7

166 17 7
                                    

- O której powiedziałeś, że będziemy?- Zapytałam, chuchając na moje paznokcie. Pomalowałam je w samochodzie, mając nadzieję, że nikt nie zauważy jak krzywo mi to wyszło. Anne siedziała z nami jakieś pół godziny. William pędził jak mógł, ale i tak jesteśmy spóźnieni. Poprawiłam się jeszcze w małym lustereczku i odwróciłam do mojego chłopaka.

- Dziewiętnasta, powiedziałem, że możemy być coś po. – Westchnęłam, wyciągając telefon. Jęknęłam, widząc godzinę. Jezu, jest za piętnaście dwudziesta!! Czterdzieści pięć minut spóźnienia. To chyba nie mówi o mnie zbyt dobrze. No bo spóźniać się na pierwsze spotkanie z rodzicami chłopaka chyba trochę nie wypada.

- Jak wyglądam? – Zapytałam, poprawiając odruchowo włosy.

- Pięknie, ale teraz już chodźmy. Nie przejmuj się spóźnieniem, ja coś wymyślę. - Otworzyłam drzwi samochodu, wychodząc z niego na chodnik. Spojrzałam na piękny, duży dom a potem na Willa. Potwornie się denerwowałam. Objął mnie w pasie, prowadząc do drzwi. – Uśmiechnij się, na pewno ktoś nas obserwuje z okna. – Szepnął mi na ucho, przez co jeszcze bardziej się spięłam. Nogi mi się trzęsły i potrzebowałam właśnie tego, by mnie podtrzymywał.

Zanim doszliśmy do drzwi otworzył nam wysoki, szpakowaty, przystojny mężczyzna. Moja mina musiała wyglądać zabawnie, bo nie dość, że mnie przestraszył nagłym pojawieniem się w drzwiach, to jeszcze był przystojny! I to jeszcze jak! Uśmiechnął się do mnie szeroko uśmiechem, który mój chłopak ma najwidoczniej po nim.

- Wreszcie jesteście! Jestem ojcem Willa, a ty pewnie jesteś Nel?- Uścisnęliśmy sobie dłonie i tak jak się spodziewałam, miał mocny, stanowczy uścisk, jak na przedsiębiorcę przystało.

- Bardzo mi miło pana poznać. – Poczułam lekkie uściśnięcie w talii. Nie wiem czy Will też się denerwował, jeśli tak to dobrze maskował to uśmiechem. Choć podejrzewam, że w jakimś tam stopniu musi być to też i dla niego stresujące.

- Wchodźcie, wchodźcie, mama już myślała, że nie przyjedziecie.

- No tak, mieliśmy małe problemy w dojeździe, ale się udało i jesteśmy. – Ośmieliłam się coś powiedzieć, kiedy przepuszczał mnie w drzwiach. Odwróciłam się na chwilę i zobaczyłam jak pokazuje Willowi kciuk do góry. Szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą. To chyba znaczy, że jak na razie jest okay.

Zdjęłam buty i znów odwróciłam się, chcąc zaczekać na Willa. Nie wiedziałam gdzie mam iść, poza tym naprawdę potrzebowałam mieć go teraz przy sobie. Uśmiechnął się do mnie, chcąc dać mi trochę otuchy i złapał mnie za rękę. Może to głupie, ale poczułam się przez to trochę pewniej.

Niestety tylko trochę.

Nie zdążyłam się nawet bardziej rozejrzeć a podszedł do mnie Matt. Poznałam go już wcześniej, zupełnie przypadkiem.

- Cześć Nel.

- Cześć.– Posłałam mu uśmiech. Wydawał mi się bardzo miły, może też dlatego, że był bardzo podobny do Willa.

- Spokojnie, nie gryziemy.- Zaśmiał się.- Nie denerwuj się.

- Z reguły jak tak komuś mówisz, to niezbyt pomaga. - Jakaś blondynka, pewnie jego dziewczyna podeszła do nas. Uśmiechnęła się szeroko, podając mi dłoń. - Jestem Kathleen. Dziewczyna Matta.

- Nelly.

- Czemu tak późno jesteście? Czekamy na was już z godzinę. – Matt uniósł brwi, ewidentnie nam coś sugerując. Roześmiałam się, spoglądając na Willa. No co? Sam mówił, że tym sam się zajmie!

- Korki były. – Wzruszył ramionami.

- Korki?- Jego brat prychnął. Czułam się trochę speszona, zwłaszcza, że to co sugeruje Matt jest nieprawdą. No bo my przecież nic nie robiliśmy!

Penguin & FrogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz