28

101 12 1
                                    

- Nel, kochanie! - Mama wręcz rzuciła mi się w ramiona. Co z nią? Od kiedy to aż tak mnie kocha?- Ależ cię dawno nie widzieliśmy!

- Cześć mamo.

Odsunęłam się od niej i wyciągnęłam swoją walizkę z samochodu. Przyjechałam samochodem Williama, wcześniej odwożąc go do domu. Tak zdecydowaliśmy, bo on stwierdził, że i tak dzisiaj nie będzie mu potrzebne auto i mogę je zabrać. Rodzice najwyraźniej ucieszyli się z nieobecności mojego chłopaka. On sam nie chciał, jak stwierdził, pozwalać sobie na zbyt dużo i pojechał do siebie, co z drugiej strony też nie było złym pomysłem, bo jego mama nie będzie mi mogła zarzucić, że zabieram jej syna. Co z pewnością z chęcią by zrobiła.

- Will nie przyjechał z tobą?- Oh mamo, myślisz, że nie widzę, że wcale nie jest ci z tego powodu smutno? A tak swoją drogą, to może dlatego aż tak się ucieszyła. Co ona sobie myśli? Że zerwaliśmy i w dodatku zabrałam mu samochód?

- Został u siebie.

Wciągnęłam walizkę do domu, nie czekając aż mama jakoś skomentuje to co powiedziałam. Nie miałam ochoty wdawać się z nią w dyskusje na temat mojego związku.

- Wszystko u was w porządku?

- Tak, wszystko okay.

- Długo cię nie było. Mogłabyś częściej przyjeżdżać do domu.

- Mamo, nie miałam czasu, musiałam jakoś się zaaklimatyzować w nowym mieście.

Cóż, nie miałam zbytniej ochoty wracać do domu, to wszystko.

Nie do wiecznych pretensji, nie do niemiłych spojrzeń kiedy tylko wspomnę o Willu.

~

- Czyj to samochód?- Ciocia zmarszczyła brwi, patrząc na nasz podjazd. Mama przewróciła oczami, machając lekceważąco ręką.

- Nel przyjechała.- Słyszałam wszystko z domu, ponieważ okno po prostu było otwarte.

- Kupiła sobie auto?

- Nie, coś ty, to samochód Willa.- Mama wzruszyła powtórnie ramionami a potem obie weszły do domu, więc szybko odsunęłam się od okna i chwyciłam w dłonie kubek z resztką kawy. Akurat kiedy wypiłam ją do końca w kuchni pojawiły się obie kobiety.

- Cześć Nel.- Odezwała się ciocia, więc jej grzecznie odpowiedziałam. Wiedziałam, że zacznie się zaraz przesłuchanie, na które nie miałam szczególnej ochoty, no ale cóż, nie miałam wyjścia.

- Czemu Will nie przyjechał z tobą?

- Pojechał do siebie.- Wzruszyłam ramionami. Otworzyłam lodówkę z zamiarem zjedzenia czegokolwiek, więc wzięłam sobie jakiś jogurt.

- Oh, więc nie przyjedzie do ciebie?

- A co, stęskniłyście się za nim? - Westchnęłam teatralnie.- Jeszcze dziś po niego pojadę. Spokojnie, nie musicie się przejmować, nie pokłóciliśmy się. – Być może zbyt wrednie się uśmiechnęłam, ale cóż, czasem mam dość tego, jak traktują nasz związek. Mimo iż jesteśmy już razem sporo czasu, oni uważają to za przejściowe, ciągle liczą na to, że zerwiemy. Nie wiem jak się potoczą nasze życia, ale czy będziemy razem czy nie, one powinny szanować to, że teraz z nim jestem. Zwłaszcza, że Will jest fantastycznym facetem. Nie potrafię zrozumieć tego czemu one tego nie widzą. Zupełnie jakby miały jakąś blokadę na oczach.

Mówią, że ja jestem zaślepiona, patrzę na niego i nie widzę jego wad. Ale to nieprawda. Jestem z nim szczęśliwa i choćby to miało się zmienić, bo przecież nikt nie powiedział, że weźmiemy ślub, spłodzimy dzieci i będziemy ze sobą do grobowej deski, to chcę być szczęśliwa teraz i dopóki będę mogła.

Penguin & FrogOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz