Rozdział 5

4.6K 140 41
                                    

Dotarłam w końcu pod drzwi mojego mieszkania.

Mam nadzieję, że Karo już jest, bo nie chce mi się szukać kluczy. 

Naciskam na klamkę. Drzwi są zamknięte.

Cholera.

Szukam klucza po wszystkich kieszeniach.

W końcu go znajduję, otwieram drzwi i kieruję się do salonu.

Widok jaki napotykam o mało co nie zwala mnie z nóg.

Moja (w tym momencie) pół naga współlokatora leży i obściskuje się z swoim również pół nagim chłopakiem na MOJEJ KANAPIE.

- Wiecie od takich rzeczy jest łóżko. - Przerwałam im z głosem, w którym można wyczuć obrzydzenie.

- O Carly już wróciłaś. - Stwierdziła zdyszana Karo ubierając się.

Zgaduję, że gdyby Milian nie musiałby już jechać, a ja wróciłabym później to byłoby tu naprawdę gorąco.

- Spostrzegawcza jesteś - przyznałam nie kryjąc złości ani oburzenia.

- Oj no wiesz, ciebie nie było to pomyślałam, że zaproszę Emilka na chwilkę.

- Właśnie widzę - i spojrzałam na jej kochanego Emilka. Nie nawiedzę tego gościa.

- To ja może już pójdę. - Zasugerował Emil i ubrał koszulkę. - To na razie - pocałował swoją dziewczynę w policzek i ruszył w stronę drzwi.

Odprowadziłam go z morderczym wzrokiem i spojrzałam na Karolinę, która patrzyła na mnie tak samo nienawistnym wzrokiem co ja na Emila.

Zbierało się na kolejną haję.

- Pierwszy raz powiedział coś z sensem - stwierdziłam i podeszłam do lodówki.

- Kiedy ty w końcu przestaniesz? - Zapytała zdenerwowana.

- Jeść? Obawiam się, że nie prędko - odpowiedziałam z uśmiechem i wyciągnęłam jogurt.

Ale chyba na prawdę nie było jej do śmiechu.

- NIE! KIEDY TY W KOŃCU PRZESTANIESZ SIE CZEPIAĆ EMILA? KOCHAM GO A TOBIE NIC DO TEGO!

I znowu się zacznie kłótnia dotyczącą Emila. Świetnie.

Odkąd on pojawił się w naszym życiu, dość często się wadzimy. Najczęściej o niego.

Nie lubię go, bo on zarywa dosłownie do każdej. Na samym początku, kiedy Karo go do nas zaprosiła pod jej chwilową nieobecność zaczął przystawiać się do mnie. A kiedy jej to powiedziałam, ona stwierdziła, że to nie możliwe i że mi nie wierzy.

- A kiedy ty w końcu przejrzysz na oczy jaki z niego dupek! Ty go może kochasz, ale on już ciebie niekoniecznie - stwierdziłam i usiadłam razem z jogurtem na kanapie.

- Jak śmiesz?! - Wrzasneła oburzona. - Ty jesteś zazdrosna, że ja mam faceta a ty już nie. - Powiedziała po chwili z wyższoscią.
 
W tym momencie myślałam, że nie wytrzymam i jej naprawdę wpier*ole.

Jeszcze do niedawna miałam chłopaka, ale okazał się moją życiową porażką.

- Wiesz co żyj sobie z nim jak chcesz. Róbcie co chcecie, ale jak on cię zostawi to nie mów mi potem, że cię nie ostrzegałam. Od tej chwili mam was  głęboko w dupie.  A jeśli myślisz, że ci zazdroszczę to wiedz, że bardziej Ci współczuję. - I pobiegłam do swojego pokoju, nie zwracając uwagi na jej reakcję i zamknęłam drzwi na klucz.

Przypadek Where stories live. Discover now