Przyjaciel na zawsze?

573 37 5
                                    

*Well I was walking for some time,

When I came across this sign,

Saying ,,who are you and where are u from",

We don't like when visitors come!*


Otworzyłam oczy słysząc skoczną melodie ,,Trespassing". Przetarłam ręką powieki, po czym zorientowałam się, że leżę wtulona w Adama, a rękę zabrałam z jego piersi. Szybko wyłączyłam budzik. Popatrzyłam zdziwiona na mój nowy pokój. Nadal nie mogę w to uwierzyć... Tylko bardziej w to, że jestem w Ameryce, czy że jestem w domu mojego ulubionego artysty, czy że jestem właśnie w niego wtulona, czy że dostałam drugą szansę od losu, czy że właśnie się na mnie patrzy z lekkim uśmiechem?


-Niezły budzik mała. Dlaczego masz taką minę? - Zapytał ospałym głosem, napinając ciało z cichym pomrukiem.


-Budzę się wtulona w światowej sławy piosenkarza. To raczej dobry powód do lekkiego szoku. - Odpowiedziałam wymuszając uśmiech, ale mężczyzna od razu zauważył jego nieszczerość.


-Widzę, że coś się dzieje. Możesz mi wszystko powiedzieć - Zapewnił i uśmiechnął się wyrozumiale. Nie mam ochoty zadręczać go głupotami z mojej głowy... Nie lubię dołować innych własnymi smutkami. Nadal jest mi wstyd, że zerwałam go w nocy z łóżka.


-Wiem to... Po prostu ciągle się boję, że obudzę się w mojej starej pryczy w tamtym miejscu, bez nikogo przy mnie. - Powiedziałam odwracając wzrok od stalowego spojrzenia muzyka, które przebija mnie na wylot swoją intensywnością. Wokalista pokiwał głową, po czym pomasował moje ramie dłonią.


-Mogę ci to uświadamiać, kiedy tylko chcesz. Może wtedy będziesz pewna, że zawsze jestem przy tobie. - Uśmiechnął się opiekuńczo, przez co również poprawił mi się humor. Ziewnął po chwili leniwie, a potem zaczął nucić pod nosem:


-Beaby you know that, meaby it's time for miracles... - Pogłaskał mnie delikatnym ruchem po głowie, zaczął bawić się złocistym kosmykiem moich włosów.


-Może coś zjemy? Od przylotu nic nie jadłam. - Szybko się podniosłam z objęć piosenkarza i zaczęłam skakać po łóżku, przez co Adam zaczął śmiesznie podskakiwać. Zdziwiony oprzytomniał. Skoro dostałam nowe życie, to chce w nim zapomnieć o smutkach!


-Przestań, bo zawalisz mi piętro młoda! - Zaśmiał się wesoło.


-Co mi niby zrobisz? - Stanęłam nad nim triumfalnie.


-A no niby to... - Adam wstał i przewiesił mnie przez ramię jednym ruchem. Nie zdążyłam nawet zareagować, a już wisiałam do góry nogami na ramieniu silnego mężczyzny.


-No nie! Nie bawię się tak! - Starałam się uwolnić, ale mężczyzna tylko mocniej złapał mnie w tali.


-Sama się prosiłaś. - Powiedział zadowolony, po czym ruszył w stronę drzwi. Górne piętro stworzono na wzór motelu, czyli jest to otwarty korytarz z rzędem drzwi tylko z drzwi prowadzących do pokoi. Teraz dopiero jestem w stanie zobaczyć, jaki ten dom jest wielki i piękny.


Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Where stories live. Discover now