Niesamowita niespodzianka! Cz.1 - Wariaci trzymają się razem

501 36 4
                                    

Obudziło mnie ciche pochrapywanie Adama, jeszcze smacznie spał. Zwinnie wysunęłam się spod jego ręki i podniosłam się do pozycji siedzącej, mocno się przeciągając. Wstałam z łóżka, dotknęłam stopami lekko chłodnej podłogi gołymi stopami. podeszłam do stolika nocnego od jego strony i sprawdziłam godzinę na jego telefonie, jest godzina jedenasta... Co ja będę robić? Nie chcę go budzić.


Wiem! Mogę przecież wykorzystać ten czas na małe zwiedzanie. Przecież nie znam CAŁEGO domu, a po co mam zamęczać Adama rolą przewodnika? Na pewno trochę zajmie mi oglądanie i na pewno poznam lepiej samego piosenkarza.



Sprawdziłam jeszcze, czy na pewno twardo śpi, po czym na palcach w stronę drzwi. Po wyjściu zamknęłam je bezszelestnie, z cichutkim kliknięciem zamka. Przeszła mi przez głowę myśl zobaczenia górnych pokoi, ale po namyśle sądzę, że może sobie nie życzyć sprawdzania tych pomieszczeń. Zwykle te górne pokoje są strefą intymna dla niektórych osób, dlatego nawet nie będę zaglądała do jego sypialni, choć mnie to kusi. Wole, aby sam mnie do niej zaprosił (bez podtekstów, mam czternaście lat!).


Zeszłam bezszelestnie po zimnych schodach na dół, po czym znalazłam się w salonie. Rozejrzałam się po nim dokładnie, zaczęłam dostrzegać istotne szczegóły w wystroju... Subtelne, ale imponujące. Sofa koloru ciemnego beżu odgrywa tutaj ważną role, ociepla to pomieszczenie, w którym dominuje jaśniejszy brąz, szary i biały. Za oknem świeciło ciepłe słońce, a białe zasłony zdają się świecić własnym blaskiem. Czuje się tutaj taka rozluźniona... Jeszcze ta cisza. Cofnęłam się w stronę kuchni, którą już dobrze znam po wczorajszym dniu, ale również przyglądałam się jej detalom. Nagle moją uwagę przyciągnęły schody... W górę i w dół? Ten dom ma i tak dużą powierzchnię, a posiada do tego jeszcze dwa pomieszczenia? Grzechem byłoby nie zajrzeć.

Góra... a może dół? Po namyśle jednak wole górę!


Weszłam ostrożnie po trochę stromych schodach, ale szłam pewnie do świecącego się wejścia od pokoju na końcu. Gdy dotarłam na sama górę, to nie mogłam uwierzyć własnym oczom... OGROMNY pokój z niewielką sceną przy ścianie, na niej perkusja, gitara basowa, gitara elektryczna i pękny, biały, wysadzany cyrkoniami, prywatny statyw na mikrofon ADAMA! Jeszczę żebym dosłownie zemdlała, to w rogu sali stał wielki, wspaniały, śnieżnobiały fortepian! Chyba zaraz odejdę od zmysłów... Te instrumenty... Używane, ale błyszczące i zadbane. Umiem sobie wyobrazić cały zespół w tym miejscu i Adama na środku, który porywa wszystkich swoim zapałem.


Nie mogłam się powstrzymać... Podeszłam do białego statywu, chwyciłam za chłodny mikrofon, przystawiłam go do ust. Oczywiście nie jest podłączony, ale chce się poczuć znów jak na scenie. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie te światła, ten hałas, mój głos...


-Mogłaś mnie uprzedzić, przygotowałbym wszystko... - Poczułam nagłe ciepło na plecach, wzdrygnęłam się. Adam przytulił mnie do siebie, po czym chwycił za moje dłonie, którymi trzymałam mikrofon. Oparł delikatnie podbródek na moim ramieniu tak, że jego policzek dotykał mojego. - Może mała próba przed... Cholera... Za dużo mówię.


-Jak to za dużo? Nie powiedziałeś mi o czymś? - Wyszłam z jego uścisku i stanęłam do mężczyzny przodem. Uśmiechnął się szeroko i wzruszył ramionami. - Próba przed czym?


-Tego nie mogę ci powiedzieć, niespodzianka na drugą połówkę dnia, ale na razie cieszmy się ta pierwszą. - Adam mrugnął do mnie jednym okiem, po czym podszedł do jednego ze wzmacniaczy... Mikrofon został włączony. Sam pozostawił mi ten z kryształowego stojaka, a sam wziął czarny, który leżał na jednym z głośników. Był wymęczony, ale widać było jego piękna przeszłość.


Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz