*miesięc później*
Był wieczór. Siedziałam w swojej celi, czytając książkę. Wzięłam głęboki oddech. Tęsknota za wolnością dawała swe znaki, brakowało mi swobody.
Ciszę panującą w pomieszczeniu przerwał huk, po chwili drzwi i fragment ściany mojej celi zniknęły. Zza ściany wyłonił się... Nie, to niemożliwe.
Joker!
— Wracamy do domu — powiedział stanowczo.
— Nie — warknęłam. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej nareszcie chce rozpocząć nowe życie. Życie bez Jokera.
— Harley — naciskał mężczyzna. — Przyznaj, że tęskniłaś.
Bez słowa podeszłam do mężczyzny i spuściłam głowę. Joker chyba zrozumiał o co chodzi, wskazał ręką na korytarz. Wyszliśmy z mojej celi, minęliśmy pełno ludzkich zwłok i broni leżących na ziemi.
Po kilku minutach drogi (i zastrzelonych po drodze ludziach) wyszliśmy z budynku. Na zewnątrz potwornie padało. Zrobiło mi się zimno, byłam jedynie ubrana w biały T-shirt i czarne legginsy. Szybko podbiegłam do stojącego na parkingu helikoptera, razem z zielonowłosym weszliśmy do środka. Siedziała tam Ivy z podbitym okiem i kilku ludzi Jokera. Usiadłam na bordowej kanapie, wpatrując się w zmartwioną przyjaciółkę. Miała spuszczony wzrok, ciekawiło mnie czemu Joker (najpewniej) kazał jej tu być.
— Ivy chyba ma ci coś do powiedzenia — powiedział J, kierując słowa do zmartwionej kobiety.
— P-przepraszam — wymamrotała.
— Może głośniej, Harley chyba nie usłyszała. — zadrwił psychopata.
— Przepraszam — Ivy popatrzyła mi w oczy, po czym szybko odwróciła wzrok.
______
Hej Alpaki! Przepraszam za tak małą aktywność, ale mam obecnie brak weny. :c Wpadłam na pomysł, żeby poprawić moją aktywność w tej książce.
PYTANIA DO BOHATERÓW!
Zadawajcie je pod tym rozdziałem.
Ileśtam gwiazdek = next.
CZYTASZ
You change me | Harley Quinn
Fanfiction-Co robiłeś przez ostatnie kilka miesięcy? -To co zawsze, tylko bez ciebie. Gdy wskoczyłam do wybielacza Harleen odeszła, na zawsze. Wtedy nie myślałam o konsekwencjach, myślałam że staniemy się rodziną, taką jak wszystkie inne. Ale nie wiedziałam...