Rozdział 12

3.6K 126 17
                                    

POV. CARLY

Siedzieliśmy z Nickiem najdłużej z wszystkich.

Podczas rozmowy z nim cały czas myślałam o jego urodzinach i co zrobić, żeby poprawić mu humor.

W końcu Wymyśliłam pewien pomysł, ale musiałam skontaktować się z Milianem.

Była  godzina 21 a ja siedziałam już w swoim pokoju a wokół mnie krzątały się pokojówki.

- Dziewczyny czy któraś z was mogła by mnie zaprowadzić do księcia Maksymiliana?

- O ja chętnie cię zaprowadzę. - Od razu zgłosiła się Rose.

Z całej trójki to właśnie ona była chyba najmłodsza, więc była także najbardziej aktywna.

Wyszłyśmy z pokoju i powendrowałam za nią.

Próbowałam zapamiętać drogę jakbym musiała jeszcze raz kiedyś do niego iść.

- Nie musisz mnie odprowadzać pod same drzwi wystarczy, że mi je wskarzesz. - Powiedziałam do niej.

- Rozumiem. - Zauważyłam na jej ustach znaczący uśmiech.

Przeszłyśmy kolejnym korytarzem a Rose wskazała na dębowe drzwi.

- O, tutaj mieszka twoja siostra a tu - wskazała na drzwi naprzeciwko - mieszka księżniczka.

Pokiwałam głową na zrozumienie.

To dlatego Sara ma takie dobry kontakt z Laurą. Bo są sąsiadami.

Dobrze wiedzieć.

Skręciłyśmy znów w lewo i Rose przystaneła.

- To te ciemne drzwi. - Wskazała na nie palcem. - Trafisz z powrotem sama? 

- Tak, powinnam trafić. Dziękuję Ci. - Przytuliłam ją i patrzyłam jak wraca do mojego pokoju.

Podeszłam do wskazanych mi drzwi i już chciałam zapukać, kiedy usłyszałam jakieś dziwne jęki.

Otworzyłam powoli i cicho drzwi i to ci zobaczyłam totalnie mnie skołował.

Milian leżał tylko w spodniach wzdłuż łóżka a na nim okrakiem siedziała ta blond suka.

Całowała go a mi się wydawało, że on niczego nie odwzajemnia.

Zaczęłam pomału zamykać drzwi gdy nagle mój wzrok spotkał się z jego zielonymi oczami.

Cholera.

Szybko zamknęłam drzwi i pobiegłam z powrotem.

Usłyszałam głośny, oburzony krzyk tej pizdy i otwierające się drzwi.

O nie. On chyba za mną nie biegnie?

- Carly, zaczekaj. - Usłyszałam jego głos.

Biegłam dalej.

Chciałam od razu pobiec do pokoju, ale skoro on za mną biegnie to szybko mnie znajdzie a ja nie chcę z nim teraz rozmawiać.

Nie kocham jej, chyba kocham inną - też mi coś.

Wybiegłam do pokoju Sary i szybko zamknęłam drzwi starając się nimi nie trzasnąć.

Słyszałam jego kroki, które omijają pokój a ja w końcu spokojnie odetchnełam.

Oparłam głowę o drzwi i starałam się uspokoić serce, które biło jak oszalałe, ale nie z powodu biegu tylko nadmiaru emocji.

- O, Carly! Właśnie miałam kogoś po ciebie posłać. Robimy sobie z Laurą paznokcie. - Odwróciłam się do niej i ujrzałam ją siedząca przy stole z Laurą. - Co się stało? Wyglądasz okropnie.

Przypadek Where stories live. Discover now