Nadal uważałam że pomysł Harry'ego z tym nagłym ślubem jest nieodpowiedni, ale z drugiej strony cieszyłam się.
Dziś właśnie była sobota. O godzinie piętnastej pastor ma udzielić nam ślubu lecz nie w kościele tylko w ogródku mojej babci.
Mój tata nie był zadowolony z tego pomysłu ale też nie mógł się przeciwstawić. Wiedział że kocham Harry'ego i chcę z nim być...
- Już nie mogę się doczekać! - powiedział szczęśliwy Harry. Od rana chodził cały uśmiechnięty.
- Zachowujesz się w tym momencie jak dziewczyna, wiesz?
- Bo jestem szczęśliwy - odpowiedział Harry, łapiąc mnie za tułów i przysuwając do siebie oraz całując czule w usta. Nasz pocałunek przerwał dzwonek do drzwi - dobrze że jeszcze nie wyjechała do domu. Będziesz miała świadkową - uśmiechnął się i poszedł otworzyć. Przywitał się ze swoją siostrą a następnie ona przywitała się ze mną.
- Miło cię widzieć z powrotem Alice i bardzo cię za wszystko przepraszam - mówiła przytulając mnie do siebie.
- W porządku. Nie ma już do czego wracać - odpowiedziałam i odsunęłam od siebie Gemme - lepiej już jedźmy.
- Dokąd? - spytała zdziwiona.
- Alice jedzie do swojej babci. Tam się przyszykuje a ja przyjadę wraz z jej bratem na piętnastą.
- Nie wiedziałam ale skoro tak to jedźmy.
- Tak jedźmy. Wezmę tylko Nele.
- Jak chcesz mogę się nią zająć.
- Wiem kochanie, ale Nela jest jeszcze karmiona piersią, więc nie mogę jej z tobą zostawić.
- No tak. Więc do zobaczenia potem.
- Do zobaczenia - odpowiedziałam i pocałowałam Harry'ego a potem wyszłam wraz z jego siostrą.
✖✖✖
- Babciu! Ja wiem że chcesz abym wyglądała pięknie, ale nie uważasz że z tą biżuterią to przesadziłaś?- Oj nie przesadzaj! To tylko kilka pierścionków, łańcuszek i kolczyki.
- Ja nie chcę się wtrącać... - zaczęła Gemma.
- Ależ kochana! Jesteś druhną mojej wnuczki! Masz prawo się wtrącać. O co chodzi?
- Alice ma rację. Trochę za dużo tej biżuterii. Myślę że łańcuszek może zostać, ale kolczyki można by było zmienić na innę oraz zdjąć pierścionki. Pierścionek zaręczynowy w zupełności wystarczy.
- Ech macie rację. No dobrze a więc załóż te kolczyki - powiedziała babcia wyciągając ze szkatułki perłowe kolczyki.
- Te są idealne babciu. Dziękuje - odpowiedziałam i pocałowałam babcię w policzek.
HARRY:
- Mike? Myślę że możemy jechać! - krzyknąłem z sypialni kiedy on znajdował się na dole w salonie.Byłem taki szczęśliwy że w końcu Alice zostanie moją żoną i nic ani nikt nam w tym nie przeszkodzi. Przynajmniej miałem taką nadzieję.
Zszedłem więc na dół a tam spotkałem nie tylko Michael'a ale również tatę Alice...
- Dzień dobry. Rozumiem że pan jedzie z nami?
- Nie jadę z moją NARZECZONĄ ale postanowiłem wstąpić do waszego domu i uprzedzić cię że jeśli kiedykolwiek moja córka będzie przez ciebie płakała to już nigdy więcej nie pozwolę abyś się do niej zbliżył. Rozumiesz Harry?
- Jak najbardziej panie Carter. Obiecuję.
- Mam nadzieję. A więc do zobaczenia na miejscu.
- Do zobaczenia - odpowiedziałem z uśmiechem choć wcale nie miałem takiego zamiaru.
- A ja przyłączam się do słów ojca. A teraz radziłbym już jechać bo robi się coraz późno a nie chcesz chyba spóźnić się na własny ślub, prawda?
- Prawda, chodźmy już.
ALICE:
Byłam tak zdenerwowana że chodziłam w tą i nazat po mieszkaniu. Pastor już był również tata z Jasmine i lada moment miał pojawić się Harry z Mike'iem...- Harry już jest - powiedziała Gemma wchodząc do salonu - chyba czas już iść.
- Tak tak chodźmy.
- Zdenerwowana? - spytała babcia.
- Troszkę tak.
- Nie masz czym się denerwować.
- Wiem babciu, ale jednak nerwy są.
- Gotowa? - spytał tata.
- Tak.
- Więc chodźmy kochanie - powiedział tata wyciągając w moją stronę ramię. Złapałam więc go i ruszyłam.
HARRY:
Alice wyglądała przepięknie. Miała białą aż śnieżną suknię a na głowie wianek z kolorowych kwiatów. Nie mogłem się na nią napatrzeć.Kiedy Alice dotarła do mnie pastor od razu zaczął to co do niego należało.
*
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - powiedział pastor a ja jak najszybciej pocałowałem moją żonę.- Aaa!
- Kochanie co ci jest? - usłyszeliśmy. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w stronę taty. Jasmine siedziała na krześle i trzymała się za brzuch.
- Chyba zaczynam rodzić.
- O Jezu! Harry łap Jasmine za ramię i idziemy do samochodu.
- Dobrze - odpowiedziałem i zrobiłem tak jak kazał mi tata.
Po chwili wszyscy oprócz Michael'a i babci Alice siedzieliśmy w samochodzie i jechaliśmy do szpitala. Ja prowadziłem samochód, Alice siedziała koło mnie a teść z tyłu razem ze swoją wybranką.
Po pół godzinnej drodze i głośnych wrzaskach Jasmine byliśmy w szpitalu. Jasmine od razu została przewieziona na porodówkę a Alice przytulała się do mojego boku...
- Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
- Na pewno - odpowiedziałem i pogładziłem ją po plecach.
Minęło kilka godzin aż w końcu na korytarzu pojawił się tata Alice. Alice spojrzała na niego wypatrując jakąkolwiek reakcję...
- Masz braciszka - powiedział a Alice pisnęła ze szczęścia i przytuliła najpierw mnie a potem swojego tatę.
YOU ARE READING
My New Daddy ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanfictionŻycie może zaskoczyć. Spotkali się na imprezie nie znając się w ogóle, lecz los chciał, aby po jakimś czasie znów się spotkali i w całkiem innej sytuacji. Jakiej? Tego dowiecie się czytając to opowiadanie ;) Z GÓRY PRZEPRASZAM JEŚLI MOJE OPOWIADANI...