6. ,,Z uśmiechem jej do twarzy"

5.2K 362 76
                                    


Słuchałem z uwagą dziewczyny siedzącej przede mną od dobrej godziny. Może po prostu gapiłem się na jej usta? Ewentualnie na szaroniebieskie oczy lub kości policzkowe. Była tak cholernie podobna do Kate. Miała w sobie to coś, że człowiek nie może oderwać od niej wzroku. Nie chodziło tu o wygląd, nie umiałem tego nazwać. Chociaż nie można powiedzieć żeby była brzydka. Wręcz przeciwnie, ale to nie mój typ.

Gdy tak na nią patrzyłem, przypominał mi się dom i rodzina.

Skubana była okropnie uparta. Do tej pory nie zdradziła mi swojego imienia, nie wiem dlaczego tak bardzo broniła się przed rozmową ze mną. To nie tak, że zależy mi na zaprzyjaźnieniu się z dziewczyną, ale musiałem się dowiedzieć coś o tym miejscu. Dzisiaj w nocy wydała się nieźle doinformowana. Poza tym raczej nie była pochrzaniona. Z tego co zdążyłem załapać, budynek był czymś na wzór więzienia połączonego z psychiatrykiem. Chyba nie należy tu oczekiwać zbyt wielu normalnych ludzi.

- Cholera, słuchasz mnie w ogóle? – Z zamyślenia wyrwał mnie jej szorstki głos. Niechęć dziewczyny była widoczna gołym okiem, ale mam dar przekonywania.

- Jasne, opowiadałaś o piętrach, personelu i tak dalej.

Sądząc po jej głośnym westchnięciu i spojrzeniu pełnym dezaprobaty nie to miała na myśli. Ups?

- Nie po to się produkuję, żebyś bujał w obłokach. Skup się, błagam – mruknęła, kręcąc głową – Jesteś okropnie męczący.

- A ty marudna – zaśmiałem się – Dobra dobra, możesz po prostu powtórzyć – Uniosłem ręce w obronnym geście widząc jej ''groźne'' spojrzenie.

- To dość ważne, szczególnie dla Ciebie. Nie mam zamiaru wypytywać jak tutaj trafiłeś, ale wnioskuję, że masz coś wspólnego z przestępczością – zaczęła, skanując uważnie moją poobijaną twarz. Cóż, nie myliła się – Takim osobom często zdarzają się różne wyskoki. Jeśli nie chcesz trafić na piętro wyżej, musisz się kontrolować. Dają Ci trzy szanse, chyba, że zrobiłbyś coś naprawdę poważnego.

- Co jeśli bym kogoś zabił? – Nawet nie wiem skąd to pytanie. Jeśli o to chodzi, miałem czystą kartę. Byłem po prostu ciekawy.

- A wiesz, że nie wiem? Spróbuj, możemy się przekonać – Parsknęła błądząc wzrokiem po nieskończonym szkicu ręki leżącym przed nią. Muszę przyznać, że miała talent.

Zrobiła się lekko nerwowa. Próbowała obrócić to w żart, co nawet jej się udało, ale to pytanie zdawało się wisieć w powietrzu.

- Czysta ciekawość – uśmiechnąłem się lekko – A co z tą staroświecką nazwą? To coś znaczy, czy po prostu założyciel też miał coś z głową?

- Periculo i demens. Z łaciny 'ryzyko' i 'szalony'. Tak myślę, nie jestem pewna – wyjaśniła. Kontynuowała widząc moją zdziwioną minę – Tak wiem o czym myślisz. Periden nie Peridem. Wydaje mi się, że łacina założyciela była mniej więcej na moim poziomie.

Czy ktoś nazywając budynek by tego nie sprawdził?

- Nie sądzisz, że to po prostu nazwisko? – To wydawało mi się najbardziej prawdopodobne. Widząc jej zażenowaną minę, roześmiałem się na tyle głośno, żeby zwrócić na siebie uwagę pozostałych.

- Matko przecież to takie logiczne! Wiesz, że nigdy wcześniej o tym nie pomyślałam? Nawet nie masz pojęcia jak długo próbowałam rozszyfrować tą nazwę. Nawet wszystko do siebie pasowało! – nie wiem czy była bardziej zawstydzona czy rozbawiona. Sądząc po jej cichym śmiechu, raczej to drugie.

Z uśmiechem jej do twarzy.

Zaraz jednak zmieniła wyraz twarzy, jakby się zorientowała, że robi coś nie tak.

Periden House | Niall Horan ✓Where stories live. Discover now