.
- Po co to zrobiłeś!? - Warknęłam sparaliżowana strachem.
- Cóż. Pamiętasz tą dwójkę z maty?
- A pamiętasz jak bardzo jesteś popierdolony?
- Nie odpowiadaj pytaniami na pytania Karolino, aktualnie nie mamy na to czasu...
- Tak, pamiętam.
- To super, wiem jak raz na zawsze sprawić, że twój problem z tym diabelnie prostym przedmiotem się skończy. - Wyszeptał. Wtedy zauważyłam zmierzającą w Naszą stronę całą watahę wilków. Chciałam uciec, ale wtedy Błękitek chwycił mnie za rękę i nie chciał puścić. - Jeszcze nie... Nie psuj im zabawy.
- Jak zginę to Cię zabije!
- Jak dla mnie bomba, ale zapomniałaś o jednej rzeczy... Umrzesz wtedy kiedy Ci na to pozwolę... Czyli nigdy. Ale zostawmy to na inną okazję, bo teraz czas uciekać. - Mówił ze stoickim spokojem, lecz się nie ruszył. Także ja zaczęłam uciekać, a on ciągle trzymał mnie za rękę, także wyszło na to, że ja go ciągnęłam.
- Proszę! Biegnij szybkiej! - Krzyknęłam wymijając drzewa. Wycie wilków było coraz to głośniejsze, także bałam się o swoje życie.
- Zróbmy tak, jeśli odpowiesz dobrze na kilka moich pytań to pobiegnę szybciej, a jeśli źle to zwolnię. - Odpowiedział. Czy miałam inny wybór? Niestety, ale nie.
- Ehh, mów! - Krzyknęłam desperacko, czując, że wilki są coraz bliżej.
- Wzór na objętość kuli.
- Kurwa. - Przeklęłam siarczyście. No to po mnie.
- Zła odpowiedź. - Zaczął zwalniać. Wtedy całe życie przemknęło mi przed oczami. I to było nudne!
KAMU SEDANG MEMBACA
Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)
Fiksi PenggemarZmiany w lor - ✔️ - aktualne i zmienione Główną bohaterką jest Karolina, która wychowana sama przez siebie próbuje opanować swoje gwałtownie zmieniające się życie, które zaczęło zmieniać przez niewinne przesłuchanie do zespołu metalowego. Drugim...
60.|Nowy Sposób Na Naukę Czyli Bieg ze Śmiercią, On Wróci I Oczywista Odpowiedź
Mulai dari awal