28. ,,Niall mnie zabije"

3.6K 387 292
                                    




*Proszę każdego kto to czyta o skomentowanie choćby kropką lub gwiazdką. Chciałabym wiedzieć ile was tu jest*

Zatrzymałam się gwałtownie, kiedy poczułam silny ból małego palca promieniujący na całą stopę.

Pieprzone kanty.

- Ała - starałam się stłumić jęk po wypuszczeniu wiązanki przekleństw. Nawet nie sądziłam, że znam takie słowa. - Wolniej do cholery, nic nie widzę.

- Przepraszam, nic ci nie jest? - spytał szeptem, mocniej ściskając moją dłoń, na co z grymasem na twarzy, pokręciłam głową na 'nie'.

Przecież on cię nie widzi, ty idiotko.

- Żyję. - odpowiedziałam, choć w głębi duszy miałam ochotę oderwać sobie stopę.

To tylko głupi palec, na cholerę to tak boli?

Przechodziliśmy ciemnym korytarzem w nieznanym mi kierunku. Niall jak to on, nic mi powiedział. Bo po co? Z początku nawet się ucieszyłam. Podejrzewałam, że chłopaki zabiorą mnie ze sobą na dół, jednak teraz nie byłam tego aż taka pewna. Po pierwsze, blondyn podchodził do tego zbyt entuzjastycznie. Po drugie, nigdzie nie było widać Harry'ego, a po trzecie - właśnie minęliśmy jadalnię, w której znajdowało się zejście do kuchni.

Cóż, świetnie, teraz za cholerę nie wiem, o co chodzi.

Blondyn przeprowadził mnie przez drzwi, jak sądzę, biblioteki. Dawne przerażenie na myśl o tym, że ktoś może nas przyłapać, zastąpiła ekscytacja i dreszczyk emocji.

Co ten chłopak ze mną robił?

- Wytłumaczysz mi, co robimy? - spytałam szeptem, gdy już się zatrzymaliśmy.

Próbowałam wychwycić zarys chłopaka w tej ciemności, ale na marne.

Nie doczekałam się odpowiedzi, zamiast tego poczułam ciepłe wargi chłopaka na swoich. Nie żebym narzekała.

 Co to, to nie.

Przejechałam paznokciami po jego karku. Blondyn delikatnie zadrżał, na co na mojej twarzy pojawił się niewielki uśmieszek. Przyciągnął mnie do siebie tak, że nasze ciała stykały się. Błądził dłońmi po moich plecach i ramionach.

To było dobre. Bardzo dobre. Ale bałam się, że zatracę się w tym uczuciu całkowicie. A jeszcze nie byłam pewna, czy mogę sobie na to pozwolić.

- Co to było? - szepnęłam z lekkim śmiechem, wtulając twarz w szyję chłopaka.

- Chciałem żebyśmy spędzili razem trochę czasu - odparł, normując oddech.

- I nie mogliśmy posiedzieć w pokoju? Pragnę zauważyć, że spędziliśmy razem większość dnia.

- A ty marudna jak zwykle - zaśmiał się cicho, prowadząc mnie powoli między regałami. Jak on widział cokolwiek w tych ciemnościach?

- Ej, wcale nie marudzę! - odpadłam z lekkim oburzeniem. - Po prostu zastanawiam się, co masz na celu.

- Gdybyśmy zostali w pokoju, nie było by tego dreszczyku emocji, prawda? - mruknął, a ja mogłabym przysiąc, że uśmiechnął się w ten charakterystyczny, cwany sposób.

Periden House | Niall Horan ✓Место, где живут истории. Откройте их для себя