38. Ciąg dalszy randki

188 30 6
                                    

Kian złapał mnie za rękę w drodze do jego samochodu. Spojrzałam na niego z uśmiechem na ustach. Już się tak nie denerwowałam jak wcześniej. Może jeszcze trochę nerwy we mnie zostały jednak nie jest tak strasznie jak było na samym początku.

-Idziemy coś zjeść? - spytałam słysząc jak burczy mi w brzuchu.

-Może zamówimy coś do ciebie? - spytał.

-Dobra twój pomysł jest lepszy. - Kian lekko się do mnie przybliżył dalej trzymając moją rękę tak, że teraz stał na przeciwko mnie i patrzył mi prosto w oczy. Wolną dłonią ogarnął mi włosy z twarzy i widziałam jak lekko oblizał swoją wargę co dosłownie w sekundę zaczęło doprowadzać mnie do szału. Tak bardzo chciałam go pocałować a on się teraz mną bawił. Widziałam to w jego oczach.

Wolną dłoń położyłam na jego klatce piersiowej przez co chłopak lekko się nachylił i złożył bardzo delikatny pocałunek na moich ustach. Były takie rozgrzane i słone od popcornu. Po dosłownie kilku sekundach polizał moją dolną wargę co oznaczało, że chce się dostać do moich ust na co od razu mu pozwoliłam. Gdy tylko nasze języki się ze sobą złączyły on puścił moją dłoń i złapał mnie za biodra przyciągając całe moje ciało do swojego. W tym samym czasie nasze języki toczyły walkę, jego dominował.

Gdy tylko oderwaliśmy się od siebie aby nabrać trochę oddechu dostrzegłam jego wielki uśmiech na ustach. Ja również się uśmiechałam bo muszę przyznać, że to był najlepszy pocałunek jaki w życiu miałam. Może dlatego, że osoba która mnie całowała czuje coś do mnie a ja do niej. Przecież wcześniej nikomu tak naprawdę nie chodziło o mnie tylko o to kim jestem. Teraz nikogo to nie obchodzi.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić co sprawiło, że Kian się odsunął kawałek abym mogła w spokoju odebrać.

-Przepraszam. - powiedziałam wyciągając telefon. W kinie ciągle dzwonił na szczęście miałam wyłączone dźwięki bo trochę by to innych wkurzało. Tak samo jak wcześniej była to moja matka. I tym razem postanowiłam od niej nie odbierać.

-To może być coś ważnego skoro ten ktoś tak się do ciebie dobija. - powiedział patrząc jak chowam telefon do kieszeni.

-Mam go gdzieś. To moja matka. Chcę pewnie jakoś za wszelką cenę ściągnąć mnie do domu. Gdyby coś się działo Kenna by zadzwoniła. - Postanowiłam nie kontaktować się z matką a tym bardziej dzisiaj bo zawsze jak rozmawiamy ona musi mi popsuć humor i wiem, że tym razem byłoby tak samo. A ja nie chcę aby tek dzień skończył się źle. Jestem teraz z Kianem, facetem którym nigdy nie myślałam, że mogłabym pójść na randkę, całować się i może nawet coś by z tego później wyszło. Czy ja tego chce? I to bardzo.

-Jesteś pewna? - To słodkie, że się tak martwi i po prostu słodko się zachowuje.

-Tak, możemy wracać. - Kian uśmiechnął się do mnie i ponownie złapał mnie za rękę jednak nie zaczęliśmy iść do przodu bo o kręcił mnie wokół siebie tak, że po sekundzie złapał mnie w swoje ramiona. Zaśmiałam się a on ponownie złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Skoro zrobił to ponownie widać, że mu się podobało. Ułożyłam swoje ręce na jego ramionach a on ponownie na moich biodrach a nasz pocałunek z każdą sekundą się pogłębiał a nasze języki toczyły jeszcze większą walkę jak wcześniej.

***
Doszliśmy do mojego domu i pierwsze co zrobiliśmy? Zamówiliśmy jakieś chińskie żarcie. Kocham chińczyka dlatego też jak zwykle zamówiłam Chicken curry z ryżem i frytkami. Za to Kian zamówił z makaronem i ryżem.

Czekając na nasze jedzenie postanowiłam przygotować dla nas mój pokój. Czyli zaczęłam przynosić jakieś wino, słodycze (których po tym żarciu i tak nie zamieszczę nigdzie).

-No to widzę, że ktoś się postarał. - Zaśmiałam się widząc go już w moim łóżku. Poprawiłam swoje włosy i usiadłam koło niego pod miękką kołdrą. On od razu mnie przytulił i włączył telewizor. Skakał ciągle po kanałach i szczerze mówiąc niczego fajnego dzisiaj nie było. A to przecież piątek więc powinno coś lecieć. Na sam koniec postanowiliśmy oglądać Netflixa i muszę przyznać, że z wyborem filmu też mieliśmy mały problem dlatego skusiliśmy się na serial. 'Brekaing Bad' słyszałam, że warto go obejrzeć dlatego go zaczynamy, no i będziemy mieć powód aby często się spotykać. Przecież to ma kilka sezonów a wszystkiego w ciągu jednej nocy nie obejrzymy. I znając mnie to ja w każdej chwili mogę zasnąć. Byle tylko nie przed żarciem.

Gdy w końcu (po godzinie) zadzwonił dzwonek do drzwi wstałam aby iść je odebrać jednak Kian zrobił to szybciej i dosłownie pobiegł na dół więc skoro on poszedł go ja nie muszę wstawać. Słyszałam z dołu, że dostawca to jakaś dziewczyna i oczywiście chciała od niego autograf. Nie przeszkadza mi to. Przecież to jest cześć tego co on robi. Poza tym to my nie jesteśmy razem i może robić co chce. Jasne byłoby mi przykro jakbym się dowiedziała, że chodzi też na randki z innymi i coś mi się wydaje, że dosyć szybko bym to zakończyła. Jednak Kian nie jest taki. Mam taką nadzieję.

-A ty jak zwykle zamyślona. - Zaśmiał się. Od razu spojrzałam na chłopaka który stał przed łóżkiem z workiem pełnym naszego jedzenia.

-Jak widać mam o czym ciągle myśleć. - Puściłam mu oczko.

-Raczej się martwisz. Widziałem twoją minę. Coś się dzieje?

-Nie. Wydawało ci się. - Jednak miał rację. No, ale jakoś boję się znać prawdę o tym co myślałam przed sekundą.

-Jade coś mi się wydaje, że jednak nie. Chodzi o tą dostawczynie? - spytał.

-Jasne, że nie. - Zaśmiałam się.

-Nie bój się. Teraz jesteś tylko ty i jeśli tylko będziesz chciała to możesz zostać tylko ty. - Czy to właśnie brzmiało jak proponowanie związku? Napewno nie. Faceci przecież tak nie gadają, oni są inni.

-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała zostać twoją jedyną. - Gdy tylko to powiedziałam chłopak postawił na biurku jedzenie a sam dosłownie położył się na mnie i zaatakował moje usta swoimi.

***
W końcu mam dzień wolnego dlatego też udało mi się napisać rozdział i coś mi się wydaje, że nawet fajny. Kolejny za 18 gwiazdek.

Crying in the dark|| KnJ||Logan Paul||Onde as histórias ganham vida. Descobre agora