*KATHERINE'S POV*
Następnego dnia udaję się do kawiarenki w centrum miasta, gdzie mam spotkać się z Charliem. Chłopaka jeszcze nie ma, więc sama znajduję dwuosobowy stolik, przy którym siadam.
Kilka minut później przychodzi kelnerka, aby przyjąć moje zamówienie. W głowie szybko przeliczam kalorie kawy z syropem karmelowym i śmietaną. Posyłam szeroki uśmiech kobiecie i w końcu decyduję się na zwykłą małą czarną bez cukru.
Przysięgam, że te wymogi mojego dietetyka kiedyś mnie wykończą.
W momencie, gdy wyciągam telefon, by zadzwonić do Lenehana, ten pojawia się tuż nade mną. Lustruję go wzrokiem i wzdycham, bo wiem, że ta rozmowa nie będzie łatwa.
- Hej - pochyla się i całuje mnie w policzek na przywitanie.
- Tak, hej - rumienię się zaskoczona jego gestem. Od kiedy on mnie nie nienawidzi? - Um... Może usiądziesz?
- O czym dokładnie chciałaś porozmawiać? - pyta, kiedy siada naprzeciw mnie.
- Devries.
- Dość wdzięczny temat, prawda? - puszcza mi oczko, a ja mam ochotę uderzyć go w twarz.
Blondyn zapewne domyśla się tego po mojej minie, bo parska śmiechem. Zastanawiam się, co kiedyś w nim widziałam, skoro czasem zachowuje się jak dokładna kopia Leondre.
Przygryzam wewnętrzną stronę policzka, usiłując się opanować i za wszelką cenę nie pokazać, iż jego zachowanie obchodzi mnie bardziej niż powinno.
- Czy ty naprawdę myślisz, że będę z tobą o nim rozmawiał? Zdradziłaś mnie z nim.
Nie mogę się powstrzymać i faktycznie wymierzam mu policzek. Charlie spogląda na mnie, ale nie wygląda na zaskoczonego.
- Oh, czyli wiesz - stwierdza po chwili.
- O tym, że nasz związek był ustawiony przez managera czy o tym, że ten pocałunek wymyślił Leo?
- Oba.
- Poważnie? - przewracam oczyma. - Tego pierwszego się domyśliłam.
- A o zaplanowaniu zdrady wiesz od Stephanie - dokańcza za mnie. - Wiem, co chcesz teraz powiedzieć. Jednak najpierw może uderz mnie jeszcze z drugiej strony, bo należy mi się podwójnie - mówi zupełnie szczerze.
- Wy wszyscy jesteście pieprzonymi chujami, którzy myślą, że mogą ustawić moje życie pod siebie.
- Nie zaprzeczę - uśmiecha się, ukazując rząd równych zębów.
- I to wszystko dla kasy.
- Niekoniecznie - poprawia mnie. - To nie był ani mój pomysł, ani Devriesa.
- Aaron? - upewniam się, chociaż prawdopodobnie jest to jedyna słuszna odpowiedź.
Chłopak kiwa głową, a ja nie mogę powstrzymać się przed kolejnym wywróceniem oczyma.
- To takie oczywiste - kpię z niego. - Przecież Leo zawsze był grzecznym chłopcem, który nic nikomu nie zrobił. Potem zjawił się okropny manager i kazał mu znaleźć sobie dziewczynę, by zyskać więcej fejmu.
- Sarkastyczna jak zawsze.
- Postaw się w mojej sytuacji, Lenehan. To nie jest w porządku i nigdy nie było.
- Wiem i za to cię przepraszam - wyciąga dłoń i kładzie ją prosto na mojej, ponieważ trzymam ją na stoliku.
- Nie uważasz, że jest trochę za późno? Zobacz, ile rzeczy się przez to spieprzyło i ile osób zostało zranionych. To wszystko dla głupich pieniędzy, którymi i tak już się dławicie!
CZYTASZ
okay | l.d.
Fanfiction„Myślę, że najgorszą częścią tego wszystkiego nie było to, że straciłam jego. Było nią to, że straciłam siebie." written by xcallmesunny, 2017/2018 (obecnie poprawiane)