24

124 13 4
                                    

- Jesteś pewna? – Jego spojrzenie było okropnym rozpraszaczem. Denerwował mnie, bo ja już postanowiłam a on sprawia, że znowu się waham.

- Tak, jestem pewna. I przestań mi mieszać w głowie.

- Po prostu nie rozumiem dlaczego nie chcesz ze mną mieszkać.

- Bo obiecałam Lay, że z nią będę mieszkać i myślę, że miałabym cię dość, a nasi rodzice już zupełnie by się nas wyparli.

- Histeryzujesz. – Westchnął, układając dłoń na moim kolanie. – Wiesz jak byłoby pięknie? Moglibyśmy kochać się codziennie, nawet kilka razy!

- Aha, fajnie, że zależy ci na mojej obecności. – Założyłam ręce na piersiach, prychając na niego. Wyszczerzył się do mnie i puścił oczko, podnosząc przy okazji dłoń trochę wyżej. Kłóciliśmy się o to już tyle razy, że naprawdę mam dość.

- Pingwinku, przecież cię kocham.

- No i co? Może kochasz mnie bo chcesz seksu?

- Zdaje się, że kiedyś odbyliśmy już taką rozmowę. Wiesz, że kocham ciebie i naprawdę chciałbym z tobą zamieszkać. Po prostu mam dość tego, że nigdy nie mamy czasu na normalne spotkania. Pieprzymy się najczęściej w samochodzie, co jak sama wiesz, nie jest zbyt wygodne.

- A i tak to robimy.- Zachichotałam.

- No wiesz, nie chcę nic mówić ale jesteśmy właśnie w samochodzie.- Zamruczał, ruszając brwiami. Zerknął przelotnie na moje uda, lekko pocierając ich wewnętrzną stronę.

- Patrz lepiej na drogę.

- Kochanie, nie masz na mnie ochoty? No wiesz, bo pomyślę, że już ci się nie podobam.

- A kto powiedział, że nie mam ochoty?- Uśmiechnęłam się do niego, zakładając nogę na nogę i tym samym odbierając mu dostęp do intymnych części mojego ciała. – Po prostu nie mamy czasu.

- Jasne.- Mruknął, wracając dłonią na skrzynię biegów.- Myślisz, że obchodzi ich czy będziemy na czas?

- Chcę być na czas. – Puściłam do niego oczko, śmiejąc się z jego reakcji. Pokręcił rozbawiony głową, ale już nic nie powiedział. Przynajmniej nie odnośnie seksu w samochodzie.

- Żabo?

- Hm?

- Moja babcia prosiła mnie, żebym przyjechała do nich z tobą.

- Kiedy?

- Nie wiem, kiedy będziemy mogli. Po prostu chciałaby cię bliżej poznać no i od ostatniego spotkania zdążyła już wszystkim o nas opowiedzieć.- Westchnęłam.- Ale na całe szczęście mówi o tobie same dobre rzeczy.

- W porządku, możemy kiedyś tam skoczyć.- Uśmiechnął się, ponownie umieszczając dłoń na moim kolanie. – O ile przyjmą mnie tam lepiej niż twoi rodzice.

- Dobrze wiesz, że babcia i ciocia cię polubiły.

- Skoro tak twierdzisz. No a tak poza tym, cieszę się, że jedziesz tam ze mną.

- Czemu? To twoje rodzeństwo, jadę bo dawno ich nie widziałam.- Wzruszyłam ramionami. Lubiłam braci Willa i Laurę. Choć każdy z nich jest zupełnie inny, każdemu, nawet Patrickowi zależy na pozostałych. Są ze sobą zżyci. A mi odpowiada ich towarzystwo.

- Przy tobie przynajmniej będę się powstrzymywał od rzucenia się na tego całego Kyle'a.

- Co z nim? Wydaje się w porządku.

Penguin & FrogWhere stories live. Discover now