[2] 36

4.6K 363 159
                                    

*KATHERINE'S POV*

Kiedy następnego dnia przekraczam próg szkoły, moją pierwszą myślą jest wydostanie się stąd. Widząc te wszystkie znajome, ale niekoniecznie przyjazne, twarze mam odruch wymiotny. Najbardziej znienawidzeni posyłają mi nawet złośliwe spojrzenia. Pewnie już wiedzą, że przestałam chodzić z "tym sławnym chłopakiem". Chociaż nie powinno to ich obchodzić, moje prywatne życie stało się najgorętszym tematem do plotek.

Jeszcze kilka godzin i zacznie się weekend. Muszę wytrzymać.

Wzdycham, mijając grupkę śmiejących się pierwszoklasistek i kieruję się w stronę łazienki, gdzie powinno być mniej ludzi. Zaznaczam: powinno, bo w praktyce jest to siedlisko plastików, które koniecznie muszą przypudrować nosek przed lekcją.

Otwieram drzwi od pomieszczenia. Tak, jak się spodziewałam, zastaję tam całą paczkę Stephanie. Oczywiście z nią samą na czele. Poirytowana przewracam oczyma, ale ignoruję jej obecność, jakby była nieszkodliwym powietrzem. Cóż, prawda niestety jest taka, że jest całkiem szkodliwa. Jednak to pomijam.

- Nie zgadniecie, kogo widziałam w sobotę w parku obok kina! - piszczy jedna z dziewczyn.

Zakładam kaptur na głowę i próbuję zasłonić twarz włosami, aby mnie nie rozpoznała. To jasne o kogo jej chodzi.

Chwytam za klamkę jednej z kabin z zamiarem wejścia tam, ale zatrzymuje mnie dobrze wszystkim znany głos.

- Katherine, możemy pogadać?

- Jak widzisz lub nie, mam inne plany - próbuję ją jakoś zbyć.

- Och, a ja sądziłam, że zależy Ci na związku z Charliem - dodaje kpiąco, co spotyka się z chichotem jej koleżanek.

Odwracam się z powrotem w ich stronę i wbijam wzrok w blondynkę. W co ona gra? Przecież dobrze wie, jak jest.

- Steph, on z nią zerwał w sobotę! - informuje, zadowolona ze swojej plotkarskiej wiedzy, Crystal.

- Jak to? Czemu ja znowu nic o niczym nie wiem? - śmieje się blondynka. Na końcu języka mam błyskotliwą uwagę na jej temat. Jednak powstrzymuję się. - Dlaczego mi nie powiedziałyście, suki? - rozgląda się po członkiniach swojego osobistego fun-clubu.

- Myślałyśmy, że wiesz...

- Niby skąd miałam? - denerwuje się. - Cholera, teraz to na pewno ta frajerka nie odczepi się od Leo!

- Przecież Ty wysłałaś ten filmik do jej chłopaka! - dziwi się rudowłosa dziewczyna, której imienia nigdy nie mogę zapamiętać.

- Ktokolwiek to zrobił, przysięgam, że nie był mną - Collins unosi ręce w geście obronnym.

Przysłuchuję się ich wymianie zdań z lekkim niedowierzaniem. To jasne, kto to zrobił, więc Stephanie mogłaby się chociaż przyznać. Przecież ktoś musiał to wysłać, a ona jako jedyna miała te nagranie.

- Ty też mi nie wierzysz, Parker? - tym razem zwraca się do mnie.

- A jak myślisz? - wzruszam ramionami. - To Ty mnie szantażowałaś.

- Ale naprawdę tego nie wysłałam! Nie wiem, kto to zrobił.

Spoglądam w jej niebieskie oczy i przez chwilę mam wrażenie, że faktycznie mówi prawdę. Dobrze, jest zdolna do różnych rzeczy, ale  wydaje się wyraźnie zaskoczona tą sytuacją.

- Chciałam, żebyś zostawiła Leondre w spokoju i nawet chciałam dać Ci nauczkę. Mimo to, nie zdążyłam tego zrobić, bo przez cały weekend nie miałam dostępu do internetu. Byłam z Crystal i Melanie na wypadzie pod namiot.

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz