60.|Nowy Sposób Na Naukę Czyli Bieg ze Śmiercią, On Wróci I Oczywista Odpowiedź

Mulai dari awal
                                    

- Okropne. - Powiedział teatralnie, kładąc rękę na swoim sercu, albo miejscu gdzie czysto teoretycznie powinno się ono znajdować. - Albo taki 47485858 r

- No właśnie! Kogo obchodzi, że tego roku ukradziono obraz Leone Von Batorego!?

- Co za niedorzeczność! - Mruknął przewracając kartki podręcznika. - A już w ogóle dziwni jest rok 46843578!

- Eh, podpisanie konfederacji w Lasie Wampirów przez Jean'a Fileo. - Mruknęłam załamana kładąc się na łóżku. - Po co mi takie wiadomości potrzebne do szczęścia? Poza tym... Nigdy ich nie zapamiętam...

- Chyba znalazłem odpowiedni sposób uczenia dla ciebie...! - Powiedział wielce entuzjastycznie, aż się zlękłam.

- No jaki?

- Chodź ze mną, pojedziemy na przejażdżkę...

- W KAŻDEJ CHWILI MOGĘ UMRZEĆ!

- Czy Ty myślisz, że dałby Tobie umrzeć? - Wysyczał z kpiną. - Umrzesz dopiero wtedy, kiedy Ci na to pozwolę...

- Ahaaaa...?

- Czyli nigdy.

~*~

Jednak ku mojemu zdziwieniu, nie pojechaliśmy. Tylko poszliśmy w głąb lasu. Nie miałam pojęcia co mnie czeka, szczerze powiedziawszy nie chciałam wiedzieć dokąd zmierzamy. Po tak mniej więcej pół godzinnej wędrówce zatrzymaliśmy się przy bardzo ciekawie wyglądającej grocie.

- Wiesz... - Zaczął dziwnie radośnie. - Kiedy byłem mały, to raz w tym lesie zabłądziłem i trafiłem tutaj. Pamiętam to jak dziś... Szaleńcza ucieczka przed watahą wilków... - Westchnął ciężko, po czym wziął duży kamień i rzucił z całej siły do środka groty. Nagle usłyszeliśmy wycie kilku wilków.

- Po co to zrobiłeś!? - Warknęłam sparaliżowana strachem.

- Cóż. Pamiętasz tą dwójkę z maty?

- A pamiętasz jak bardzo jesteś popierdolony?

- Nie odpowiadaj pytaniami na pytania Karolino, aktualnie nie mamy na to czasu...

- Tak, pamiętam.

- To super, wiem jak raz na zawsze sprawić, że twój problem z tym diabelnie prostym przedmiotem się skończy. - Wyszeptał. Wtedy zauważyłam zmierzającą w Naszą stronę całą watahę wilków. Chciałam uciec, ale wtedy Błękitek chwycił mnie za rękę i nie chciał puścić. - Jeszcze nie... Nie psuj im zabawy.

- Jak zginę to Cię zabije!

- Jak dla mnie bomba, ale zapomniałaś o jednej rzeczy... Umrzesz wtedy kiedy Ci na to pozwolę... Czyli nigdy. Ale zostawmy to na inną okazję, bo teraz czas uciekać. - Mówił ze stoickim spokojem, lecz się nie ruszył. Także ja zaczęłam uciekać, a on ciągle trzymał mnie za rękę, także wyszło na to, że ja go ciągnęłam.

- Proszę! Biegnij szybkiej! - Krzyknęłam wymijając drzewa. Wycie wilków było coraz to głośniejsze, także bałam się o swoje życie.

- Zróbmy tak, jeśli odpowiesz dobrze na kilka moich pytań to pobiegnę szybciej, a jeśli źle to zwolnię. - Odpowiedział. Czy miałam inny wybór? Niestety, ale nie.

- Ehh, mów! - Krzyknęłam desperacko, czując, że wilki są coraz bliżej.

- Wzór na objętość kuli.

- Kurwa. - Przeklęłam siarczyście. No to po mnie.

- Zła odpowiedź. - Zaczął zwalniać. Wtedy całe życie przemknęło mi przed oczami. I to było nudne!

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang