Z miłości można oszaleć

399 34 52
                                    




*Perspektywa Wiktorii*

*ADAM?! Zaraz... Co? Gdzie ja... Gdzie ja jestem? O nie... Tylko nie to! Znów jestem tutaj...

-A mogliśmy nadal być szczęśliwą rodziną... - Usłyszałam straszliwy głos, a był to głos zjawy... A dokładniej zjawy, która przypominała moją mamę... Patrzyła na dymiący wrak samochodu... Ja... Ja mam już tego dość...

-Ale nie jesteśmy... - Poczułam nagłe lodowate zimno na ramieniu, ponieważ za nie złapał mnie mój tata... Ale ten nie miał miłego, serdecznego głosu ani kochającego spojrzenia. Ten przemawiał tak, że ciarki przebiegały po plecach, a spojrzenie przebijało i kłuło jak miliony szpilek.

-Pomyśl, przez co tak nie jest... A może raczej przez kogo? - Ich puste oczy spoczęły na mnie, obydwojga. Postać ojca w mgnieniu oka pojawiła się obok zjawy mojej mamy... Pierwszy raz boję się własnej rodziny, jeśli to w ogóle ona.

-Ale... Ja... Ja nie wiedziałam... Nie miałam pojęcia! Proszę, nie wińcie mnie za to! - Ich blade twarze nawet nie drgnęły. Mam ochotę uciekać, ale gdzie? Czy to moi rodzice? Zaraz oszaleje ze strachu.

-Zawiodłaś nas... - Zawyli przeraźliwie razem.

-Ale ja nie wiedziałam! PRZYSIĘGAM! - Chciałam płakać, ale moje łzy od razu zmieniały się w parę, po czym znikały w mroku.

-Nie jesteś naszą córką. Jesteś naszą zabójczynią... - Powiedzieli, zauważyłam że zaczynają powoli znikać. Moje serce jest teraz w kawałkach, usłyszeć coś takiego od swoich własnych rodziców.

Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Where stories live. Discover now