- Niby tak, ale tylko Ty jesteś na tyle głupia, żeby dać się złapać - przewracam oczyma.

- Posłuchaj, Katherine - pochyla się nade mną. - Obie wiemy, że nie jestem. Już to przerabiałyśmy, okay?

- Nah, nie wydaje mi się - śmieje się Leondre i wskazuje na jej koszulkę. - Ktoś przyczepił Ci kartkę z napisem "Jestem głupia!".

- Faktycznie! - wybucham śmiechem, na co obrażona blondynka odwraca od nas głowę. - Chyba znowu zaczynam wierzyć w ludzi z tej szkoły - mówię z rozbawieniem.

- Ja też, to było świetne.

- Proszę o spokój! - zwraca się do nas Morgan, po czym zabiera swoją teczkę i wstaje z krzesła. - Idę na rozmowę z dyrektorem, dlatego proszę Was o stosowne zachowanie, gdy mnie nie będzie. Postaram się wrócić jak najszybciej - obiecuje, zostawiając nas samych w klasie.

Większość osób korzysta z okazji i wyciąga telefony, co zresztą też chcę zrobić. Jednak mój najwspanialszy przyjaciel ma inny plan, bo wstaje z miejsca i idzie na drugi koniec sali do okna.

- Mogę wiedzieć, co Ty odpierdzielasz? - unoszę brwi.

- Nie wiem, jak Ty, ale ja na pewno nie wytrzymam tutaj dwóch godzin - uśmiecha się zadziornie, odwracając się do mnie.

- Będziesz miał problemy, Devries - ostrzegam go. - Wiesz co to znaczy?

- Że będziemy mieć te problemy razem, chodź! - zachęca mnie, a ja niestety nie umiem mu odmówić, bo perspektywa spędzenia tego czasu w inny sposób, niż gapienie się w ścianę, bardzo mi pasuje.

Zabieram torbę i po chwili dołączam do chłopaka. Ignorując wzrok wszystkich centralnie skierowany na nas, wchodzimy na ławkę, aby następnie dostać się na parapet. Blondyn otwiera okno najszerzej jak się da i podsadza mnie, dzięki czemu przez nie się przedostaję.

Nie mam większego problemu z przeciśnięciem się, ponieważ jestem drobna. Kiedy jestem już na zewnątrz, podaję rękę Leondre. Ten rzuca na trawę swój plecak, po czym wyskakuje. Niestety, kiedy jego stopy spotykają się z ziemią, traci równowagę i na mnie upada.

- Auć, Devries! - próbuję zrzucić go z siebie, na co ten się śmieję. - Jesteś dla mnie za ciężki.

- A ty za urocza - podpiera się rękoma i pochyla nade mną.

Nasze nosy prawie się stykają, a to sprawia, że dzielą nas dosłownie milimetry. Nie ukrywam, iż cała ta sytuacja mnie krępuje i nie mam pojęcia, dlaczego chłopak nie chce się odsunąć. Mimo to, spoglądam na jego usta, które wydają się być jeszcze większe i bardziej czerwone. On seksownie przejeżdża językiem po swojej wardze, chyba tylko po to, aby mnie sprowokować.

Ostatkiem sił powstrzymuję się przed pocałowaniem go, chociaż zawsze tego chciałam. Nie mogę myśleć tylko o sobie. Jest jeszcze Charlie...

Cholera, nie potrafię dłużej udawać.

- Leo, proszę Cię... - zaczynam, ale on nie pozwala mi dokończyć, bo wpija się w moje usta.

Szybko go odpycham i przerażona siadam na ziemi. Budowałam swoje życie od nowa, bez niego. Kiedy już wszystko było dobrze, przyszedł on i z powrotem tracę dla niego głowę.

- Przepraszam, Kath - delikatnie dotyka mojego ramienia, jakby też bał się tego, co przed chwilą zrobił.

Otwieram usta, żeby coś powiedzieć, jednak kiedy widzę jego czekoladowe tęczówki, coś we mnie pęka. Zamykam oczy, usiłując się pozbierać.

Łączę jego wargi ze swoimi, nie myśląc już nad konsekwencjami tej decyzji. Natomiast on praktycznie od razu odwzajemnia pocałunek, pogłębiając go. Nie odrywając ode mnie ust, jednym ruchem przeciąga mnie na swoje kolana. Jedną dłoń opiera na moim biodrze, a drugą na karku.

Kciukiem kreślę szlaczki tuż za jego uchem, na co blondyn cicho mruczy. Mogę usłyszeć jego nierówny oddech, który jeszcze bardziej mnie pociąga. Przygryza moją wargę, przez co mogę poczuć smak jego ust.

Na chwilę odrywamy się od siebie, żeby wziąć głębszy oddech. W tym czasie Leo wstaje, wciąż mnie trzymając.

To przypomina mi mój sen, kiedy się pocałowaliśmy.

Teraz też to jest nasz pierwszy pocałunek, tylko trochę inny. Czuję, że potrzebuję tego chłopaka, jak nigdy wcześniej.

Jeju... Czy tylko ja uważam, że oni wyglądają ze sobą tak cholernie uroczo?

Wreszcie przebrnęliśmy przez ich pierwszy pocałunek, więc naprawdę woah. Mamy 29 rozdział drugiej części XDD

Btw, pozdrawiam wszystkich, którzy nie pojechali na YSF. Mnie też tam nie ma, ale na pocieszenie mam dla Was właśnie ten rozdział <3

okay | l.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz