Rozdział 2 - Dlaczego mnie to nie zdziwiło?

406 34 7
                                    

-Adam, jak mogłeś ukrywać to przez tyle czasu?! - Utkwiłam szeroko otwarte oczy w muzyku, a ten szeroko się uśmiechnął. Nadal nie mogę uwierzyć, że mam ją przy sobie.


-Jestem dobrym aktorem, ale jeszcze lepszym opiekunem... - Zaśmiał się cicho i przeczesał palcami długie włosy od nasady po końcówki. Popatrzył na moja przyjaciółkę łagodnie, a jej policzki stały się czerwone.


-Przepraszam... Powinnam panu podziękować za to wszystko. - Powiedziała cicho nastolatka, spoglądając w jego oczy, ale odwracając nieśmiało wzrok.


-Proszę, mówmy do siebie po imieniu, a twoje jest na prawdę piękne. Jak już masz mi dziękować, to na pewno nie za wszystko. - Lambert podszedł do Nadii i położył jej dłoń na ramieniu. Spojrzała na niego i odważyła się uśmiechnąć.


-Chwilę... Możecie mi z łaski swojej wytłumaczyć, o co tutaj chodzi? Za co dziękować? - Podeszłam do obojga, a oni wymienili się uśmiechami. Adam pokazał Nadii gestem głowy, by do mnie podeszła. Zrobiła to, już bardziej pewna.


-Pamiętasz to, o czym zawsze marzyłyśmy w tamtym strasznym miejscu? O tym, co nam odebrano... Co posiadasz ty, a teraz też ja. Już tam nie wrócę Wiki, już nigdy tam nie wrócimy.


-Czy ty... Czy ty masz? - Wydukałam oszołomiona, a dziewczyna pokiwała głową ze szklanym spojrzeniem. W tym momencie zdał mi się najpiękniejszym miejscem, w jakim dane mi było być.


-Wiedziałam, że kiedyś ktoś nas za to wynagrodzi! Wiedziałam, że ktoś nas jeszcze pokocha i nazwie rodziną... - Krótkowłosa brunetka zakryła ręką usta, a z kącików jej wielkich oczu zaczęły płynąć łzy, podobnie, jak z moich.


Raz jeszcze złączyłyśmy się w uścisku, a nasze klatki piersiowe drżały od płaczu... Łez szczęścia. Uchyliłam powiekę i spojrzałam w górę, na Adama.


-Dziękuję. - Wyszeptałam w jego stronę, na co on cicho się zaśmiał. Opanowałam emocje i popatrzyłam na Nadie. Zaśmiałyśmy się obie z całej tej sytuacji, a z nas zaczął się śmiać wokalista.


-Widzę, że jesteście jak papużki-nierozłączki. To urocze. Byłbym zimnym draniem, gdybym nie dał wam się sobą nacieszyć. - Mężczyzna przestąpił z nogi na nogę i uśmiechnął się w charakterystyczny sposób.


-Adam, czy powinnyśmy o czymś wiedzieć? - Obie spojrzałyśmy w stronę wokalisty, na co ten pokręcił głowa na boki, śmiejąc się przy tym.


-O nie, wy nie musicie o niczym wiedzieć, ale to i tak się wydarzy i zapewniam - nie zawiedziecie się. - Popatrzyłyśmy na siebie z Nadią, a nasze miny mówiły same za siebie.


-Zaczynam się bać, a ty? - Nadia zaśmiała się w moją stronę.


-Czytasz mi w myślach.


**********Pół godziny później**********


-Nadia, masz jakiś pomysł, do kąt jedziemy? - Szepnęłam do ucha nastolatki, w czasie gdy muzyka nas kompletnie zagłuszała.

Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu