Rozdział 6

8.5K 274 45
                                    

Nadeszła sobota a ja muszę siedzieć w domu bo miałam szlaban...

Może i źle zrobiłam ale gdyby nie moja matka, nie doszłoby do tego.

Od wtorku zawozi mnie i odbiera ze szkoły, a w domu na każdym kroku mnie pilnuje i nie mogę wyjść nawet na taras bez pytania... A to wszystko dzięki mojemu ojcowi! Ugh!

- Alice? Kolacja! - usłyszałam

- Zaraz zejdę! - odkrzyknęłam.

Moja matka naprawdę jest irytująca!

Dlaczego musiałam trafić na taką matkę?! W niektórych momentach zachowywała się jak kochająca mama a w innych jak... Najgorsza matka świata!

- Alice! - do pokoju wchodzi mój brat

- Czego? - warczę

- Mam prośbę - oho!

- Słucham? O co chodzi?

- Muszę wyjechać na kilka dni. Razem z chłopakami na festiwal do Yorkshire.

- To po co przychodzisz z tym do mnie?

- Bo mamie powiedziałem, że wyjeżdżam na obóz szkolny...

- Serio? - zaczęłam się śmiać

- I co w tym jest takiego zabawnego?

- I ja mam cię kryć?

- Tak! Właśnie tak! Od czego ma się rodzeństwo?

- Chyba śnisz - prycham

- Proszę cię! - klęka przede mną -  zrobię dla Ciebie wszystko co tylko będziesz chciała, ale zgódź się! Błagam...

- Wszystko? - potakujs - zgoda!

- Dziękuję Ci! - odpowiada, mocno mnie do siebie przytulając

- Ale będziesz musiał po mnie sprzątać, robić zakupy i wszystko co ci tylo każe.

- Dobra! Niech będzie... W końcu obiecałem.

- Świetnie! Więc życzę ci, wam powodzenia - uśmiecham się, całując swojego brata w polik. Jak to brat, robi skwaszoną minę i przejeżdża dłonią po swoim policzku - a teraz idziemy na kolację! - mówię, podnosząc się do góry, ruszając w stronę kuchni

- Wiesz jak ja cię czasami nienawidzę?!

- I vice - versa braciszku - chichoczę, dając mu kuksańca w bok. Na schodach oczywiście musiałam na kogoś wpaść... Oczywiście na Harry'ego...

- Ooo..., jakaś ty szybka!

- Czasem się zastanawiam czy ty przypadkiem tu mieszkasz?

- A chciałabyś?

- W twoich snach - prycham

- Harry, Alice, Michael, chodźcie! Dziś Harry przygotował kolację.

- Ratatuj!

- A nie zatrujemy się tym przypadkiem? - pyta Mike, przez co zaczęłam się śmiać. Gdy on coś czasem powie to przechodzi normalnie ludzkie pojęcie!

- Bardzo śmieszne Mickey. A teraz siadaj i jedz! - mówi mama

Wszyscy zasiedlismy przy stole. Mama nałożyła każdemu porcję na talerz, przygotowanego dania przez Harry'ego. Musiałam przyznać, że było bardzo smaczne! Ale na głos się nie przyznam...

Oczywiście jak to bywa przy kolacji niby wspólnie rozmawialiśm.

Mama wypytywała Michael'a o "obóz klasowy". Harry zaś niby "przypadkiem" musnął swoją dłonią moje kolano, puszczając w moją stronę oczko na co ja jedynie przewracałam oczami...

- Dzieci! - odezwała się matka - mamy dla was z Harrym wiadomość. Otóż jesteśmy ze sobą od kilku miesięcy, więc postanowiliśmy, że ze sobą  zamieszkamy!

- Czyli ty wyprowadzasz się do Harry'ego? Widzisz siora! Będziesz miała wolną chatę!

- Mam nadzieję.

- Nie, nie, nie... Nie wyprowadzam się do Harry'ego, za to Harry wprowadza się do nas! - to był zły moment na tą wiadomość... Mając akurat wodę w swojej jamie ustnej, cała jej zawartość, wylądowała na koszuli Harry'ego

- Że, co? - krzyknęłam -  nie może!

- Owszem może! A teraz podaj Harry'emu łaskawie chusteczkę.

- Was kompletnie pogięło- krzyknęłam i wstawając od stołu.

No nie! Nie dość, że Harry przebywał tu codziennie, dzień w dzień to  jeszcze dodatkowo w nocy będzie tutaj... To nie może być prawda...  On nie może tutaj zamieszkać! To by się źle skończyło! Przynajmniej dla mnie...

My New Daddy ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now