-Pozer.

Muzyka zaczęła grać, co było czuć na całym ciele. Głośniki pozwalały czuć każde drgnięcie strun aż pod skórą. Pierwsza piosenka nie przyszła łatwo, bo pamięć czasem jednak mnie zawodziła. Po kilku razach jednak nie było tragedii. Kolejne dwa utwory już nie sprawiały problemów, wystarczyło się rozkręcić. A co do wokalu... To nie mam zastrzeżeń. Mogę śmiało nazwać ją jego sobowtórem, ale w wersji żeńskiej. Jest równica tylko w technice, ale jeszcze wszystko przed nią.

Gra mi się świetnie, a nawet lepiej. Brakowało mi tych nut, przywołują wspomnienia. Niektóre miłe, niektóre mniej, ale przywołują.

Moje zmysły się wyostrzyły, gdy w moich uszach rozbrzmiała melodia ,,Fever"... Zamarłem, moje palce nie chciały mnie słuchać, bo znały te melodie, znały uczucia z nią związane. Ja też nie chciałem do niej grać. Nie chce do niej grać.

-Co się stało? - Wiktoria odwróciła się w moją stronę, ja posłałem jej przepraszające spojrzenie.

-Ja przepraszam, chyba mam po prostu dość na dzisiaj.

-Chyba to nie przez to, ale dobrze. Najwyżej zagrasz jutro z Adamem. - Włosy mi się zjeżyły na karku.

-Czy to na pewno dobry pomysł? - Mruknąłem cicho, ale nie dość by dziewczyna nie usłyszała.

-Oboje dziwnie się zachowujecie, a wiem dlaczego. Tylko czemu ja to wiem, a wy nie?

-To nie jest takie proste...

-Jest, ale to wy wszystko komplikujecie. - Wiktoria podeszła do mnie, spojrzałem na nią. Starałem się ukryć przybicie, ale niezbyt mi to pomogło. - No chodź.

Uśmiechnąłem się, cicho zaśmiałem, ale podniosłem się ze stołka. Zdjąłem basówkę z ramienia i oparłem za sobą. Dziewczyna rozłożyła szeroko ręce, dając mi jasno do zrozumienia czego chce. Co mam zrobić? Akurat ona stała się jedną z osób, której nie odmówię. Przylgnąłem do niej, oparłem podbródek na miękkich, pachnących włosach. Biło od niej miłe ciepło, ale też coś, co koiło moje nerwy. Pozazdrościć jej takiego nastawienia.

-Lepiej?

-Szczerze?

-Tak.

-Lepiej.


********************



-Myślicie, że się nadają? - Adam zmierzwił dłonią lekko rozwiane, ale idealnie układające się w górę, czarne włosy z jednym, samotnym, szalenie czerwonym kosmykiem z lewej strony.

-Nareszcie jakoś wyglądasz. - Uśmiechnąłem się szyderczo, nie mogłem przegapić tej okazji. Lambert przewrócił oczami, uniósł kąciki mimo to.

-Nie mogę się nie zgodzić. - Dodała stojąca obok czternastolatka, wyraźnie zafascynowana jego wyglądem. Miała szeroko otwarte oczy, co wyglądało słodko, aż musiałem się zaśmiać. - No co?

-Nic mała. - Uśmiechnął się Adam, po czym poszedł zdjąć buty oraz kurtkę do przedpokoju.

-Teraz masz o co być zazdrosny. - Strzeliłem w nastolatkę wściekłym spojrzeniem, a ona do mnie mrugnęła z szerokim bananem na twarzy.

Nie zdążyłem nic powiedzieć, gdyż Adam już był z powrotem w pomieszczeniu, a moje usta się same zacisnęły. Spojrzał na mnie na chwilę, a on sam stał się bardziej poważny.

-Wiki, zostawisz nas na chwilę samych? Tylko na moment.

-Zgoda. - Dziewczyna odparła niechętnie, ale i tak posłusznie poszła na górę, a ja miałem ochotę zrobić to samo... Takie rozmowy nigdy nie kończą się dobrze.

W chwili gdy rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, Lambert spojrzał na mnie przenikliwie, ale nie surowo.

-Jak poszła wam próba? - Spytał uśmiechając się nieskrępowanie. Dodało mi to odwagi, ale bardzo niewiele.

-Nawet nieźle. Wika ma niesamowity głos. - Uśmiechnął się szeroko. - Przećwiczyliśmy 3 piosenki...

-Co? - Przerwał mi. - Dlaczego tylko tyle?

Skurczyłem się w sobie. Automatycznie.

-Bo pomyliłem nuty... - Skłamałem z nadzieją, ale chyba nie uwierzył. Zrobił krok w moja stronę. Zesztywniałem, ale się nie cofnąłem.

-Błagam, odsuń się. - Pomyślałem spanikowany, ale to nie do końca tak... Ja nie wiem czy chce, czy nie.

-Powiedz prawdę, bo kłamać nie umiesz. - Czułem zaczęte w jego głosie. Uśmiechnął się opiekuńczo, a ja znów jestem na siebie zły, bo nie umiem się mu oprzeć.

-Jaką prawdę? Że stchórzyłem? Proszę cię... - Jeszcze jeden krok w moją stronę.

-To ja cię proszę. Jeśli znów mamy wrócić do dawnego stanu, to musisz mi powiedzieć.

-Ta piosenka... To przez nią. Czy możemy...? Ją wykreślić? - Jego wyraz twarzy stwardniał, niemal stał się kamienny.

-Którą dokładnie?





*Hej :) Przepraszam za te przerwy, ale gorączka i święta mi nie pomogły w pisaniu :) Ale mam nadzieje że nie jest tak źle <3 *

Druga Szansa - Adam Lambert Story (w trakcie popraw)Where stories live. Discover now