Rozdział 22

4.6K 187 69
                                    

Spacerowałam razem z Jeff'em po parku, nikt z nas się nie odzywał. Byłam ciekawa o co mogło mu chodzić...

- Czemu nic nie mówisz? - w końcu spytałam.

- A co mam mówić?

- W końcu chciałeś porozmawiać.

- Tak! Chciałem, ale już nie chcę.

- Aha! W takim razie wracam do domu.

- Nie! - krzyknął Jeff i złapał mnie za rękę - powiedz mi, ale tak szczerze.

- Co?

- Masz kogoś innego?

- Tak.

- Znam go?

- Tak! - zaprzeczyłam i wyrwałam rękę z jego uścisku.

Nie mogłam już dłużej go okłamywać to byłoby zbyt trudne.

⭐⭐⭐
Po powrocie do domu, pobiegłam do swojego pokoju. Powiedziałam mu prawdę z czego byłam bardzo dumna, ale czułam się tak jakbym zrobiła coś złego!

- Alice?

- Zostaw mnie Harry! Chcę być sama!

- Powiedz mi co się stało? - spytał i usiadł na łóżku koło mnie. Podniosłam się jednak i przytuliłam do niego.

- Powiedziałam Jeff'owi że mam kogoś innego.

- Powiedziałaś że chodzi o mnie?

- Nie, ale powiedziałam że go zna czyli może się domyślać.

- Skoro mu powiedziałaś to czemu płaczesz i jesteś smutna?

- Bo czuję się tak jakbym zrobiła coś okropnego!

- Zrobiłaś słusznie! Nie płacz już - powiedział i otarł łzy z moich policzków.

- Teraz twoja kolej.

- Wiem kochanie wiem - powiedział i pocałował mnie krótko w usta.

- Kiedy jej powiesz?

- Dzisiaj - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Potem wstał i wyszedł z pokoju.

⭐⭐⭐
Całe popołudnie spędziłam w swoim pokoju słuchając muzyki. Wieczorem Michael przyprowadził kilku kolegów i urządził małą imprezkę do której się dołączyłam, bo w końcu mama wyciągnęła Harry'ego na kolację do swojej koleżanki. Trochę nie bardzo mi było siedzieć z jego kumplami i słuchać ich historyjek o podrywach dziewczyn..., żałosne!

- To ja może pójdę już spać. Dobranoc!

- Na pewno? Możesz zostać!

- Dziękuje braciszku, ale nie skorzystam - powiedziałam i odeszłam. Kiedy byłam na połowie schodów usłyszałam dzwonek do drzwi. Ledwo usłyszałam przez tą muzykę! Zeszłam z powrotem na dół i otworzyłam drzwi, przeraziłam się kiedy zobaczyłam policję.

Czy ktoś z sąsiadów zadzwonił po policję?

- Pani Alice Carter?

- Tak, a o co chodzi?

- Zna pani Jeff'a Courtney'a?

- Tak.

- Pan Courtney nie żyję, popełnił samobójstwo.

- Zostawił jedynie list pożegnalny adresowany do pani - powiedział drugi z policjantów.

- To niemożliwe - szepnęłam.

To niemożliwe! Przecież jeszcze dziś rano z nim rozmawiałam! To jest chyba jakiś żart!

My New Daddy ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now