Kolejny normalny dzień? Dobre

353 31 13
                                    


Pierwszy raz czuje, że... że mam kogoś, komu na prawdę na mnie zależy... z wzajemnością.

Mała spuściła głowę, na białą podłogę spadły dwie szklane łzy, a potem jeszcze dziesięć...

Muszę ją pocieszyć, poza tym i tak mam wielka ochotę to zrobić...

Delikatnie przesunąłem dłonią po jej policzku, potem ostrożnie obróciłem jej buzie ku mnie. Przybliżyłem się i palcem otarłem jej łzy... Jej niebieskie spojrzenie sprawiało, że zapominałem o wszystkich problemach mojego życia.

Pogładziłem jej złote włosy, była blisko mnie, gdy spojrzałem jej głęboko w oczy, to poczułem jakby czytała ze mnie jak z otwartej księgi. Przytuliliśmy się tak, że nasze policzki się stykały, czułem żar jej skóry, była rozpalona od łez...

Szkoda, że wcześniej nie zauważyłem ile ona dla mnie znaczy. Ona jeszcze bardziej się wtuliła, wsunęła palce w moje włosy. W sumie, tylko jej na to pozwoliłem, zwykle nie jestem taki czuły... Może dziwne, ale prawdziwe.

-Dla mnie to ty jesteś wszystkim. - Wyszeptałem cicho... Ta chwila była cudowna...

*Puk* *Puk* *Puk*

-Lambert, już szesnasta a dziewczyny nic nie jadły. - Do pokoju wparował Ratliff... Jak zwykle w najlepszym momencie.

O dziwo Wiktoria nadal mnie tuliła, gdy ten przyszedł, bałem się, że speszy ją jego obecność gdy obejmuję ją tak... czule.

-Ups, nie wiedziałem że przeszkadzam zakochanym. - Uśmiechnął się łobuzersko Tommy.

-Co? Zazdrosny? - Cwanie odwzajemniła uśmiech. Moja krew!

-Jasne, tylko nie o Adasia. - Zaśmiali się oboje.

-Na co masz ochotę mała? - Popatrzyłem na Wike.

-Nie wiem, może omówię to z twoją siostrzyczką? - Posłała mi słodki uśmiech, po czym poczochrała po grzywce i poszła zamykając za sobą drzwi.

Tommy klapnął obok mnie, był uśmiechnięty od ucha do ucha.

-To co? Koniec z Adasiem Gejbertem?

-Ha, Ha, Ha! Ale śmieszne mały, się postarałeś... - Popatrzyłem na niego krzywo.

-Oj weź! Przyznaj że coś cię w niej pociąga... - Uśmiechnął się dwuznacznie, myślałem że mu strzelę w te roześmianą buźkę.

-Koleś? Wiktoria jest dla mnie jak córka. Nawet jeśli,to nie twoja sprawa zazdrośniku. - Uśmiechnąłem się tajemniczo.

-Ja? Zazdrosny?! Chciałbyś, ja wolę suczki. - Powiedział z uśmiechem na gębie.

-Ja ci dam suczki! - Dostał ode mnie mocnego czochrańca po blond grzywce.

-No wora Lambert! - Rzucił się na mnie i poczochrał całą głowę.

-Haha koniec! Bo pożałujesz! - Zepchnąłem go z siebie.

-Dobra idziemy do dziewczyn, bo jeszcze cię podniecę i dopiero będę miał. - Zaśmiał się.

-Ty? Mnie?! Już dawno mi przeszedłeś blondasku. - Otworzyłem drzwi z dwuznaczną miną. Zaśmialiśmy się i zeszliśmy razem do salonu.

Jagoda i Wiktoria szeptały między sobą i śmiały się co chwilę. Mam złe przeczucie haha!

-Co was tak śmieszy? - Uśmiechnąłem się do dziewczynek.

-Kij Golfowy... - Wypaliła Jagoda, a Wika szturchnęła ją łokciem.

Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz