Rozdział 48

2.2K 105 15
                                    

Mijały dni a ja wciąż nie zaszłam w ciąże. Myślałam że uda nam się po pierwszym razie, ale niestety jak widać tak się nie stało. No cóż! Trzeba próbować dalej...

- Muszę iść do pracy. I tak jestem  już spóźniony - powiedział Harry kiedy akurat przygotowywałam śniadanie.

- Myślałam że ze mną zjesz.

- Zjadłem jeszcze wtedy kiedy słodko spałaś.

- To przynajmniej weź kanapki na drugie śniadanie.

- Zrobiłaś mi kanapki?

- Jesteś w końcu moim mężem a żony dbają o swoich mężów - powiedziałam i pocałowałam Harry'ego krótko ale gorąco w usta.

- Szykuj się na wieczór skarbie! Jutro mam wolne nie dam ci spać przez całą noc.

- Na to liczę - powiedziałam a potem klepnęłam swojego męża w tyłek. Swojego męża..., ale to pięknie brzmi!

- Uważaj bo zaraz zrzucę z ciebie te szmaty i przelecę cię żono na tym oto blacie kuchennym!

- To na co czekasz mężu? - spytałam łapiąc Harry'ego za spodnie.

Tak więc z tego wszystkiego wyszło tak że Harry pomimo że już był spóźniony do pracy to postanowił spóźnić się jeszcze dłużej!

✖✖✖
Po południu postanowiłam wybrać się z Nelą na mały spacer przy okazji postanowiłam kupić kilka produktów spożywczych do domu.

Przechodząc koło jedej z alejek w parku zauważyłam że na przeciwko mnie na ulicy stoi nikt inny jak moja matka i Martin.

Oni się znają do cholery?!

Musiałam wiedzieć o czym rozmawiają dlatego podeszłam bliżej i schowałam się za jednym z drzew...

- Miałeś sprawić że Alice się w tobie zakocha a ona tym czasem wyszła za Harry'ego!

- To nie moja wina że się we mnie nie zakochała! Wciąż kocha Harry'ego i wyszła za niego! Mogłaś pilnować go bardziej, kiedy byliście jeszcze ze sobą a nie mieć teraz do mnie pretensje!

- Masz rację, masz rację. Zapłacę komuś innemu aby uwiódł Alice. Ona jest małą suką zresztą tak samo jak i ja. Gdyby nie jej ojciec pewno zgniła bym w tym burdelu! - że co?!

Słysząc to wszystko nie wytrzymałam i mocno szlochnęłam przez co oboje mnie usłyszeli i zobaczyli...

- Alice... - powiedział przerażony Martin.

- Czy to prawda?! Czy to wszystko jest prawda?!

- Ale co? - spytała głupio moja matka.

- To że zapłaciłaś Martinowi aby mnie uwiódł i to że byłaś dawniej dziwką?!

- A co w tym takiego dziwnego?! A twój najukochańszy tatuś nie powiedział ci prawdy?

- Nie!

- Oj jak mi przykro - powiedziała matka łapiąc się za policzki a potem zaśmiała się głupio - tak! To jest prawda! Twój ojciec poznał mnie w burdelu, spędził ze mną noc, zakochał się a poźniej mnie wykupił bo oczywiście dobrych dziwek nie oddają od tak! Oświadczył mi się, okazało się że jestem w ciąży potem wyszłam za twojego ojca za mąż i urodziłaś się ty.

- Michael?

- Michael?! On nawet nie jest moim synem! Rzeczywiście jest twoim bratem bo twój ojciec jest jego biologicznym ojcem ale matka nie żyję. Zmarła jak on był jeszcze mały a twój ojciec musiał się nim zaopiekować. Poźniej rozżalony przyszedł do burdelu, poznał mnie i stworzyliśmy piękną, kochającą się rodzinkę za którą twój ojciec musiał płacić mi co miesiąc dziesięć tysięcy złotych aż do teraz!

- Jak mogłaś mi nie powiedzieć? - spytałam szlochając.

- Powiem ci więcej! Żałuję że się urodziłaś, żałuję że w ogóle istniejesz! Gdyby nie ty wszystko byłoby lepsze!

- Jesteś beznadziejna! I rzeczywiście jesteś bezuczuciową suką!

- Brawo Sherlocku za odgadnięcie zagadki - zaśmiała się moja matka a ja poczułam okropny ból pod brzuchem i od razu zrobiło mi się nie dobrze. Upadłam.

- Alice? Alice? Co ci jest?! - spytał przerażony Martin - o Boże ty krwawisz! Ratunku!! Pomocy!! Niech mi ktoś pomoże!!

- Aaa! Jak boli!

- Co tak stoisz i się przyglądasz?! - zwrócił się Martin do tej zdziry - dzwoń po karetkę!

- Niech zdechnie! - powiedziała moja matka spluwając, a raczej zwykła suka i to było ostatnie zdanie, które usłyszałam przed straceniem przytomności.

My New Daddy ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now