POV Milian
Od kilku godzin siedziałem na ławce w ogrodzie, patrząc na wodę w jeziorku i myślałem nad swoim życiem.
Zastanawiałem się jakby to było gdyby było ono inne.
Wtedy nie byłbym księciem tylko zwykłym człowiekiem.
Nie mieszkałbym w pałacu tylko w zwykłym jednorodzinnym domku.
Chodziłbym do normalnej szkoły i miałbym przyjaciół. A tak przez całe moje dzieciństwo siedziałem w domu.
I oczywiście nie byłbym narzeczonym Cosimy, ale może też nigdy nie spotkałbym Carly.
Myśl o niej sprawiała mi wielki ból.
A co jeśli już nigdy jej nie zobaczę...
Jedyne czego bym nie zmienił to rodzeństwa.
Kocham Laurę i Nika.
To jedyne osoby dzięki którym jeszcze tutaj nie oszalałem.
Pamiętam dni, w których przyszli na świat.
Gdy urodziła się Laura miałem skończone 2 lata i sam muszę to sobie przyznać byłem uroczym i opiekuńczym dzieckiem. Zawsze to ja woziłem w wózku moją, kochaną, śpiącą siostrę królewnę.
A 5 lat później urodził się Niki.
Z niego to był agent.
Skakał z jednego końca pałacu do drugiego, tak że trudno go było złapać, a już nie wspomnę o szukaniu go kiedy się zgubił.
Wspomnienia zaczęły mi jeździć w tę i z powrotem jak na jakiejś autostradzie i totalnie oderwały mnie od świata.
Do rzeczywistości przywróciło mnie uczucie czyjeś ręki leżącej na moim ramieniu.
Jedyną osobą, która kładka mi w ten sposób rękę była moja mama, więc odwróciłem się i myślałem, że ujrzę burzę rudych włosów mojej rodzicielki, lecz osobą stojąca za mną okazała się moja narzeczona.
- Cześć Max - Uśmiechnęła się promiennie. - Mogę się dosiąść - wskazała wzrokiem na wolne miejsce obok mnie.
- Jasne - i również starałem się jakoś uśmiechnąć choć przychodziło mi to ostatnio z trudem.
Usiadła i po kilku sekundach zaczęła mówić.
- Po tym co wczoraj widziałam to nie jesteś zachwycony planem naszych rodziców. I cię rozumiem. Ja też dopiero wczoraj się tego dowiedziałam i wcale nie mam zamiaru za ciebie wychodzić... - Przerwała na głęboki wdech - No, ale cóż. Skoro nasi wspaniali rodzice już wszystko załatwili i nie ma innej opcji to zrobię to czego od mnie oczekują. Ogólnie przyszłam tu ci powiedzieć, że nie robię tego dla własnych celów. I nie chcę twojej fortuny, korony, tytułu, totalnie niczego. W końcu jedziemy na tym samym wózku. - I szturchła mnie lekko w ramię.
Byłem w szoku. Myślałem, że ona o wszystkim wiedziała i że działa z premedytacją.
Wow!
Obawiam się, że za bardzo lubię oceniać książki po okładce.
Teraz już na prawdę się do niej szczerze uśmiechnąłem i chwyciłem ja za rękę.
Na początku nie wiedziałem co powiedzieć.
- Cieszę się, że nie jestem w tym wszystkim sam. - Powiedziałem w końcu.
Mocno mnie przytuliła.
Zaczynałem ją lubić.
Skoro ma zostać moją żoną to przynajmniej miejmy ze sobą dobry kontakt.
Zacząłem godzić się z myślą, że już nigdy nie zobaczę Carly i że muszę o niej zapomnieć. W końcu widziałem ją tylko 2 razy w ciągu jednego dnia. Nie ma szans, żebym ją jeszcze kiedyś spotkał.
Rozmawialiśmy z Cosimą jeszcze bardzo długo aż wróciliśmy do pałacu, aby przygotować się na kolację z rodziną zwycięzców.
***
Siema!!! 😊
Co myślicie o Cosimie?
Lubicie ją?
Czy Milian pokocha Cosime?Kocham 💕
Karo1204
![](https://img.wattpad.com/cover/105861449-288-k70220.jpg)
YOU ARE READING
Przypadek
RomanceDwójka dorosłych osób. Różni ich prawie wszystko ale łączy ich jedno PRZYPADEK Więcej informacji w wstępie 😉 Zapraszam do czytania 😘