12. ,,Chciałbym poznać TWOJE marzenia, Madeline Powell"

4.5K 285 50
                                    



W przeciągu dwóch dni Periden House pogrążył się w prawdziwym chaosie, a może tylko ja tak to odczuwałam? Na pewno przyczyniła się do tego dość długa nieobecność Harry'ego.

Wszystko było nie na swoim miejscu. Ochrona robiła obchód w ciągu nocy za każdym razem o innej godzinie, w dodatku byli dosłownie wszędzie, gdzie nie spojrzałam. Śniadania i kolacje nadal jedliśmy w pokojach - nie wiem, w czym miało to pomóc. Wszyscy snuli się po korytarzach niczym duchy. Żadnych śmiechów, czy głośnych rozmów. To wszystko było przytłaczające.

Harry'ego nie było od dwóch dni (powoli zaczęłam podejrzewać najgorsze - przeniesienie na piętro wyżej), co stało się wyraźnie odczuwalne. Szczególnie dla mnie i Nialla. Zniknęła cała ta namiastka pozytywnej energii. Może właśnie z tego powodu nie zamieniliśmy ze sobą słowa od dwóch dni? Chociaż jestem pewna, że przyczyniły się do tego także nasze odmienne zdania na temat sytuacji, przez którą to całe zamieszanie się zaczęło - sprawy z Sydney. Której jak nie było, tak nie ma.

Ja uważam, że to co widzieliśmy na dole z panem Bensonem w roli głównej ma duże znaczenie. W końcu od tej nocy słuch po dziewczynie zaginął. To mogłoby naprawdę pomóc w poszukiwaniach. Wolę się przyznać i ponieść konsekwencje, byle Sydney bezpiecznie wróciła.

Niall natomiast uważał, że nie możemy nic powiedzieć. Stwierdził, że skoro Benson także pomaga w poszukiwaniach, nie może mieć nic wspólnego z jej zniknięciem. Myśli, że na pewno personel wie o całym zajściu i tylko niepotrzebnie wpakowalibyśmy się w kłopoty. Uważa, że Sydney zniknęła po tym jak wróciła od pana Bensona.

Brednie.

To nie tak, że się o to pokłóciliśmy, przynajmniej nie oficjalnie. Mieliśmy małą wymianę zdań na ten temat, nic więcej. Nie wiem nawet czy mogę powiedzieć, że się unikamy. Raczej po prostu nie rozmawiamy. I cóż, nie sądziłam, że to powiem, ale cholernie brakuje mi jego towarzystwa.

Jego roześmianych oczu.

Pogodnego uśmiechu.

Rozmów i chwili milczenia.

Zrozumienia.

Brakuje mi po prostu... JEGO.

Dlatego też można sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam blond czuprynę między regałami książek.

Siedziałam w bibliotece na podłodze oparta o jedną z półek. Tutaj strażnicy nie rzucali się aż tak w oczy i mogłam choć trochę odetchnąć. Poza tym czytanie skutecznie odrywało od rzeczywistości - nawet jeśli pochłaniało się tą samą książkę po raz piąty. ,,Promyczek" był zarówno najcudowniejszym i najsmutniejszym romansem jaki kiedykolwiek dane mi było przeczytać.

Niall ku mojemu zdziwieniu nawet na mnie nie spojrzał. (Chociaż, czy miałam prawo się dziwić kiedy byliśmy w takiej sytuacji?).  Chodził po przedziale, w którym się usadowiłam biorąc do ręki - jak podejrzewałam - przypadkowe egzemplarze.

Gdy miał w ręku cztery lektury położył je na podłodze i rozsiadł się na przeciwko mnie. Gdy wyprostował nogi, jedna z nich dotknęła mojego kolana. Nie wiem, czy był tego świadomy, wiem tylko, że ja absolutnie byłam. Może aż za bardzo.

W dalszym ciągu nie zaszczycił mnie spojrzeniem. Za to ja nie mogłam oderwać wzroku od chłopaka. Z resztą nie ma co się dziwić. Przyszedł tutaj jak gdyby nigdy nic nie zwracając na mnie kompletnie uwagi, pochwycił pierwsze lepsze książki i rozsiadł się naruszając moją przestrzeń.

Nie żebym miała problem z Niallem naruszającym moją przestrzeń.

Obserwowałam jak chłopak kartkuje każdą z książek, a później zostawia je, jak myślę, na przypadkowych stronach.

Periden House | Niall Horan ✓Where stories live. Discover now