[2] 26

4.6K 377 103
                                    

3 część maratonu

*KATHERINE'S POV*

Następnego dnia budzę się w cudzym łóżku, a kiedy odwracam się na bok, zauważam śpiącego Leo. Orientuję się, że jestem właśnie w jego pokoju.

Mogę odetchnąć z ulgą, gdy spoglądam w dół, bo jestem w tych samych ubraniach, co wczoraj. To oznacza, iż chłopak mnie nie przebrał.

Męczy mnie jedynie fakt, w jaki sposób się tu znalazłam. Nie pamiętam nic od rozmowy w samochodzie. Może potem zasnęłam?

Szukam wzrokiem swojego telefonu, ale leży on na biurku. Nie chcę obudzić blondyna, więc będę musiała skorzystać z jego własności, którą trzyma tuż obok siebie.

Jednym zręcznym ruchem, zabieram iPhone'a i włączam go, aby sprawdzić godzinę. Jest kilka minut po ósmej, czyli spóźniliśmy się na lekcje.

Świetnie. Nie wiem, jak wytłumaczę się z tego wszystkiego mamie.

Moją uwagę przyciąga też tapeta ekranu blokady. Jestem na niej ja. Ciekawi mnie, kiedy ją ustawił.

Ze względu na godzinę, postanawiam jednak obudzić Leondre. Zresztą, jeszcze mi za to podziękuje.

- Hej, wstajemy... - potrząsam lekko jego ramieniem. Nie jestem za dobra w budzeniu kogokolwiek.

Moje działania nie spotykają się z żadną reakcją, więc powtarzam to, co przed chwilą. Znowu nic.

- DEVRIES! - krzyczę, a ten tylko uśmiecha się pod nosem i wraca do spania.

Nie wytrzymuję i wstaję z łóżka. O dziwo, wcale nie skrzypi. Tak właściwie mogłam wstać już wcześniej.

Podirytowana, podchodzę do okna, które otwieram, aby do pokoju wleciało świeże powietrze. Mamy zimę, dlatego pomoże to na rozbudzenie. Z parapetu biorę spryskiwacz do podlewania kwiatów i zbliżam się z nim do swojej ofiary.

Naciskam na niego, a zimna woda leci prosto na twarz blondyna.

- CO Z TOBĄ NIE TAK? - prawie spada z materaca, równocześnie się śmiejąc.

Mnie również dopada głupawka, więc nie zastanawiając się, rzucam się na chłopaka. On zasłania się poduszką, próbując mnie jakoś odepchnąć.

- Wstawaj, leniu! - zaczynam go łaskotać, a ten podciąga kolana pod brodę, uniemożliwiając mi dostęp do siebie. - Mówię poważnie. Jesteśmy już spó... - nie dokańczam, bo ten przyciąga mnie do swojego ciała i przetacza mnie tak, że teraz to ja leżę na plecach.

Uśmiecha się zwycięsko i składa pocałunek na moim czole. Rumienię się lekko, ale nie chcę tego po sobie poznać.

- Fuj, wiesz jak trudno będzie mi to doczyścić? - żartuję, na co ten znowu wybucha śmiechem wprost na mnie. - Jesteś jak lama, Leo. Za chwilę będę musiała zasłaniać się parasolem, gdy ze mną rozmawiasz.

- Nie, lol? Powinnaś się raczej cieszyć, bo tę ślinę sprzedasz na Allegro za całkiem niezłą sumę.

- Wystarczy mi powietrze, którym oddychasz i będę ustawiona do końca życia - spycham go z siebie, a sama podnoszę się z łóżka.

Czuję na sobie wzrok czekoladowookiego, więc odwracam się do niego przodem, unosząc jedną brew do góry. O co tym razem mu chodzi?

- Gdybyś widziała teraz swoją minę - ociera łzy ze śmiechu.

- Jeszcze chwila, a Ty też nie poznasz swojej, jeśli Brown Cię dorwie.

Gdy chodzi o tę kobietę, naprawdę nie ma żartu. Każdy chyba ma nauczycielkę, która nienawidzi wszystkiego, co się rusza.

- Nie idziemy dzisiaj do szkoły, tym bardziej na angielski.

- Jesteś taki niegrzeczny. Mama zabrania mi zadawać się z takimi złymi chłopcami - kpię sobie z niego, przewracając oczyma.

- O ile mi wiadomo, Ciebie też nie było wczoraj na lekcjach - szczerzy się.

- Bawiłam się w Malanowskiego, wiesz, tego detektywa.

- Mogę być Twoim partnerem? - porusza znacząco brwiami.

- Nie zapędzaj się tak, blondasie.

Podchodzę do jego biurka, skąd biorę swój telefon. Wkładam go do kieszeni spodni i rozglądam się w poszukiwaniu torebki. Jest obok drzwi.

- Okay, będę się już zbierać - informuję. - Muszę się umyć i przebrać. A, i oczywiście pogadać z Charliem.

- Tak, to dobry pomysł... W każdym razie, powodzenia!

- Dzięki - chcę wyjść z pokoju, ale jeszcze raz się odwracam, aby spojrzeć na chłopaka.

Ten podchodzi do mnie i przytula. Obejmuję go ramionami, mówiąc cicho:

- Naprawdę dziękuję za wszystko.

- To drobiazg. Od tego tu jestem.

Chyba odzyskałam przyjaciela.

Barsi dodają dzisiaj nowy cover

Jeśli będzie to coś w stylu drugiego Despacito, to ja podziękuję 😂

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz