20

106 13 4
                                    


- O, cześć pingwinku. - Will wpadł do swojego pokoju, więc mruknęłam mu coś tam w odpowiedzi. Nie miał na sobie koszulki, co trochę mnie zdziwiło, ale nic nie powiedziałam. Przeszedł obok mnie w kierunku szafy, ale nie zdążył tam dojść, bo się odwrócił. – Zaraz, co ty właściwie robisz?

- Jak to co?- Spojrzałam na niego.- Sprzątam twoje rzeczy. Masz tu syf i to wielki.- Wyprostowałam się i założyłam ręce na piersi. – Sprzątasz ty tu w ogóle?

- No bo wiesz, nie bardzo miałem czas posprzątać.- Podrapał się po karku, ewidentnie się wymigując. – Ale to nie znaczy, że ty mi tutaj musisz sprzątać.

- Nie będę spała w takim bałaganie. – Wywróciłam oczami, próbując jakoś go zmusić do sprzątania. Miałam nadzieję, że fakt iż ja sprzątam za niego go jakoś do tego zmusi, może zrobi mu się głupio, ale na co ja liczyłam? Jest wielkim leniem i tyle. Zwyczajnie nie chce mu się niczego sprzątać a ma do jasnej cholery dwadzieścia jeden lat.

-Jakoś wczoraj spałaś.

- Wczoraj to wróciliśmy późno w nocy i nie miałam wyboru. A dziś masz ruszyć dupę i ogarnąć choć trochę.

Podszedł do mnie, uśmiechając się chytrze i już wiedziałam, że wcale nie ma zamiaru czegokolwiek robić. No przynajmniej nic pożytecznego.

Wziął mnie na ręce i dosłownie rzucił mnie na łóżko. Wiedziałam, że jest zawiedziony, bo mam okres, akurat kiedy w jego domu nie ma jego rodziców na cały weekend. Właściwie to powinnam dziś wrócić do domu, ale mi się nie chce. Poproszę Willa żeby odwiózł mnie rano.

Chłopak zawisł nade mną, podpierając się na rękach. Uśmiechnął się figlarnie i złączył nasze usta razem.

Uwielbiam go, nawet te jego paskudne nawyki, jak na przykład zostawianie brudnych skarpet pod łóżkiem.

Dłonie wślizgnęły się pod moją koszulkę, błądząc gdzieś w okolicach piersi. Moje znalazły swoje miejsce w jego włosach, ciągnąc za nie delikatnie. Ale i tak najlepsze były jego usta. Całował mnie stanowczo i gdyby ktoś nas teraz zobaczył powiedziałby, że wpychamy sobie języki do gardeł. Gardłowy jęk opuścił jego usta a ja mimowolnie uniosłam biodra wyżej, napierając na jego krocze. Will przeniósł się z pocałunkami na moją szyję, więc ponowiłam ruch biodrami. Odsunął się na chwilę, podziwiając moje piersi okryte jedynie stanikiem a potem sięgnął do nich dłonią, zsuwając go niżej. Prawą ręką podpierał się, by nie być całym ciężarem na mnie, natomiast drugą masował moją prawą pierś. Lewa zaś była pieszczona przez jego usta. Napierałam na niego, kiedy on zasysał moje sutki.

- Will. - Szepnęłam.- Wiesz, że nie mogę.- Musiałam to przerwać, bo przecież jak my niby mamy to zrobić?

- Pieprzony okres.- Przeklął, ale odsunął się ode mnie, upadając obok. Uniósł głowę i spojrzał w dół na swoje krocze. Zachichotał, więc ja też skierowałam tam swój wzrok, mimo iż nie musiałam, bo już wcześniej czułam jego nabrzmiałą męskość.

- Chciałbyś...? - Spytałam, kiwając głową w jego stronę. Uśmiechnął się, ale pokiwał przecząco głową.

- Nie chcę, żebyś to robiła jeśli ty nie chcesz.

- Boże, jesteś taki głupi .- Przerzuciłam nogę nad jego ciałem, siadając na jego udach. Uniosłam się, zsuwając z niego spodnie. – Mówisz jakbym miała to zrobić pierwszy raz.

♥♥♥♥♥

Wiem, wiem, krótki :(

Może jutro postaram się wrzucić coś dłuższego! Ostatnio mam mało czasu, ale teraz może to nadrobimy co? Jeśli  w ogóle chcecie ;)

No to ten , klasycznie: GWIAZDKUJCIE, KOMENTUJCIE!

Penguin & FrogWhere stories live. Discover now