[3] 3

3.1K 286 81
                                    

*KATHERINE'S POV*

- Dokąd tak właściwie idziemy? - pytam Louisa, który niedawno przyszedł po mnie do domu i oświadczył, że gdzieś mnie zabiera.

- A czy zawsze musi o coś chodzić? - spoglądam na niego, a ten teatralnie wywraca oczyma. - Nie mogę wyjść tak po prostu z przyjaciółką?

Zatrzymujemy się i on też zerka na mnie, ale dosłownie na sekundę. Przygryza wargę, usiłując się opanować. W końcu jego usta układają się w szeroki uśmiech.

- Powiesz mi, czy mam uciekać? - śmieję się cicho, rozglądając wokół. - Robi się ciemno.

- Chcę pokazać ci Londyn nocą, bo zdaje mi się, że byłaś na mieście o tej porze tylko, gdy wracałaś z klubu. Mam rację? - ponownie unosi kąciki ust, pokazując dołeczki.

- Charlie też... - ucinam w połowie zdania, bo zdaję sobie sprawę, że on nawet go nie zna.

- Co? - dziwi się tą niezrozumiałą wypowiedzią, więc próbuję udawać, że nie wiem o co mu chodzi.

Typowe.

- Kim jest Charlie? - zwraca się do mnie po chwili, gdy już zdążyłam pomyśleć, iż sobie odpuścił.

Zaciskam dłonie w pięści i chowam je do kieszeni, by nie zauważył mojego zdenerwowania. Następnie biorę głęboki wdech, po czym wypuszczam powietrze z ust. Louis wpatruje się we mnie wyczekująco.

- To Charlie Lenehan - wyjaśniam, licząc w duchu na to, że rozmowa nie potoczy się w niechcianym przeze mnie kierunku. - Jest, a raczej był, jedną drugą zespołu Bars & Melody. Niedługo po moim wyjeździe ogłosili przerwę, więc to w sumie nieistotne.

Podnoszę głowę, dzięki czemu mogę ujrzeć ciemne niebo pełne gwiazd.

- Chodziło mi bardziej o to, kim był dla ciebie.

- Wydawało mi się, że najlepszym przyjacielem, ale coś między nami nie wyszło i więź się popsuła. Skończyło się na urwaniu kontaktu. Nie pamiętam dokładnie... - wzdycham, bo nie lubię powracać do tego okresu.

Przyjaciół się nie całuje i to był problem.

Żałuję, że nie mogę po prostu wykreślić pewnych osób ze swojego życia. Wtedy na pewno byłoby prościej. Jednak zazwyczaj nie otrzymujemy tego, co byśmy chcieli. Los rozdaje nam zupełnie inne karty niż oczekiwaliśmy. I wcale nie oznacza to, że gra będzie równa, bo przecież w każdej chwili ktoś może wyciągnąć asa z rękawa.

- Coś czy raczej ktoś? - pyta, na co kręcę głową.

- Louis, skończ - ucinam.

- Przystojny był chociaż? - śmieje się.

- Jak cholera i właśnie to mnie zgubiło. Blond włosy, które lubił chować pod czapką, opadały mu idealnie na twarz, gdy tylko ją zdejmował. Miał niebieskie oczy. Były bardzo podobne do twoich, niemal identyczne. A najlepsze były jego dłonie, kiedy mnie trzymał. Trochę szorstkie, ale mimo to uwielbiałam chodzić z nim za rękę - wyznaję cicho.

- Kochałaś go? - to jedno pytanie stanowiło sens tego wszystkiego, co przed chwilą powiedziałam i czułam przez ten cały czas.

Czy ja naprawdę kochałam akurat jego?

- Nie, bo był ktoś jeszcze. Ktoś o lepszych ustach i ktoś, kto chyba mnie rozumiał jak nikt inny - czuję łzy w oczach, które po chwili zaczynają spływać po moich policzkach. Wycieram je rękawem bluzy.

- Hej, nie płacz - podnosi delikatnie moją brodę, a ja na niego spoglądam. - Jejku, Kath. Nie wiem, co się wydarzyło w Port Talbot, ale to musiało być cholernie mocne uczucie. Kto to był?

Zamykam powieki, starając przypomnieć sobie jego twarz. Jedyne, co mogę dojrzeć wśród tysięcy migoczących gdzieś w oddali wspomnień, to tęczówki w kolorze czekolady prześwietlające mnie na wylot. Znowu czuję przyjemne ukłucie w brzuchu, tak zwane „motylki".

W końcu udaje mi się zobaczyć postać, która powoli zaciąga się papierosem, jakby był kluczem na wszystkie problemy i jednocześnie drogą do zapomnienia. Wypuszcza dym ze swoich warg wprost na mnie. Potem rzuca niedopałek na ziemię, zgniatając go podeszwą buta. Bierze mnie za rękę, którą wyrywam. Odwraca się w moją stronę, dziwiąc się, dlaczego nie chcę mu się poddać. Szepcze coś, czego w tym momencie nie jestem w stanie usłyszeć. Cały obraz zaczyna się rozmazywać i jedyne, co mogę ujrzeć, to jego niebieską, lecz trochę wyblakłą, grzywkę.

Natychmiast otwieram oczy, aby uciec od tego wspomnienia. Nie chcę go pamiętać.

- Nieważne, kto to był. Jego już nie ma.

Szczęśliwego Nowego Roku, kochani! 🎉 Nie upijcie się za bardzo bezalkoholowym dzisiaj

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz