37

98 4 1
                                    


WILL

Byłem trochę zły, choć pewnie nie powinienem być. Cóż, liczyłem na to, że Nel spędzi ze mną więcej czasu, a tymczasem ona jak zamknęła się wieczorem w pokoju z przyjaciółkami, to z niego jeszcze nie wyszła. Zaprosiliśmy naszych przyjaciół, żeby zrobić sobie małą domówkę, bo chłopaki stwierdzili, że dawno nie piliśmy razem i niewiadomo kiedy taka następna okazja będzie. A moja dziewczyna wraz z resztą uświadomiły sobie, że nie pamiętają kiedy robiły sobie dziewczyński wieczór i zamknęły się w pokoju Brandona i zostawiły nas samych. Może i jestem egoistą, ale chciałbym spędzić z nią ten tydzień a przecież jakieś babskie wieczorki będą sobie mogły robić codziennie, kiedy mnie już nie będzie.

Stałem w kuchni, robiąc wszystkim śniadanie. Liczyłem na to, że może w którymś momencie poczuję na plecach jej zimne dłonie, ale nic takiego się nie wydarzyło. Ciągle byłem sam. Pewnie to dlatego, że jest dopiero dziewiąta. Dziewczyny pewnie będą spać do południa, tak jak i Brandon, Joel, Cole i Dave.

Nudziło mi się a dawno nie miałem takiego luźnego poranka. Żadnej pracy, obowiązków. Mogłem robić co chciałem. I zapowiadało się, że to będzie raczej samotny poranek, ale nie spodziewałem się tego, że będzie taki teraz, kiedy wyjeżdżam.

- Hej stary. - Siedziałem przy stole, pijąc herbatę i czytając gazetę, kiedy w kuchni pojawił się Joel.

- Cześć. Coś się tak wystroił?- Miał na sobie dżinsy, koszulkę i czarną, skurzaną kurtkę. Normalnie przyszedłby tutaj w dresach tak jak ja teraz.

- Wychodzę.- Upił trochę mojej herbaty i wziął sobie jedną z kanapek. Wyciągnąłem nogi pod stołem a moje brwi się uniosły.

- Naomi?- Spytałem, choć było to niemal oczywiste. Ostatnimi czasy spędzał z tą dziewczyną mnóstwo czasu, więcej niż zazwyczaj. A trzeba przyznać, że oni zawsze byli ze sobą najbliżej w naszej paczce. Kiwnął nieznacznie głową, uśmiechając się jakoś podejrzanie. – Wciąż tkwicie w tym samym miejscu?- Parsknąłem śmiechem, przypominając sobie problem mojego przyjaciela. Naprawdę nie chciałbym być na jego miejscu, ale myślę, że gdybym faktycznie był, powiedziałbym jej co czuję.

- Ta, bardzo śmieszne.- Joel wywrócił oczami – Wcale nie tak łatwo wyjść z friendzonu.

- Po prostu jej powiedz.

- Po prostu jej powiedz. - Zaczął mnie naśladować piskliwym głosem a ja zacisnąłem usta by znów się nie roześmiać.- A skąd mam wiedzieć, że ona coś do mnie czuje? Nie chcę zniszczyć tego co z nią mam teraz.

- A co masz? Ciasno w spodniach kiedy z nią jesteś?

- Weź spierdalaj.- Machnął na mnie ręką, prychając. – Twój pingwinek na ciebie leciał od kiedy tylko się poznaliście, więc i tak nie zrozumiesz o co mi chodzi. – To prawda. Ja na początku nie chciałem się do niczego spieszyć. Chciałem się porządnie zastanowić, zanim powiedziałbym Nel co czuję i zmienił status naszego związku na bardziej zaawansowany. A ona nie mogąc się doczekać, wzięła sprawy w swoje ręce i sama mi to powiedziała. Pierwsza. Ja pewnie zmagałbym się z tym dłużej, denerwował, a ona tak po prostu powiedziała mi, że mnie kocha.

Rozumiem więc poniekąd, że Joel się denerwuje, zwłaszcza, że on z Naomi przyjaźnią się od dawna. Najwidoczniej boi się, że straci z nią ten dobry kontakt, kiedy wyzna jej uczucia.

- Zaproś ją gdzieś.

- Ciągle gdzieś wychodzimy.

- Ale ona myśli, że to tylko po przyjacielsku!- Uniosłem trochę głos. Przecież oni bez przerwy gdzieś wychodzą, on musi jej pokazać, że nie o takie wyjścia mu chodzi. – Dałeś jej jakkolwiek znać, że chcesz czegoś więcej?

- No nie.

- No właśnie. Może ona też chce wyjść z strefy przyjaźni, ale myśli, że ty nie chcesz?

- Nie wiem czy w ogóle coś z tym robić.

- Z czym?- Do kuchni z wielkim uśmiechem wmaszerowała May. Była niska, niższa niż Nelly i wyglądała na o wiele bardziej drobniejszą. Miała na sobie zdaje się, że bokserki Brandona i jego koszulkę, ale razem z Joelem byliśmy przyzwyczajeni do takiego widoku dziewczyny. Obaj mieszkaliśmy z Brandonem a on i May są ze sobą od wieków. Więc logicznym jest fakt, że widok półnagiej dziewczyny nie robił na nas wrażenia. Szczerze to się dziwię, że oni jeszcze ze sobą nie mieszkają.

Mój przyjaciel zbladł, zapewne zastanawiając się czy May coś słyszała. No, gdyby ta dziewczyna usłyszałaby choć jedno słowo, już wszyscy w całym naszym mieszkaniu byliby o tym poinformowani. Więc byłem niemalże pewien, że May nie ma pojęcia o czym rozmawialiśmy. Jednak na wszelki wypadek zmyśliłem coś, żeby zaspokoić jej ciekawość.

- Z taką jedną, wiesz przyczepiła się do Joela.- Wzruszyłem ramionami, upijając łyk herbaty, która robiła się powoli zimna.

- Co? Joel masz kogoś?

- Jezu May, wiesz taka jedna nie może zrozumieć, że nie liczę na nic więcej.

- Aha, znowu laski na jedną noc?

Joel wzruszył ramionami jak ja wcześniej, ignorując pytanie May.

- Nel jeszcze śpi?- Spytałem w nadziei, że już będzie na nogach. Przy okazji odciągnąłem May od tematu Joela. No i chciałem dziś spędzić z moją dziewczyną trochę czasu, zanim będę musiał wyjść. Po południu mam kilka spotkań związanych z wyjazdem, więc na pewno nie znajdę chwili by zobaczyć się z własną dziewczyną.

- Taa, raczej szybko nie wstanie.- Stwierdziła, patrząc na mnie wymownie. Znała Nel od dawna, dłużej niż ja a ja sam wiedziałem jak ona lubi spać. A już zwłaszcza kiedy pół nocy nie przespała, pijąc wino. Wtedy jest w stanie spać do popołudnia. – Dobra chłopaki, potrzebuję kawy.

♥♥♥♥♥

Jak wam się podoba perspektywa naszego Willa? ^^

Trochę krótki, ale skoro ktoś tu ze mną został i mimo wszystko czyta, to jest kolejny rozdział! :)

Postaram się wrzucać kolejne w miarę regularnie ;)

Dziękuję za ostatnie głosy, sądziłam, że żadnych nie będzie! ;D

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 17, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Penguin & FrogWhere stories live. Discover now