Brązowe oczy. Cz.1

230 24 15
                                    


-Jagoda. Jagoda obudź się. - Powoli otworzyłam oczy słysząc męski, ale przyjemnie mi znany głos.

-Oj daj spać... - Odpowiedziałam powoli zaspana i zamknęłam oczy.

-Proszę... - Poczułam na sobie ciężar, a potem ciepły oddech na szyji. Blond włosy zaczęły muskać moją twarz.

-Tommy zejdź... - Wyszeptałam z zamkniętymi oczami do leżącego na mnie chłopaka. Jego obecność sama zaczęła mnie rozbudzać.

-A jak nie? - Zaśmiał się łobuzersko blondyn.

-To sama cię zwalę. - Uśmiechnęłam się do Tommy'ego. Heh, ale wiecie, że nie żartuje?

-Haha! Chciałbym to zobaczyć księżniczko. - Objął mnie jeszcze bardziej i wtulił głowę w moją szyję... Chce wojny? To ją ku*wa ma.

Podsunęłam dłonie pod siebie tak, że muzyk nawet nic nie poczuł. To samo zrobiłam z kolanami. Gdy już byłam gotowa, to wystrzeliłam jak z procy, a Tommy poleciał na dywanik przy łóżku.

-Haha! Masz za swoje pedofilu! - Zaśmiałam się triumfalnie nad mężczyzną, a ten tylko złowieszczo się uśmiechnął siedząc w samych bokserkach na podłodze.

-Pedofilu? A kto dał się wtedy pocałować? I kto prawie codziennie śpi z trzydziestoczteroletnim facetem? - Uniósł jedną brew dwuznacznie się uśmiechając.

-Eh no wiesz... Po pierwsze to prawie mój brat, a po drugie jemu chociaż bokserki się nie zsuwają. - Powstrzymałam ręką śmiech haha! Przy okazji może trochę się zarumieniłam... Tommy'emu było widać trochę pe... Eh... Nieważne... Widok dla widzów SexMasterki (pozdrawiam kumatych).

-O czym ty...? OSZ KU*WA! - Od razu zakrył się kołdrą. - Nie mogłaś tak od razu?!

-Nie moja wina, że jesteś chudy jak patyk... - Wywróciłam oczami z wielkim uśmiechem.

-Hej. Przecież widzę rumieńca. Przyznaj się... Podobam ci się nie na żarty. - Mrugnął do mnie z tajemniczym uśmieszkiem. Eee... Chyba czas zmienić temat!

-Ha! Ha! Drugi Sherlock zaraz po Lambercie... Czemu mnie w ogóle zerwałeś? - Moje oczy nadal mnie szczypią od momentu obudzenia. Spojrzałam na zasłonięte okno i lekko odstająca roletę... - CO?! Która godzina?!

-Ćiii... Na pewno taka, że zaraz przez ciebie sąsiedzi wezwą policję. - Blondyn uśmiechnął się słodko. - Chcę po prostu porozmawiać z tobą sam na sam.

-No dobrze... To o czym chcesz porozmawiać?

-Czekaj! Nie tutaj. Myślę, że balkon to o wiele przyjemniejsze miejsce do rozmów... i o wiele romantyczniejsze...

-Tommy!

-Oj dobra! Żartuje księżniczko. - Roześmiany podniósł się z ziemi, dla pewności znów podciągnął bokserki i podszedł do drzwi balkonu. Wstałam z łóżka i podreptałam za nim.

Tommy przepuścił mnie przodem w drzwiach. Stąpając po tarasie czułam miłe ciepło nagrzanych od słońca kafelków pod stopami. Na skraju balkonu stały dwa plastikowe krzesełka, które stały samotne... Odniosłam wrażenie, jakby one czekały tylko na nas... Usiadłam na rozgrzanym siedzeniu i skuliłam się trzymając rękoma kolana. Blondyn usiadł obok, a dopiero teraz zauważyłam, że ani przez moment nie zdjął ze mnie wzroku. Teraz czuje jego brązowe oczy bardzo wyraźnie, ale o dziwo bardzo mi to schlebia. Co się ze mną dzieje?

-No dobrze. Trochę głupio mi poruszać ten temat, ale moim zdaniem trzeba... Chcę, abyśmy nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. - Położył swoją dłoń delikatnie na mojej, a ja spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.

Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz