21 ✔️

7.5K 480 30
                                    

     Schodzę po schodach na korytarz, gdzie zastaję swoją mamę, która prawdopodobnie dopiero przyszła. Chcę ją wyminąć, ponieważ mam w planach kilka rzeczy do zrobienia, jednak spojrzenie, jakie mi posyła, sprawia, że się zatrzymuję.

     - Cześć, mamo - zwracam się do niej, obserwując, jak ściąga z nóg czerwone szpilki i zamienia je na domowe kapcie.

     Jednak, zamiast odpowiedzieć, od razu kieruje się do łazienki, aby umyć ręce. Nie zastanawiając się, idę za nią.

     - Co jest? - pytam, ale ponownie odpowiada mi cisza. - Bez przerwy siedzisz w pracy, a gdy już przychodzisz do domu, to mnie ignorujesz. To niesprawiedliwe, mamo.

     - Wiesz co nie jest sprawiedliwe? - w jej głosie mogę usłyszeć tak długo skrywany żal, że przeradza się on w coś zupełnie innego. Coś, z czym dotąd nie spotkałam się z jej strony.

     - Nie.

     - To, że tak naprawdę nie znam swojej własnej córki - wyjaśnia, a ja cofam się o krok, zaskoczona jej słowami. - Jesteś kimś innym, niż się spodziewałam. Nie tak cię wychowałam, Katherine.

     - Ludzie się zmieniają - mówię na swoją obronę, lecz ona kręci głową.

     - Ale ty się nie zmieniłaś i już straciłam wiarę, że kiedykolwiek to zrobisz. Ciągle czarujesz mnie tymi samymi kłamstwami, a ja nie mam odwagi zaprotestować, bo nie chcę wyjść na złą matkę, która nie ufa swojemu dziecku. To dopiero jest nie fair.

     - O czym ty mówisz?

     - Nie wiesz o czym mówię? - pyta ironicznie, po czym wychodzi z łazienki. Po chwili wraca z moim laptopem. - Jak to wytłumaczysz?

     Ignoruję fakt, że ruszała moje rzeczy bez pozwolenia, ponieważ bardziej martwię się o to, co tam znalazła.

     - Oddałam swój komputer do naprawy, a chciałam zrobić zakupy przez internet, dlatego pożyczyłam twój laptop. Zapomniałaś skasować historię wyszukiwania. Może to i dobrze.

     Podchodzę bliżej, aby lepiej się przyjrzeć ekranowi, gdy mama wchodzi na pierwszą stronę. Otwieram szeroko oczy na widok artykułu o sposobach chowania jedzenia.

     - Mogę to wyjaśnić.

     - Nie trzeba. Już wszystko wiem.

     - Nie, mamo - chwytam ją za rękaw swetra, kiedy próbuje odejść. - Weszłam na tę stronę, bo mój przyjaciel-

     - Przestań - przerywa mi. - Nie chcę tego słuchać. Jak zwykle nic nie jest twoją winą i to ja się mylę. Przerabiałyśmy to przez tyle lat. Mam dość.

     - Tym razem musisz mnie wysłuchać, proszę...

     - Co na to Nick? - pyta nagle. Zaskoczona, odsuwam się od niej, jakby wbiła mi sztylet w serce. Nie sądziłam, że posunie się aż tak daleko.

     - Nie zrobiłaś tego - powoli wciągam powietrze do nosa.

     - Myślę, że powinien wiedzieć. Jest twoim chłopakiem.

     - Już nie.

     Wiele razy wyobrażałam sobie ten moment, ale nigdy nie sądziłam, że wypowiedzenie tych słów przyniesie mi taką ulgę. Tak, jakbym nareszcie uwolniła się od ciężaru, który spoczywał na moich barkach o jeden siniak za długo.

     Nie muszę na nią patrzeć, aby wiedzieć, że jest zaskoczona i być może zła. W porządku. Oczywiście, że jest zła. Nick był dla niej kimś, kim ja - jej własna córka - nigdy nie byłam. Nie mogę jej za to winić. Ufała mu bezgranicznie, bo dla niej był dobry. Czasem wydaje mi się nawet, że dopełnialiby się idealnie w tej chorej relacji.

     - Kochałaś go - wreszcie udaje jej się odezwać.

     Spoglądam w jej zdruzgotane oczy i dopiero wtedy dochodzi do mnie, że powinnam jej powiedzieć. Nie ma sensu dłużej tego ukrywać.

     - Kochałam - przyznaję. - Ale nie byliśmy razem idealni.

     Zanim się spostrzegam, siedzimy już na kanapie, popijając gorącą herbatę. Patrzy na mnie wyczekująco, kiedy opowiadam jej o wszystkim. Aż w końcu czuję, że pierwszy raz od dawna mam mamę.

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz