53. | Przygotowanie do niecnego planu

Zacznij od początku
                                    

- Zrobię to później... - Odpowiedziałem wymijająco. - Ale teraz potrzebuje od Ciebie pewnego... Drobiazgu... Muszę wszystko przygotować w... pięć godzić, a jestem już ledwo żywy...

- Nic więcej nie mów! - Powiedział wstając z sofy i kierując się do szafy. Wyjął z niej sakiewkę poczym rzucił w moją stronę. - To cukierki tysiąc razy lepsze od Red Bulla. Tylko wiesz... Musisz ich używać ostrożnie, bo już nigdy nie zaśniesz. - Dodał z powagą. - Ćwierć tego cuksa będzie dla ciebie w sam raz.

- Tylko ćwierć? - Zapytałem zdziwiony. Wow... To musi być coś mocnego. Bezzwłocznie wziąłem jednego, ułamałem na cztery część po czym wziąłem jedną z czterech części. Kurwa! Gruszka!

- Tylko ten... Uwaga gruszkowe...

- Szybko mówisz! - Warknąłem. Miałem nadzieję, że nie dostanę uczulenia, od tego zielonego świństwa. Bądź co bądź, to bardzo mała dawka.

- Emmm... - Jęknął nagle Jack.

- Co!? - Powiedziałem spanikowany.

- Dałem Ci złą sakiewkę...  - Zakrył twarz dłońmi. Czy on się śmiał!? Nie no! Serio!? Nawet w tak bardzo dramatycznym momencie!?

- Wykastruje Cię za to... - Wysyczałem poważnie.

- Nie możesz, bo nie będziesz wujkiem. - Pokazał mi swój długi język.

- I TAK DOPILNUJĘ ABYŚ NIGDY NIE BYŁ OJCEM!!!

- Za późno! - Krzyknął, a mi momentalnie zrobiło się doszło.

- BLANKA JEST W CIĄŻY!??! - Krzyknąłem załamany. Ten się zaśmiał.

- Nie, kupiłem se kota debilu. - Powiedział lekko. Westchnąłem ciężko i żałośnie.

- Dobra, a pomijając ten temat... Na co był ten cukierek? - Zapytałem znużony. Bo prawdopodobnie mogę wybuchnąć zaraz, a moje szczątki zostaną na ścianie mojego niedoszłego szwagra. Japierdole... Przegrać życie = zostać szwagrem Jack'a.

- Na to! - Krzyknął przestawiając mi do twarzy lusterko. Zobaczyłem długie i gęste wąsy. Spojrzałem na niego z pod przymrużonych powiek.

- Ale kurwa śmieszne. Normalnie uśmiałem się jak nigdy dotąd! - Wyczuj sarkazmu szmato.

- Ja też. - Chichotał i zrobił mi zdjęcie. - Będziesz sławny...! Jeszcze bardzej niż teraz. - No tak... To nie pierwszy raz gdy ktoś mi robi głupie foty i wstawia do netu...

- Mógłbyś dać mi dać w końcu te mientosy? Jeszcze muszę iść na konfrontacje z syrenami, a to do przyjemnych nie należy... - Przewróciłem oczami.

- Uuu... - Dał mi tym razem odpowiednią sakiewkę. I wziąłem ćwierć... Mmmmm... Truskawka.

- To idę... Przyjacielu...  - Mruknąłem w drzwiach.

- To idź! - Pocałował mnie w policzek i zamknął drzwi. No okeeeej.

Teraz syreny... Eh... Jak ja ich... Grrr..

********

- A więc? - Zapytała mnie jedna z nich. Aktualnie siedziałem nad brzegiem....tak, że miałem tylko głowę i część tułowiu na powierzchni, a obok mnie siedziała dobrze mi znana syrena.

- Potrzebuje przemienić się w dziewczynę, a potem żebym się przemienił w odpowiednim momencie, wiesz o co chodzi. Prawda? - Powiedziałem szybko.

- Tak... - Zaśmiała się ze mnie. - Poczekaj... W tym nie mogę z Tobą rozmawiać poważnie. - Mruknęłam cicho. Nagle chwyciła mnie za wąsa i mocno za niego pociągając tak, że całego wyrwała.

- Aaaaaaaa!!!!!  - Zawałem z bólu piszcząc jak mała dziewczynka, gdy ktoś jej wejdzie do kibla.

- Musiałaś? - Zapytałem zduszonym głosem tez mając się za twarz.

- Tak.

- Yhym... - Jęknąłem żałośnie, a w moich oczach pojawiły się łzy. Szybko wsadziłem ryj do wody, by nie było widać, że płacze.

- A teraz do rzeczy! Jestem w stanie Ci to załatwić... Ale... Chce abyś mnie uspokoi...

- To załatw ze gruby kij i usiadł na nim, uspokojenie gwarantowane! - Warknęłam wchodząc jej w słowo.

- Kusząca propozycja... Ale! Wolałabym zagrać z Tobą w pokera! - Uff... Dobrze, że nie u dom.... Publiczny. Nagle z dupy pojawiło się więcej syren, które zaczęły odstawiać zakłady. Że co kurwa?

- Heh...  Ale... Ja nie umiem grać w pokera... - Jęknąłem kiedy zaczęła tasować karty. Tak naprawdę umiałem, ale ona jest mistrzem.

- To już nie mój problem! Albo wygrasz, albo przegrasz skarbie! - Rozdawała karty, a ja patrzyłem na to wszystko z przerażeniem. Udawanym rzecz jasna. Muszę jej dać wygrać, a reszta pójdzie.

*-*-*-*

Jak mogłem się spodziewać... Przegrałem! Opędzlowała mnie na każdy możliwy sposób.

- Przegrałem nici z mojego planu!

- Proszę... - Powiedziała wręczając mi buteleczkę... Z tym co chciałem... Ale jak to!?

- Ale przecież przegrałem... - Mruknąłem nie dowierzając.

- Mhyhyh... I tak bym Ci to dała. Z przegraną czy wygraną. A wiesz dlaczego? - Zapytała chichocząc. Coś czuję, że nie chce znać odpowiedzi...

- Dlaczego? - Wydusiłem z siebie..

- Bo kiedy się skupiasz... To grzechem jest nie zrobienia zdjęcia. - Wyszeptała mi podała mi swój telefon. Zmarszczyłem brwi. Ale to chujowo wygląda...
























Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Japierdole, ale zez! I tak wyglądam jak się skupiam!? To wszystko wyjaśnia dlaczego jak piepsze prostytutki, to one się śmieją. Przyłożyłem rękę do skroni. Będę musiał się tego oduczyć.

A teraz lecę do domu!

***

Jest szósta rano. Właśnie wróciłem. Szybko wypijam zawartość buteleczki. Staję się... Jestem dziewczyną! Postanowiłem, że obudzę już Karolinę, aby mi pomogła się uszykować. W dodatku muszę robić wszystko, by ten piernik  chciał mnie pieprzyć. To tego muszę zrobić tak, aby wyglądało to naturalnie, bo nie pyknie! Muszę się jeszcze zapytać Kory, o to co dokładnie robiła. Czy mam być nie grzeczna, czy właśnie na odwróć. Bądź co bądź, ale to dość trudne zadania!

- Karol! - Krzyknąłem piskliwy głosikiem. Grrr...

- Hmm...? - Powoli się przebudzała. Nagle zaczęła się ze mnie śmiać, tak, że że spadła z łóżka. Dzięki, naprawdę, dzięki!

- Uspokój się do jasnej cholery! Pamiętaj! Że robię z siebie błazna na Ciebie! - Krzyknąłem zły. Pomijając fakt, że jestem nim na codzień.

- Oki, zluzuj stringi! - Wstała ucierając niewidzialną łzę. - Trza Cię przyszykować! A i muszę Ci opowiedzieć jak doszło do tego, że on mnie obmacywał. Bo nie chce, abyś był cały czas dziewczynką, ponieważ w tym momencie czyje się jak lesba. - Wzruszyła ramionami i ruszyła w kierunku szafy. Hmmm... Ja poniekąd zawszę byłem i będę lesbą. Czy chłopak może być lesbą? Nie mam pojęcia, ale jeśli tak... To Karol może być gejem?!

- To opowiadaj... - Mruknęłam kiedy dostałem przygotowany przez nią zestaw ubrań.

Taki Cyrk (w trakcie poprawienia lor)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz