Znów rzuciłem się na łóżko, tylko teraz nie mogłem leżeć w spokoju. Przekręcałem się raz na prawo, raz na lewo, raz na plecy, raz na brzuch. Czy robiłem to świadomie? A skądże. Bardziej starałem się okiełznać rozszalałe zmysły, emocje...-Czy nie zabrałeś mi już wystarczająco dużo myśli? - Pytałem się niemalże bez przerwy podświadomie, ale świat najwyraźniej mnie nie znosi i nie mogę poznać odpowiedzi. W rzezy samej zabrał dużo, ale ja chce wiedzieć ile jeszcze może wziąć? Ile to jeszcze będzie trwać...?
W końcu podparłem głowę ramieniem i zamknąłem oczy. Leżąc na plecach widziałem szybko podnoszącą się, a potem gwałtownie opadającą klatkę piersiową, gdy rozchyliłem powieki.
-Tylko spokój mnie uratuje. - Pomyślałem już z opanowaniem, po czym głośno odetchnąłem.
*Perspektywa Wiktorii*
-I co? - Spytałam bez zastanowienia widząc wokalistę, który jakby po chwili dostrzegł moją obecność. Wzrok miał mętny, melancholijny wręcz. W pierwszym momencie miałam wątpliwości.
-On zgodził się, a jutro mamy pierwszą próbę... - Odpowiedział zwięźle, po czym ruszył pewnie w stronę przedpokoju, łapiąc po drodze klucze od auta.
-Co? Trasa jest za kilka dni! Myślisz że wystarczy mu czasu? - Adam się zatrzymał. Wkradła się chwila ciszy. Jest tylko dźwięk kluczy, które piosenkarz przewraca w dłoni.
-Może masz racje. Zacznie od dzisiaj, ale beze mnie. Przekażesz mu to? - Odwrócił się do mnie z chłodnym błyskiem w oku, przez co przeszedł mnie obrzydliwy dreszcz.
-Jasne. Możesz iść. - Odparłam równie szorstko i oparłam głowę o dłoń siedząc przy stole. Spojrzałam w stronę schodów, czkałam na dźwięk zamka drzwi.
Zamiast tego jednak usłyszałam mocne, ale subtelne za razem kroki kierowane w moją stronę. Uniosłam wolno głowę, natknęłam się na ten uśmiech.
-Mam dzisiaj słaby dzień, przepraszam. Muszę jechać teraz do fryzjera, a to kawał drogi. Przypilnuj go... - Zastanowił się chwile i przykucnął przy moim krześle. - Albo zastąp mnie.
Źrenice mi się rozszerzyły, co rozbawiło mężczyznę. Pochylił się rozbawiony i ucałował mnie w czoło na pożegnanie. Nadal tkwiłam w szoku. Kto by mnie tkwił?
-Niedługo wrócę. Postaracie się nie puścić domu z dymem?
-Postaram się.
-A on?
-Za niego nie ręczę.
*Perspektywa Tommy'ego*
-Znasz może repertuar?
-Parę piosenek, a resztę poznasz jutro. Ale spokojnie, to trasa ze starymi utworami. - Kamień z serca. - Pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem. Może te występy nie są skazane na straty?
-To co gramy na początek? - Podniosłem stołek z rogu sali. Kiedy ja ostatnio tutaj grałem? W sensie. Ćwiczyłem? Ćwiczyłem do trasy? Do trasy z tymi utworami?
Sprzęt jaśniał milionami przełączników, guzików, pstryczków, czy czymś takim. Niektóre nawet nie wiem do czego służą. Nie powiem, dopieścił to miejsce. Nie jedno studio mogłoby się o takie ubiegać. Rozglądałem się jeszcze przez chwilę, podziwiałem, aż Wiktoria skończyła przygotowywać wszystko do próby. Nagłośnienie, statywy i profesjonalne nazwy.
-Myślałam o For Your Entertainment. Chyba trochę pamiętasz? - Zaśmiała się wesoło, a ja zrobiłem naburmuszoną minę.
-Ja nie pamiętam? To ty lepiej nie pomyl tekstu. - Machnąłem grzywą, po czym oboje się uśmiechnęliśmy.
YOU ARE READING
Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)
FanfictionBohaterka traci rodziców, nagle sam gwiazdor Adam Lambert postanowił ją przygarnąć... Dlaczego? To się okaże. Spotykają ich przygody L.A, trudna miłość Adama, nowy rodzic bohaterki, inny niż pozostali... Oboje wciąż się zaskakują, czasem mało rozumi...