[3] 21

2.4K 241 69
                                    

*KATHERINE'S POV*

Następnego dnia udaję się do kawiarenki w centrum miasta, gdzie mam spotkać się z Charliem. Chłopaka jeszcze nie ma, więc sama znajduję dwuosobowy stolik, przy którym siadam.

Kilka minut później przychodzi kelnerka, aby przyjąć moje zamówienie. W głowie szybko przeliczam kalorie kawy z syropem karmelowym i śmietaną. Posyłam szeroki uśmiech kobiecie i w końcu decyduję się na zwykłą małą czarną bez cukru.

Przysięgam, że te wymogi mojego dietetyka kiedyś mnie wykończą.

W momencie, gdy wyciągam telefon, by zadzwonić do Lenehana, ten pojawia się tuż nade mną. Lustruję go wzrokiem i wzdycham, bo wiem, że ta rozmowa nie będzie łatwa.

- Hej - pochyla się i całuje mnie w policzek na przywitanie.

- Tak, hej - rumienię się zaskoczona jego gestem. Od kiedy on mnie nie nienawidzi? - Um... Może usiądziesz?

- O czym dokładnie chciałaś porozmawiać? - pyta, kiedy siada naprzeciw mnie.

- Devries.

- Dość wdzięczny temat, prawda? - puszcza mi oczko, a ja mam ochotę uderzyć go w twarz.

Blondyn zapewne domyśla się tego po mojej minie, bo parska śmiechem. Zastanawiam się, co kiedyś w nim widziałam, skoro czasem zachowuje się jak dokładna kopia Leondre.

Przygryzam wewnętrzną stronę policzka, usiłując się opanować i za wszelką cenę nie pokazać, iż jego zachowanie obchodzi mnie bardziej niż powinno.

- Czy ty naprawdę myślisz, że będę z tobą o nim rozmawiał? Zdradziłaś mnie z nim.

Nie mogę się powstrzymać i faktycznie wymierzam mu policzek. Charlie spogląda na mnie, ale nie wygląda na zaskoczonego.

- Oh, czyli wiesz - stwierdza po chwili.

- O tym, że nasz związek był ustawiony przez managera czy o tym, że ten pocałunek wymyślił Leo?

- Oba.

- Poważnie? - przewracam oczyma. - Tego pierwszego się domyśliłam.

- A o zaplanowaniu zdrady wiesz od Stephanie - dokańcza za mnie. - Wiem, co chcesz teraz powiedzieć. Jednak najpierw może uderz mnie jeszcze z drugiej strony, bo należy mi się podwójnie - mówi zupełnie szczerze.

- Wy wszyscy jesteście pieprzonymi chujami, którzy myślą, że mogą ustawić moje życie pod siebie.

- Nie zaprzeczę - uśmiecha się, ukazując rząd równych zębów.

- I to wszystko dla kasy.

- Niekoniecznie - poprawia mnie. - To nie był ani mój pomysł, ani Devriesa.

- Aaron? - upewniam się, chociaż prawdopodobnie jest to jedyna słuszna odpowiedź.

Chłopak kiwa głową, a ja nie mogę powstrzymać się przed kolejnym wywróceniem oczyma.

- To takie oczywiste - kpię z niego. - Przecież Leo zawsze był grzecznym chłopcem, który nic nikomu nie zrobił. Potem zjawił się okropny manager i kazał mu znaleźć sobie dziewczynę, by zyskać więcej fejmu.

- Sarkastyczna jak zawsze.

- Postaw się w mojej sytuacji, Lenehan. To nie jest w porządku i nigdy nie było.

- Wiem i za to cię przepraszam - wyciąga dłoń i kładzie ją prosto na mojej, ponieważ trzymam ją na stoliku.

- Nie uważasz, że jest trochę za późno? Zobacz, ile rzeczy się przez to spieprzyło i ile osób zostało zranionych. To wszystko dla głupich pieniędzy, którymi i tak już się dławicie!

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz