20. ,,Nigdy więcej"

3.6K 278 147
                                    




''Najwidoczniej nigdy nie byliśmy przyjaciółmi"? To prawdopodobnie najgorsze zdanie, jakie mogłem wypowiedzieć. Jak, do cholery, zdołałem w ogóle pomyśleć o czymś takim, a co dopiero to powiedzieć?  Nawet nie chcę wiedzieć, co ona teraz o mnie myśli.

W końcu o to praktycznie mi chodziło.

Gdy teraz się nad tym zastanawiam, wspominam jej zbolały wyraz twarzy i puste spojrzenie, dochodzę do wniosku, że odsunięcie jej od siebie, to najgorsze, co mogłem zrobić. W dodatku, w taki sposób.

Matko, jestem takim idiotą.

Maddie myśli, że odsunąłem się od niej z powodu blizn. Nigdy bym tego nie zrobił. Nie mógłbym. Właściwie, to przez nie wydawała mi się jeszcze piękniejsza. Wyjątkowa. Gdy myślę o człowieku, który sprawił jej tyle cierpienia, w mojej głowie momentalnie pojawiają się obrazy, gdy to znajduję go i z uśmiechem patrzę, jak błaga o litość. Której nie mam zamiaru wobec niego okazać, tak na marginesie.

Od momentu, kiedy otworzyła się przede mną, zacząłem postrzegać ją całkowicie inaczej. Kiedy tak stała, wpatrzona, ze łzami w oczach, w swoje odbicie, przysięgam, zrobiłbym wszystko byleby tylko zobaczyła, jak piękna i wspaniała jest. Właśnie wtedy to wszystko na mnie spadło. Fakt, że darzę Maddie uczuciem, znacznie silniejszym, niż zwykle żywi się do przyjaciółki, był jednocześnie ekscytujący i cholernie przerażający. Niestety z przewagą tego drugiego. A, że jestem pieprzonym tchórzem, zamiast sprawić, że polubi mnie jeszcze bardziej, sprawiłem, że mnie nienawidzi.

Gratulacje nagrody frajera roku.

Sam nie wiem, czego się obawiałem. Odrzucenia? Niekoniecznie. Raczej jakoś nieszczególnie widział mi się przelotny romans w tak toksycznym miejscu. Wiedziałem, że to wszystko skończyłoby się wraz z powrotem do domu. Nie widziałem głębszego sensu, by pozwolić temu uczuciu rozkwitnąć, skoro nie było dla nas przyszłości. Świadomie skazalibyśmy siebie na cierpienie. Nawet, gdyby udało nam się być razem po wyjściu, Maddie byłaby na celowniku wszystkich zbirów, którym kiedykolwiek zalazłem za skórę. A było ich od cholery. Nie chciałbym, wprowadzać jej do tej części mojego życia. Poza tym, wątpię, że chciałaby mieć ze mną cokolwiek wspólnego, gdyby dowiedziała się, za co tu trafiłem i jakie brudy mam na sumieniu.  Oczywiście, jeśli Maddie w ogóle, choć w połowie, czułaby to, co ja. A to już kompletnie inna sprawa. Zresztą po tym, jak ją potraktowałem, nie ma co się nad tym rozwodzić.

Do tego wszystkiego dochodziła sprawa z Kate. Jeśli miałbym stracić je dwie, byłoby tego za dużo.

Więc postawiłem sobie za cel trzymanie się od niej z daleka. Ale jak widać sprawy obróciły się w całkiem innym kierunku. Nie miałem w planach jej ranić, wręcz przeciwnie, chciałem ją przed tym ochronić. Wychodzi na to, że powinienem ją chronić przed samym sobą. Gdy już zacznę coś mówić, nie mogę przestać. Te słowa wypłynęły ze mnie, niczym lawina, zanim zdążyłem to powstrzymać.

To, że posłużyłem się Leą, też nie stawiało mnie w zbyt dobrym świetle. To nie tak, że jej nie lubiłem - miło spędzałem czas w jej towarzystwie. Była miła, urocza i widać było, że za wszelką cenę starał się pokazać z dobrej strony, bylebym tylko ją polubił. Na moje oko, aż za bardzo. Brakowało w niej tej naturalności, za którą uwielbiałem Maddie.

Moje rozmyślenia przerwał nagły trzask, a zaraz potem coś we mnie uderzyło, sprawiając, że zatoczyłem się do tyłu.

- Co do... - zacząłem, ale przerwał mi krzyk.

Podniosłem wzrok, gdy już udało mi się odzyskać równowagę i przez chwilę przyglądałem się, rozgrywającej się przede mną scenie. Trzy postacie stojące naprzeciw mnie, zdawały się poruszać w zwolnionym tempie. Zdziwienie chwilowo sparaliżowało mój umysł, ale gdy już się ocknąłem, zadziałałem natychmiastowo. Zrodził się we mnie gniew, który zbierał się od rozmowy z Maddie. Pojawiło się znajome uczucie adrenaliny, za którym tak tęskniłem.

Periden House | Niall Horan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz