4. ,,Witamy w Periden House"

5.3K 383 40
                                    




Zegar wiszący nad drzwiami pokoju pokazywał, że właśnie wybiła trzecia.

Byłam tak cholernie zmęczona, a jedyne na czym mogłam się skupić to sprężyny wbijające się w plecy i obrazy w mojej głowie. W porównaniu do nich wystające druty to nic.

Po czwartym, w ciągu minuty, przekręceniu się na drugi bok dałam za wygraną. Nie było mowy żebym zasnęła w najbliższym czasie. Usiadłam gwałtownie, przykładając poduszkę to twarzy. Krzyknęłam z frustracji, jakby to miało w czymkolwiek pomóc. Mój wrzask został stłumiony przez pierzynę. Inaczej w ciągu minuty moja przestrzeń osobista zmniejszyłaby się o jakichś pięciu strażników.

Siedząc na beznadziejnym łóżku, w beznadziejnym pokoju, myślałam o moim jakże beznadziejnym dniu.

Po spektakularnej akcji na obiedzie i zrobieniu z siebie jeszcze większej wariatki nie działo się z byt wiele. A może wręcz przeciwnie? Zależy jak na to spojrzeć.

Nikt nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi. Raz uchwyciłam tylko smutne spojrzenie Harry'ego i, co dziwne, Estellii. Niby nie było w tym coś dziwnego. Nie miałam tu przyjaciół. Właściwie robiłam wszystko aby nikt się do mnie nie zbliżał. Lecz tego dnia coś wisiało w powietrzu. Miałam wrażenie, że każdy boi się koło mnie przejść, a co dopiero spojrzeć czy coś powiedzieć. Nie żeby mi to przeszkadzało, po prostu zastanawiałam się co znowu schrzaniłam.

Sprawa wyjaśniła się szybciej niż sądziłam. Jak się okazało, moje zachowanie nie spodobało się Mattowi, zdecydowanie bardziej niż się spodziewałam.

Gdy poszłam do łazienki natknęłam się na Sydney i Malię, dwie zaprzyjaźnione ze sobą dziewczyny. Nie znałam ich, ale wydawały się być w porządku.

To nie tak, że podsłuchiwałam. Po prostu one mówiły zbyt głośno.

- To nie w porządku wobec niej. Nikogo tutaj nie powinno się traktować jak powietrze...

- Malia, Maddie i tak z nikim nie rozmawia. Wolę ją ignorować niż narazić się Mattowi. Słyszałaś co powiedział. 'Macie traktować ją jakby nie istniała. Inaczej będziecie mieli do czynienia ze mną.' I tak nigdy nie zamieniłam z nią słowa. Czasami mnie przeraża.

- Nie zamierzam podporządkowywać się Mattowi. To chore. Chociaż patrząc na jego wcześniejsze wyskoki trochę się boje.

Nie wiem czym byłam bardziej zirytowana. Tym, że nakazał wszystkim mnie ignorować –chociaż w pewnym momencie zastanawiałam się czy mu nie podziękować- czy tym, że wszyscy tak się obawiają tego frajera. Nikt nie ma prawa tak manipulować ludźmi.  Nawet zaczęłam się zastanawiać czy go nie sprowokować. Wtedy przenieśli by go na trzecie piętro. Tam zrobiliby z nim porządek, a my mielibyśmy spokój.

Każde piętro było dobrze strzeżone ( to słowa strażników, ja nigdy bym tego nie powiedziała, ale cóż ). Przemieszczanie się miedzy piętrami było zabronione. To takie dziwne, w budynku było tyle osób, których nigdy nie widziałam.

Moje myśli przerwały przytłumione głosy dochodzące z korytarza. Po chwili usłyszałam także odgłos otwieranych drzwi a zaraz potem czyjś krzyk.

- Puśćcie mnie kretyni! – głos mimo, że przytłumiony przez ściany, było słychać bardzo wyraźnie. - Chce rozmawiać z moim ojcem!

Gdy krzyki i odgłosy szarpaniny ucichły, moja ciekawość wzięła górę.

Ostrożnie, jak najciszej potrafiłam uchyliłam drzwi, rozglądając się czy nie widać żadnego z strażników. Moje spojrzenie uchwyciło tylko chłopaka, przykutego do kraty w niewielkich oknach. Było zbyt ciemno, a on stał zbyt daleko bym mogła powiedzieć na jego temat coś oprócz tego, że był cholernie wysoki.

Periden House | Niall Horan ✓Where stories live. Discover now