8. Pierwszy przyjaciel

Start from the beginning
                                    

-A za Genowią?

-Tak tylko troszkę. - Wiedział, że kłamię. - No dobra bardzo tęsknię za moim małym, ale za to cudownym państwem.

-Więc może jedź tam. Zostań, ale tylko na pewien czas. - powiedział.

-Nie ma szans, że zostanę tam. To już nie mój dom. Może gdybym miała mieszkać jako zwykła dziewczyna, ale tak każdy mnie zawsze może łatwo rozpoznać. - Nic nie odpowiedział. - Chce się szybko wyprowadzić tak, aby Kenna mogła do mnie przyjechać.

-Jestem pewny, że Kian i Jc zgodziliby się na to, aby wpadła na kilka dni.

-To nie tym się martwię. - Zmarszczył brwi. - Widzieli ją w telewizji. Jak wyjaśnię, że przyszła królowa jest dla mnie kimś ważnym?

-No tak masz rację. - Zaczął dziwnie pocierać dłońmi o swoje spodnie.

Czymś się denerwował, jednak czym?

Dobra Jade to cię nie obchodzi.

-Chłopaki też chcą się wyprowadzić do większego domu. Chcą zamieszkać jeszcze z kilkoma osobami. - powiedział nagle.

-Z kim? - spytałam tak z ciekawości.

-Bobby, Corey, Franny i ja. Tylko ze mną jest mały problem. - Problem?

-Jaki problem?

-Ciągle nie mam stałej wizy. Mogę być tutaj najwyżej trzy miesiące i potem muszę wracać do domu. - Czyli, że co on będzie musiał wracać do domu a ja będę mogła tutaj zostać.

-Każdy będzie się dziwił dlaczego ja mogę tutaj zostać a ty nie. - powiedziałam pod nosem.

-O tym nie pomyślałem.

-Która jest godzina? - spytałam.

-Pierwsza. Czekaj, po co pytasz? - Widać Harrison nie wiedział o co mi chodzi. No tak skąd mógł wiedzieć skoro nic mu nie powiedziałam.

W kieszeniach zaczęłam szukać kluczyków do mojego samochodu, jednak jak na złość zostawiłam je w moim pokoju.

-Poczekaj tutaj, zaraz będę. Muszę iść tylko po kluczyki od samochodu. - Powiedziałam już biegnąc. - Wiesz co chodź też na górę. Coś mi się zdaje, że będziesz musiał wziąć ze sobą swój paszport. - Harrison dziwnie na mnie patrzył a potem jakby się zorientował co chcę zrobić zaczął iść ze mną do bloku.

Oby tylko tej blond szmaty tutaj już nie było. Chociaż i tak wiem, że cewienie będzie. Niestety mieszka w Nowym Jorku i jeśli jest tutaj to tylko na kilka dni.

Kolejny powód, aby szybko się wyprowadzić od nich. Już nigdy więcej nie będę musiała patrzeć na tego pustaka.

-A wam co się tak spieszy? - spytał Bobby, gdy tylko jak burza wlecieliśmy do mieszkania.

-Musimy coś załatwić. - odpowiedziałam wbiegając na górę. O mało się nie zabiłam na schodach przez co mój udawany kuzyn wybuchnął śmiechem tak mocno, że o mało sam z nich nie spadł.

-Po co my się tak śpieszymy? - spytał.

-Nie wiem. Ambasada jest do siedemnastej. - Spojrzeliśmy na siebie jak na idotów, po czym ponownie wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. 

Gdy tylko już wszystko wzięliśmy to poszliśmy na dół do garażu gdzie stało moje nowe cudo. No może i nie jestem w nim jakoś tak bardzo zakochana bo i widziałam wiele lepszych, ale weź nagle wytłumacz to wszystko. Już teraz Kian się zastanawiał skąd mam kasę na to wszystko a co by było gdybym kupiła samochód nieco droższy jak ten co mam.

Crying in the dark|| KnJ||Logan Paul||Where stories live. Discover now