Światło reflektorów Cz.4 - Chcę, by pozwolił zapomnieć

Start from the beginning
                                    

-Słuchaj, może pogadamy o tym u mnie? Nie zaszkodzi... - Podszedłem i poklepałem muzyka po ramieniu, on jednak pokręcił przecząco głową.


-Wole zapomnieć o tym temacie i pomóc tobie, bo tego potrzebujesz, a nie mamy całej nocy. Nie martw się. - Brunet rozpromienił się, wyraźnie chciał zapomnieć o napięciu.


-Nie ma sprawy, ale wiesz, że zawszę możemy o tym pogadać, tak? - Gitarzysta przytaknął wolno, uśmiechając się szczerze. Chcę mu pomóc w ciężkich chwilach, może tak zdołam się odwdzięczyć za ofertę pomocy z moim małym problemem...


*******************


-Nic nie mówił o pocałunku? - Siedzący na przeciwko mnie mężczyzna ze szklanką wody w ręku zadawał mi przeróżne pytania, próbując zgłębić sprawę.


-Ani słowem nie wspomniał, a przecież wiem, że nie mógł puścić tego bez cienia emocji. Tamta chwila była zbyt prawdziwa. - Powiodłem smutnym spojrzeniem za szybą, gdzie szalały miliony gwiazd. Lubię takie widoki, ale teraz nie chcę się nimi cieszyć.


-Dziwię mu się... Moim zdaniem oboje się przyciągacie, to widać okiem nawet najbardziej nieczułego człowieka. - Pogładził wolną ręką lekki zarost na twarzy. Zmarszczył brwi. - Coś go wyraźnie blokuję.


-A masz pomysł co? Przecież wie, że może mi ufać. - Przysiadłem się bliżej. Jego słowa miały sens, pasowały do obecnej postaci rzeczy.


-Widocznie nie chodzi o ciebie. Może o jego znajomego? Nie wiem, chyba musisz go o to zapytać. - Popatrzyłem na mężczyznę zdumiony, ale w końcu jest tutaj stosunkowo nowy.


-Jeśli Tommy boi się mnie teraz, to co będzie, gdy zacznę czegoś dociekać? On jest w stanie odejść i nie wrócić Stefan... - Z trudem wypowiedziałem te słowa. Muzyk pokiwał głową wyrozumiale.


-Zawszę możesz poprosić o pomoc swoją córkę. - Na początku wykluczyłem tę możliwość, chociaż... Wiktoria ma z nim dobre relacje, prawie takie, jak ja (jeśli chodzi o przyjaźń), więc może mu przemówi do rozumu.


-To może się udać, ma z nim bardzo dobre relacje. Nawet więcej niż to. Wiem, że gdy mnie nie ma, to on się o nią zatroszczy. - Uśmiechnąłem się patrząc w podłogę. Teraz widzę moje bezgraniczne zaufanie do niego, a nie przywykłem go mieć do kogoś spoza najbliżej rodziny. Nawet mój brat ma czasem ze mną problemy.


-Nie ma się co dziwić, na pewno będzie dla niej świetnym rodzicem. - Zamarłem po jego słowach. Dopiero teraz, dzięki niemu, dotarło do mnie to, że przecież przez nasz związek z Tommy'm, on zostanie rownież opiekunem Wiktorii. Ta myśl była na początku dziwna, ale potem stała się przyjaznym obrazem. Własna rodzina, do tego kompletna.


-Wiesz coś o tym? - Spytałem uśmiechnięty, ale ku mojemu dziwieniu, mężczyźnie wyraźnie nie wychodziło odwzajemnienie entuzjazmu. Wyraźnie posmutniał, odwrócił ode mnie wzrok. - Hej, coś źle powiedziałem?


Gitarzysta pokręcił głową nie patrząc na mnie, chwilę potem usłyszałem ledwo słyszalny szloch.


-Nie, ale ten temat jest zbyt świeży. Emily jest na mnie zła, bo mnie wtedy nie było. Grałem koncert... A Sara... ona... - Szloch wezbrał na silę, a muzyk mu się poddał.


Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Where stories live. Discover now