10

120 11 5
                                    

- Will? A co ty tu...?

- No, mi też cię miło widzieć, kochanie. – Wyprzedził mnie w drzwiach, rozglądając się dookoła. Jego „kochanie" było przesycone sarkazmem, co niezbyt mi się spodobało. Tylko, że byłam zbyt bardzo zszokowana jego obecnością tutaj, by jakkolwiek zareagować. - Całkiem ładny dom sobie wybrałaś na kryjówkę.

- O czym ty mówisz, na jaką kryjówkę?- Zmarszczyłam brwi. Co tu się dzieje? - Skąd się tu wziąłeś?

- Niezbyt chce mi się opowiadać o tym jak i kiedy moi rodzice...

- Will! Co tu robisz?!- Uniosłam brew, zakładając ręce na klatce piersiowej. Co on sobie wyobraża? Dlaczego zachowuje się jak jakieś rozkapryszone dziecko? Gdzie się podział mój chłopak, do diabła?- I ostrzegę cię. Jeśli masz zamiar zachowywać się jak idiota, lepiej od razu wyjdź.

- A więc to ja uciekam, kiedy tylko coś idzie nie tak z nami?- Wreszcie odwrócił się i zaczął patrzeć na mnie co, swoją drogą, nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy jakie dla mnie zrobił. Mierzył mnie wzrokiem, który niczym nie przypominał czułego spojrzenia, którym zwykł mnie obdarzać.

- Nie tak?! – Krzyknęłam, uderzając go w jego głupią klatkę piersiową. Cholerny idiota. Po co tu przyszedł? Żeby mnie jeszcze bardziej zranić? Niech mi da święty spokój. – Zdradziłeś mnie a ja nie chciałam słuchać twoich głupich wyjaśnień.

- Nie bądź śmieszna. Nic nie zrobiłem.

- Skoro wydaje ci się, że to co zrobiłeś jest niczym to nie mamy ze sobą o czym rozmawiać.

- Oboje byliśmy wściekli a twoi rodzice to wykorzystali.

- Nie zwalaj winy na nich. – Warknęłam.- Poza tym, nie jesteśmy u mnie, po co przyjechałeś? Kto ci dał adres?

- Serio? Jeszcze się pytasz? Hmmm, pomyślmy, może dlatego, że nie było cię w domu a twoja kochana mama mnie wyrzuciła? Albo dlatego, że jesteś moją dziewczyną i chciałem jak człowiek z tobą wszystko wyjaśnić? A może dlatego, że po prostu cię kocham?

- Wyrzuciła cię?

-Nie, no coś ty!- Był coraz bardziej poirytowany. Z kolei właśnie to wkurzało mnie. Jakim prawem przyszedł tutaj i jeszcze śmie być bardziej wkurzony niż ja? To mi należą się przeprosiny a on jeszcze chce się ze mną kłócić! Jest po prostu bezczelny! - Wypiliśmy razem herbatkę a ja opowiedziałem jej o tym co z tobą robię kiedy jesteśmy sami.

- Jeżeli w tej chwili nie przestaniesz zachowywać się jak palant, słowo daję, że cię stąd wywalę.- Założyłam ręce pod piersiami, mrużąc oczy. Co on sobie wyobraża? Że może tak wpaść do cudzego domu i zachowywać się jakby był u siebie?

- Mam do tego prawo. – Warknął, podnosząc się z kanapy. Stanął naprzeciwko mnie i zawzięcie zaczął się we mnie wpatrywać. Chyba sobie kpi! Nie ma do niczego prawa, nawet do tego, żeby mi się tłumaczyć i błagać o wybaczenie a co dopiero na mnie krzyczeć!

- Niby dlaczego?

- Bo mnie kurwa zdradziłaś!

- Ja?! Ja ciebie?! Chyba już całkiem zdurniałeś! Kocham cię, ty cholerny dupku a ty mówisz mi, że to ja zdradziłam ciebie, kiedy jest dokładnie na odwrót?!

- Uwierzyłaś im a nie mi! Zresztą nawet nie ma co mówić o zaufaniu, ty nawet nie dałaś mi szansy się wytłumaczyć a, do diabła, nie mam nawet z czego!- Wyrzucił ręce do góry, po czym odwrócił się do mnie tyłem. Oparł się o kuchenną ladę, spuszczając głowę w dół. Obserwowałam jak jego plecy się napinają. Głęboko oddychał próbując się uspokoić.

Penguin & FrogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz