Epilog 1

2.8K 259 67
                                    

*KATHERINE'S POV*

Rozglądam się dookoła z szerokim uśmiechem na twarzy. Mrużę oczy, gdy uderza we mnie przyjemny podmuch wiatru i zaczynam iść przed siebie. Rozglądam się, jednak dookoła nie ma praktycznie niczego. Mokry piasek dostaje się pomiędzy palce moich stóp, ale nie przejmuję się tym. Bardziej skupiam się na podziwianiu widoku, który jest naprawdę piękny. Fale wypływają na brzeg, pozostawiając po sobie ślady i wyrzucając muszelki. Podchodzę bliżej i schylam się po jedną z nich.

Nagle ktoś wskakuje na moje plecy, przez co się chwieję. Jednak jakimś cudem udaje mi się odzyskać równowagę i nie upaść. Odwracam głowę, a ta osoba zeskakuje ze mnie. Przewracam oczyma na widok czekoladowych tęczówek, ale nie mogę powstrzymać się od uniesienia kącików ust.

- Jesteś głupi - trącam chłopaka w ramię.

Odpowiada mi śmiechem i chwyta za moją dłoń, aby następnie złączyć nasze palce. W moim brzuchu znowu pojawia się przyjemne uczucie, które mogłabym porównać do motylków. Kręcę głową, ponieważ nadal nie potrafię uwierzyć w to, co się właśnie dzieje i dlaczego spotyka akurat mnie.

- Nie, jestem twój.

Przez szum morza nie słyszę dokładnie jego słów, więc nie wyłapuję tego, co mówi później.

Chłopak, nie widząc mojej reakcji, wzrusza ramionami i prowadzi mnie jeszcze bliżej brzegu. Wyrzucam za siebie buty, które trzymam w drugiej ręce i podwijam nogawki spodni. Posyłam chłopakowi pytające spojrzenie i to wystarcza, by ten się zgodził. Zarzucam mu ręce na szyję a on mnie podnosi, tak, abym mogła owinąć nogi wokół jego bioder.

- Miałam sen... - zaczynam, ale od razu milknę, gdy do moich nozdrzy uderza wspaniały zapach perfum bruneta.

Zamykam oczy, starając się rozluźnić. Jednak Leo ma w planach zupełnie coś innego, bo wchodzi do wody. Poznaję to po charakterystycznym chlupaniu. Piszcząc, otwieram powieki i jeszcze mocniej przytulam się do jego ciała.

- Nie puszczaj mnie.

- Żartujesz sobie? - śmieje się cicho. - Musiałabyś mnie zmusić, żebym to zrobił.

Okay, rozpływam się.

- Co robiłaś w tym śnie? - zagaduje. - Albo inaczej. Co my robiliśmy?

- Um... Całowaliśmy się - mówię zgodnie z prawdą.

- W rzeczywistości robiliśmy lepsze rzeczy.

Odchylam głowę, by na niego spojrzeć, a on puszcza mi oczko. Czuję jak moje policzki przybierają szkarłatny kolor.

- Nie schlebiaj sobie.

- Oh, doprawdy? - droczy się ze mną. - To tylko moja wyobraźnia, że...

Przykładam palec do jego ust, dając mu znak, iż już wystarczy. Uśmiecha się szeroko, ale powstrzymuje się od sprośnych komentarzy.

- I co było dalej?

- Nie pamiętam.

Przygryzam wargę, wiedząc, że go okłamuję. Pamiętam dokładnie każdą sekundę tego snu, ponieważ nigdy nie udało mi się pozbyć jego z głowy.

- Jeśli teraz mnie puścisz, to...

Nie zdążam odpowiedzieć, bo chłopak łączy nasze usta. Kładę jedną rękę na policzku, oddając nasz pierwszy pocałunek. Już się nie boję, że mnie nie utrzyma, ufam mu.

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz