23. ,,Devon Hill"

3.6K 262 62
                                    




Po wyjściu Nialla udało mi się zasnąć jeszcze na parę godzin. Przebudziłam się parę minut po ósmej z przerażającą perspektywą konieczności pójścia na śniadanie. Miałam siedzieć tam i czekać, aż zeżrą mnie żywcem. Dzięki, może innym razem.

Dlatego można było sobie wyobrazić moje zdziwienie (i radość), kiedy to zobaczyłam, całkiem smacznie wyglądające kanapki na stoliku nocnym. Obok stał dodatkowo kubek z, O MÓJ BOŻE, kakao. Byłam w niebie, przysięgam. Pierwszą myślą było to, że Niall odwiedził mnie ponownie, by wręczyć mi pyszne śniadanko, ale myśl ta poszła w zapomnienie, kiedy obok talerza, zobaczyłam kubeczek z lekami. Podniosłam go, tak, by lepiej widzieć słowa, które dostrzegłam po chwili.

,,Domyśliłam się, że niezbyt chętnie będziesz chciała uczestniczyć we wspólnym śniadaniu, więc przyniosłam ci małe co nieco :) (bądź tak miła i nie wspominaj o tym nikomu).

Ps. Ufam, że je weźmiesz.

Sherry"

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się, kim, do cholery, jest Sherry. Dopiero po jakimś czasie doszło do mnie, że to przecież imię pani Bruce. Sherry Bruce. Znałam jej imię, ale nigdy nie słyszałam, żeby ktokolwiek się tak do niej zwracał. Nie byłam przyzwyczajona.

Bez zastanowienia łyknęłam dwie tabletki. Nie miałam zamiaru sprawiać problemów w tej sprawie, szczególnie, że zazwyczaj  czułam się dzięki nim lepiej.

Po zjedzeniu śniadania i wypiciu, jakże pysznego kakao, udałam się do łazienki w celu wykonania wszystkich porannych czynności. Tym razem natknęłam się tylko na jedną dziewczynę, gdy już wychodziła spod prysznica (na szczęście była ubrana). Powiedzenie, że byłam zdziwiona, kiedy zobaczyłam ją, stojącą twarzą do ściany, byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Cóż, wyglądaøo na to, że przepaść między piętrami była zdecydowanie większa, niż sądziłam.

- Wszystko w porządku? - spytałam, podchodząc powoli bliżej. W razie niekontrolowanych ruchów z jej strony, miałam ręcznik w zanadrzu. O tak, Maddie, broń się ręcznikiem, to tak bardzo w twoim stylu.

Dziewczyna zdawała się w ogóle mnie nie słyszeć. Nie poruszyła się nawet o milimetr. Taki obraz w nocy mógłby nieźle wystraszyć. Podeszłam bliżej, tak, że widziałam z profilu jej twarz, którą okalały włosy w kolorze wyblakłej czerwieni.

- Hej, słyszysz mnie? - powiedziałam nieco głośniej, na co dziewczyna również nie zareagowała.

Przerzuciłam wzrok na ścianę, próbując zrozumieć co w niej takiego niezwykłego. Oprócz zacieków w niektórych miejscach, niczego nie wyłapałam.

Okej, jeśli teraz się nie uda, to po prostu pójdę. 

Pstryknęłam palcami tuż przed twarzą dziewczyny, a ta jak ocknęła się, jakbym właśnie wybudziła ją z transu. Intensywnie zielone oczy spojrzały na mnie pytająco, jakby nie wiedziała, co do licha, wyprawiam.

- Wszystko w porządku?

- Tak? A dlaczego miałoby nie? - Wydawała się być zdezorientowana. Halo, to ja powinnam patrzeć na nią jak na idiotkę, nie na odwrót.

- Bo... stałaś tu - zaczęłam powoli - i gapiłaś się w ścianę, jakbyś świata poza nią, kurde, nie widziała. Na której, tak na marginesie, nic nie ma - wyjaśniłam, wskazując kciukiem białą płaszczyznę.

Dziewczyna, ze zmarszczonymi brwiami, patrzyła to na mnie, to na ścianę. Wydalała jak dziecko, przez pulchną twarz i uroczą ściętą na prosto grzywkę. Na twarzy miała całe mnóstwo piegów, była niziutka i miała krągłości tam, gdzie trzeba. Trochę przypominała elfa, ale w całkiem uroczy sposób. Wyglądem kompletnie nie pasowała do tego miejsca. Gorzej z zachowaniem.

Periden House | Niall Horan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz