17. ,,Bardzo ją lubię, wiesz?"

3.9K 273 171
                                    


Z góry przepraszam za beznadziejność tego rozdziału i proszę o odpowiedź na pytanie, które znajduje się w notce na dole. Miłego czytania.

Po przekroczeniu progu głównej sali, od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Pewnie to, że moje stałe miejsce koło Nialla, a na przeciw Harry'ego było zajęte. Lea siedziała jak gdyby nigdy nic, prowadząc energiczną rozmowę z blondynem. Który, nawiasem mówiąc, zdawał się nie przejmować moją nieobecnością.

Co, do cholery?

Harry zdawał się być nieobecny w tej jakże cudownej rozmowie. Spoglądał nad głowami pozostałej dwójki z czymś na wzór rozmarzenia i uwielbienia zmieszanego z obrzydzeniem i złością, wymalowanymi na twarzy. Cóż, całkiem zabawny widok. Podążyłam za wzrokiem chłopaka, ale nie zobaczyłam nic oprócz znudzonej Estellli, która najwidoczniej miała serdecznie dość przytulającego się do niej Matta. Dopiero po chwili zorientowałam się, że odwzajemnia spojrzenie Stylesa.

Okej, co się dzieje? Mój mózg pracował na wyższych obrotach i przetwarzał wszystkie dziwne sytuacje i zachowania tej dwójki. A to prowadziło do jeszcze dziwniejszych wniosków, które zapewne miały miejsce tylko w mojej głowie. Za dużo myślę, a to, jak zwykle nie wychodzi mi na dobre.

- Emm, to moje miejsce. - Odchrząknęłam stając za krzesłem blondynki.

Harry podniósł na mnie wzrok, a uśmiech rozpromienił jego twarz. Szkoda tylko, że pozostała dwójka była zbyt zajęta, aby mnie zauważyć.

Co ty taka roześmiana, parę dni temu straciłaś przyjaciółkę, do cholery.

- Dzień dobry, kochana. Gdzie byłaś? - Dopiero głos Harry'ego sprawił, że zostałam zauważona.

- Bruce chciała ze mną porozmawiać, zjadłam u niej śniadanie.

Psycholog wzywała wszystkich po kolei - dziś wypadło na mnie. Nie wiem, kto bardziej potrzebował rozmowy - ja, czy ona? Kobieta przez cały czas była roztrzęsiona i łamał jej się głos. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie udaje. Podchodziło to pod lekką przesadę. Była w końcu psychologiem, powinna trzymać jakiś poziom.

- Oh, cześć, Maddie. Nie miałam pojęcia, że tu siedzisz. Czy to jakiś problem? - Dlaczego jej uśmiech był taki słodki i niewinny? Dlaczego nie mogła być fałszywa, przepełniona jadem? Do tego te podpuchnięte, zmęczone oczy. Wyjdę na bezuczuciową idiotkę, jeśli będę na nią wściekła.

Ale cóż zrobić, to silniejsze ode mnie.

- Tak, owszem. Duży problem.

- Żaden problem - Niall odezwał się w tym samym momencie, co ja.

Żadnego ''hej", czy "jak się masz?". Już nawet nie wspomnę, że wolał siedzieć obok niej, niż obok mnie.

Matko, brzmię jak zazdrosna dziewczyna. Jestem taka żałosna.

Ale dosłownie wczoraj odsłoniłam przed nim jedno z moich najciemniejszych demonów. Chłopak doskonale wiedział, że otworzenie się przed nim dużo mnie kosztowało.

- Emm, to ja... - blondynka spoglądała to na mnie, to na chłopaka, (który unikał mojego wzroku jak ognia z nieznanych mi powodów) nie wiedząc, co zrobić. Podjęłam więc decyzję za nią.

- Usiądę obok Harry'ego, nie ma sprawy - zdobyłam się na sztuczny uśmiech, po czym podreptałam na wolne miejsce obok Stylesa. - Jak się czujesz?

- Byłoby lepiej, gdyby Malia chciała ze mną gadać - dziewczyna mówiła cicho bawiąc się nerwowo palcami. Ach, to dlatego się tak przypałętała. - Wczorajsze odwiedziny Nialla odrobinę mi pomogły.

Periden House | Niall Horan ✓Where stories live. Discover now