Rozdział 46

2.6K 108 8
                                    

Nadal uważałam że pomysł Harry'ego z tym nagłym ślubem jest nieodpowiedni, ale z drugiej strony cieszyłam się.

Dziś właśnie była sobota. O godzinie piętnastej pastor ma udzielić nam ślubu lecz nie w kościele tylko w ogródku mojej babci.

Mój tata nie był zadowolony z tego pomysłu ale też nie mógł się przeciwstawić. Wiedział że kocham Harry'ego i chcę z nim być...

- Już nie mogę się doczekać! - powiedział szczęśliwy Harry. Od rana chodził cały uśmiechnięty.

- Zachowujesz się w tym momencie jak dziewczyna, wiesz?

- Bo jestem szczęśliwy - odpowiedział Harry, łapiąc mnie za tułów i przysuwając do siebie oraz całując czule w usta. Nasz pocałunek przerwał dzwonek do drzwi - dobrze że jeszcze nie wyjechała do domu. Będziesz miała świadkową - uśmiechnął się i poszedł otworzyć. Przywitał się ze swoją siostrą a następnie ona przywitała się ze mną.

- Miło cię widzieć z powrotem Alice i bardzo cię za wszystko przepraszam - mówiła przytulając mnie do siebie.

- W porządku. Nie ma już do czego wracać - odpowiedziałam i odsunęłam od siebie Gemme - lepiej już jedźmy.

- Dokąd? - spytała zdziwiona.

- Alice jedzie do swojej babci. Tam się przyszykuje a ja przyjadę wraz z jej bratem na piętnastą.

- Nie wiedziałam ale skoro tak to jedźmy.

- Tak jedźmy. Wezmę tylko Nele.

- Jak chcesz mogę się nią zająć.

- Wiem kochanie, ale Nela jest jeszcze karmiona piersią, więc nie mogę jej z tobą zostawić.

- No tak. Więc do zobaczenia potem.

- Do zobaczenia - odpowiedziałam i pocałowałam Harry'ego a potem wyszłam wraz z jego siostrą.

✖✖✖
- Babciu! Ja wiem że chcesz abym wyglądała pięknie, ale nie uważasz że z tą biżuterią to przesadziłaś?

- Oj nie przesadzaj! To tylko kilka pierścionków, łańcuszek i kolczyki.

- Ja nie chcę się wtrącać... - zaczęła Gemma.

- Ależ kochana! Jesteś druhną mojej wnuczki! Masz prawo się wtrącać. O co chodzi?

- Alice ma rację. Trochę za dużo tej biżuterii. Myślę że łańcuszek może zostać, ale kolczyki można by było zmienić na innę oraz zdjąć pierścionki. Pierścionek zaręczynowy w zupełności wystarczy.

- Ech macie rację. No dobrze a więc załóż te kolczyki - powiedziała babcia wyciągając ze szkatułki perłowe kolczyki.

- Te są idealne babciu. Dziękuje - odpowiedziałam i pocałowałam babcię w policzek.

HARRY:
- Mike? Myślę że możemy jechać! - krzyknąłem z sypialni kiedy on znajdował się na dole w salonie.

Byłem taki szczęśliwy że w końcu Alice zostanie moją żoną i nic ani nikt nam w tym nie przeszkodzi. Przynajmniej miałem taką nadzieję.

Zszedłem więc na dół a tam spotkałem nie tylko Michael'a ale również tatę Alice...

- Dzień dobry. Rozumiem że pan jedzie z nami?

- Nie jadę z moją NARZECZONĄ ale postanowiłem wstąpić do waszego domu i uprzedzić cię że jeśli kiedykolwiek moja córka będzie przez ciebie płakała to już nigdy więcej nie pozwolę abyś się do niej zbliżył. Rozumiesz Harry?

- Jak najbardziej panie Carter. Obiecuję.

- Mam nadzieję. A więc do zobaczenia na miejscu.

- Do zobaczenia - odpowiedziałem z uśmiechem choć wcale nie miałem takiego zamiaru.

- A ja przyłączam się do słów ojca. A teraz radziłbym już jechać bo robi się coraz późno a nie chcesz chyba spóźnić się na własny ślub, prawda?

- Prawda, chodźmy już.

ALICE:
Byłam tak zdenerwowana że chodziłam w tą i nazat po mieszkaniu. Pastor już był również tata z Jasmine i lada moment miał pojawić się Harry z Mike'iem...

- Harry już jest - powiedziała Gemma wchodząc do salonu - chyba czas już iść.

- Tak tak chodźmy.

- Zdenerwowana? - spytała babcia.

- Troszkę tak.

- Nie masz czym się denerwować.

- Wiem babciu, ale jednak nerwy są.

- Gotowa? - spytał tata.

- Tak.

- Więc chodźmy kochanie - powiedział tata wyciągając w moją stronę ramię. Złapałam więc go i ruszyłam.

HARRY:
Alice wyglądała przepięknie. Miała białą aż śnieżną suknię a na głowie wianek z kolorowych kwiatów. Nie mogłem się na nią napatrzeć.

Kiedy Alice dotarła do mnie pastor od razu zaczął to co do niego należało.

*
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - powiedział pastor a ja jak najszybciej pocałowałem moją żonę.

- Aaa!

- Kochanie co ci jest? - usłyszeliśmy. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę taty. Jasmine siedziała na krześle i trzymała się za brzuch.

- Chyba zaczynam rodzić.

- O Jezu! Harry łap Jasmine za ramię i idziemy do samochodu.

- Dobrze - odpowiedziałem i zrobiłem tak jak kazał mi tata.

Po chwili wszyscy oprócz Michael'a i babci Alice siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do szpitala. Ja prowadziłem samochód, Alice siedziała koło mnie a teść z tyłu razem ze swoją wybranką.

Po pół  godzinnej drodze i głośnych wrzaskach Jasmine byliśmy w szpitalu. Jasmine od razu została przewieziona na porodówkę a Alice przytulała się do mojego boku...

- Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.

- Na pewno - odpowiedziałem i pogładziłem ją po plecach.

Minęło kilka godzin aż w końcu na korytarzu pojawił się tata Alice. Alice spojrzała na niego wypatrując jakąkolwiek reakcję...

- Masz braciszka - powiedział a Alice pisnęła ze szczęścia i przytuliła najpierw mnie a potem swojego tatę.

My New Daddy ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now